tag:blogger.com,1999:blog-81824843693428085402024-03-13T09:24:18.210-07:00Life is better when you laughing ★ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.comBlogger57125tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-75473205399259237552012-08-31T12:35:00.001-07:002012-08-31T12:35:26.035-07:00No hej...<b>Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie, ale to opowiadanie zawieszam.... Przykro mi, ale nie mam na niego ani chęci, ani weny. Po prostu mam pusto w głowie... Może do niego kiedyś wrócę i skończę.</b><br />
<b><br /></b>
<b>Druga sprawa jest taka, że zacznę nowe opowiadanie na tym samym blogu. Mam nadzieję, że się wam spodoba i nie będzie takie złe ;). </b><br />
<b><br /></b>
<b>No więc piszcie co myślicie....</b><br />
<br />
<br />ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-31118843357526133232012-08-13T13:28:00.004-07:002012-08-13T13:28:58.726-07:00~ Rozdział Trzydziesty Trzeci ~|Grace| O1 Luty<br />
<br />
Harry, Zoey i Louis pojechali do miasta, po przekąski i coś do picia. A reszta razem ze mną przygotowywała wszystko na imprezę z okazji urodzin Hazzy. Leah i Sophie gotowały obiad, Zayn i Niall męczyli się z rozpalaniem ognia w kominku, a Liam przegrywał muzykę na płyty abyśmy mogli puścić ją w wieży. Ja i Ellie wzięłyśmy się za robienie tortu. Może i wróciła do Niall'a, ale dalej zachowywała się jak blond barbie. Przynajmniej nie była już wredna. Mieszała masę, którą miałyśmy zamiar przekładać biszkopt. Widziałam, że swoimi myślami jest zupełnie gdzie indziej. Trochę się działo ostatnio więc się jej nie dziwię.<br />
Poczułam, że ktoś się na mnie patrzy obróciłam się, a Zayn szybko spuścił wzrok. Z jednej strony byłam na niego wściekła, że mnie tak traktuje, a to nie z mojej winy zerwaliśmy, ale z drugiej było mi smutno i tęskniłam za nim. Dlaczego ci faceci zawsze muszą tak mącić nam w głowach? Najlepiej zostać feministką, jak moja nauczycielka angielskiego. Zamiast nas uczyć kłóciła się z chłopakami, że kobiety spokojnie poradziłyby sobie bez facetów na świecie. No nie wiem. W końcu nie mogłybyśmy już oglądać tych ciasteczek na basenie, jak to zwykle robiłyśmy z Ellie i Zoey zanim poznałyśmy chłopaków z One Direction. Moje myśli wróciły do Zayn'a. Co mogłam zrobić w tej sytuacji? Zupełnie nic. On mnie znienawidził za to, że nie dałam mu drugiej szansy. Dlaczego to ja zawsze muszę być winna? Co ja takiego zrobiłam, że teraz karma się na mnie mści? To nie w porządku....<br />
- Grace! - z moich cichych rozmyślań wybił mnie krzyk mojej przyjaciółki. Ocknęłam się i spojrzałam na moje ręce - ogarnij się!<br />
- Przepraszam... - tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam kiedy zamiast cukru wsypałam sól do ciasta.<br />
- Świetnie, teraz lepiej sprawdź czy mamy masło, bo jak nie to jesteśmy w dupie! - Ellie krzyczała na mnie.<br />
- Przepraszam... - powtórzyłam, a ona tylko wywróciła oczami.<br />
- I nie. Nie próbuj mnie urabiać tymi słodkimi oczami. Nie uda ci się to! - patrzyła na mnie groźnie. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Wzięła głęboki oddech i odwzajemniła uścisk.<br />
- Wiem, wiem jestem okropną przyjaciółką - uśmiechnęłam się lekko.<br />
- Żebyś wiedziała - mocniej mnie ścisnęła.<br />
- Bo zrobię się zazdrosny - usłyszałyśmy głos Niall'a, który wziął na palec trochę mojego nieudanego ciasta i wsadził do buzi. Po chwili skrzywił się i podbiegł szybko do zlewu, aby wypłukać sobie usta. Ja i Ellie głośno zaczęłyśmy się śmiać.<br />
- To wcale nie jest śmieszne! Ja tego ciasta jeść nie będę! - zdenerwowany poszedł z powrotem do kominka.<br />
Cała ta sytuacja poprawiła mi trochę humor, przez co już nie wpadałam w stan całkowitego zamyślenia. Na szczęście wystarczyło nam produktów na zrobienie drugiego ciasta i tym razem bardziej się przyłożyłyśmy. Kiedy przyszedł czas na dekorowanie, posłużyłam się moim talentem malarskim i narysowałam truskawkowym kremem Harr'ego. Jego loki były lekkim wyzwaniem, ale poradziłam sobie z nimi. Zayn podszedł do mnie bez słowa i wziął ode mnie tubkę z kremem. Zrobił chmurkę koło twarzy Hazzy i napisał w niej "So basically...", słowa którymi Harry zaczynał praktycznie każde zdanie. Zaśmiałam się pod nosem, Mulat spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił, ale nie minęło pięć sekund, on już spoważniał i poszedł na zewnątrz zapewne zapalić. Tort wsadziłam do lodówki i poszłam do reszty, którzy oglądali coś na laptopie. Wszyscy byli naprawdę wnerwieni, że nie było tu telewizora. Choć Zoey zapewniała nas, że będziemy mieć tyle zajęć, że o telewizji nawet nie pomyślimy. Cóż myliła się. Mulat wrócił i zajął ostatnie miejsce koło Liam'a, dlatego zrezygnowałam z dołączenia do nich i rozwaliłam się na drugim końcu kanapy, chwytając po drodze jakiś magazyn. Podłożyłam sobie poduszkę pod głowę i zatopiłam się w lekturze.<br />
Wszyscy umieraliśmy z nudów, a Ellie i Niall dobijali nas ciągłym obściskiwaniem się i mówieniem sobie słodkich słówek. Kiedy zrobiło się ciemno trójka wędrowców postanowiła wrócić do domu. Zoey krzyczała na Lou, a on tylko coś mruczał pod nosem.<br />
- Co się stało? - zapytałam Hazze, a on tylko się zaśmiał pod nosem.<br />
- Louis kupił telewizor i Zoe jest na niego zła, bo nie chce abyśmy marnowali czas na lenistwie - zaśmiałam się. Leah od razu podbiegła do Lou coś mówiąc. Liam tylko spojrzał na nich smutno i poszedł do kuchni zaparzyć herbatę.<br />
- Dobra czyli czas zacząć imprezkę! - Harry krzyknął, na co nikt nie okazał żadnego entuzjazmu. Lok trochę posmutniał, dlatego podeszłam do niego i uśmiechnęłam się szeroko.<br />
- Nie martw się zaraz tak cię upijemy, że zapomnisz jak się nazywasz - objęłam go ramieniem. Spojrzał na mnie zadowolony.<br />
Wszyscy stanęli przy stole, a ja podeszłam do nich z tortem i położyłam go tuż przed Harry'm. Zadowolona ze swojej roboty stanęłam koło niego.<br />
- Dlaczego jest tylko jedna świeczka?<br />
- Nie mogliśmy więcej znaleźć - uśmiechnęłam się niewinnie - przynajmniej będziesz miał łatwiej zdmuchnąć wszystkie świeczki. Wohoo - ucieszyłam się - no a teraz pomyśl życzenie - Harry bez zastanowienia spojrzał na Zoey i uśmiechnął się lekko po czym zdmuchnął świeczki. Każdy domyślił się z czym życzenie było związane. Zoey po raz pierwszy odkąd ją znam, czyli od zawsze, zarumieniła się. Ja i Ellie dałyśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia.<br />
Impreza była dosyć skromna, w końcu nie zapraszaliśmy nikogo innego. Jednak upić się, upiliśmy się. A Harry i Zoey najbardziej. Tańczyli na stole, mocno się przytulając. Zostawiliśmy ich w spokoju, a zajęliśmy się sobą. Ja i Zayn najbardziej trzymaliśmy się na nogach. Nie wiem jak on, ale ja po prostu nie miałam ochoty na imprezowanie. Mulat podszedł do walizki i wyciągnął coś z niej.<br />
- Harry - zawołał go. Harold lekko się zatoczył i podszedł do przyjaciela.<br />
- Ooo cooo chodzi? - ciężko było mu poskładać litery w słowa.<br />
- Wiem, że nie chciałeś abyśmy dawali ci jakiekolwiek prezenty, ale pomyślałem, że ja jednak coś ci podaruje, a właściwie oddam - lekko się uśmiechnął - nie wiem czy jeszcze pamiętasz tą koszulkę, ale wiem jak ją lubiłeś - rozwinął czarny t-shirt, a oczy Hazzy poszerzyły się.<br />
- To ty mi ją zabrałeś - wyrwał mu bluzkę - tak jej szukałem - przytulił ją do siebie. Wszyscy trochę zdziwieni całą sytuacją wróciliśmy do dawnych zajęć, czyli wygłupiania się.<br />
Liam opowiadał nam coś o swoich ukochanych żółwiach, a wszyscy siedzieli i tępo go słuchali. Ja znudzona spojrzałam jeszcze raz na Harr'ego, który już przysypiał na ramieniu Zoey, której też oczy się już zamykały. Wszyscy byli mocno wstawieni oprócz Zayn'a. Westchnęłam cicho i zaczęłam:<br />
- Zayn, pomożesz mi z nimi? - kiwnęłam głową w stronę dwójki. Przytaknął i wstał. Ja pociągnęłam Zoe, a on Hazze. Wynieśliśmy ich na górę. Poszłam z przyjaciółką do jej pokoju.<br />
- Czy ja mogę z nią spać? Proooszę! - Harry coś sobie umyślił - przecież jej nic nie zrobię, a chcę się do kogoś przytulić - spojrzałam na niego krzywo i położyłam Zoey do łóżka. Ściągnęłam jej kapcie i przykryłam grubą kołdrą. Harry, który zataczał się raz w lewo raz w prawo, to nagle niczym sprawny atleta wyminął nas i zaraz znalazł się w łóżku przyjaciółki.<br />
- Harry... - Zayn zaczął.<br />
- Zostaw ich. Zoe się nie sprzeciwia, a to są przecież jego urodziny - przerwałam mu. Ten tylko wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju. Podeszłam do okna, gdzie był termometr. Było bardzo zimno, więc podkręciłam grzejniki, aby nie zamarzli w nocy i rzuciłam jeszcze na nich koc. Hazza zadowolony przytulił się do śpiącej już Zo. Zamknęłam im drzwi i zeszłam na dół. W salonie zastałam jedynie półnagiego Zayn'a, który nie wiem czemu szczerzył się do mnie.<br />
- Dlaczego się tak cieszysz? - spytałam podejrzliwie.<br />
- Booo, wszyscy poszli i właśnie sobie zdałem sprawę, że salon jest najcieplejszym pokojem w tym domu, bo jest tutaj kominek.<br />
- Jesteś dziwny... Po za tym, szkoda tylko, że ja tu jestem co nie? - zaśmiałam się.<br />
- Niee... W sumie to wiesz ty przynajmniej nie odwalasz jakiś dziwnych rzeczy jak Harry, nie śmierdzą ci stopy jak Lou, nie pierdzisz jak Niall i nie robisz twitcama o drugiej w nocy jak Liam - uśmiechnął się.<br />
- Nie rozumiem cię. Najpierw walisz we mnie piorunami jak jakiś Zeus, a teraz mi słodzisz - Zayn spuścił głowę.<br />
- Mam mętlik w głowie - położył się na rozłożonej kanapie. Szybko ściągnęłam spodnie i założyłam sobie za duży o dwa rozmiary sweter i dołączyłam do niego. Odwrócił się do mnie - Bo ty... - widać było, że ciężko mu się mówi - Ty...<br />
- Ja?<br />
- No wiesz, gdybym nie był takim idiotą to dalej bylibyśmy razem - moje serce szybciej zabiło - i czy ty byś tego chciała? - nie odpowiedziałam mu na pytanie. Dobrze znał odpowiedź. Chyba się domyślił i z powrotem się położył.<br />
- A ty? - szepnęłam.<br />
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-igYoCKUGzfY/UClagD5OrAI/AAAAAAAAANo/7g1HgYu6Tyw/s1600/tumblr_m26i0sznyL1qfb46yo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="138" src="http://4.bp.blogspot.com/-igYoCKUGzfY/UClagD5OrAI/AAAAAAAAANo/7g1HgYu6Tyw/s320/tumblr_m26i0sznyL1qfb46yo1_500.gif" width="320" /></a>- A jak myślisz? - mimowolnie się uśmiechnęłam - tęsknię za tobą.<br />
Przykryłam się mocniej kołdrą i wtuliłam w poduszkę. Przed zamknięciem oczy chwyciłam go za rękę i tak zasnęliśmy.<br />
Następnego dnia obudził mnie czyjś krzyk. Szybko się podniosłam i podbiegłam do kuchni zobaczyć co się dzieje. Okazało się, że to Niall, który zobaczył małego pajączka na blacie. Spojrzałam na niego groźnie.<br />
- Proszę zabierz go - jego głos był tak wysoki, że nawet przebijał Harr'ego śpiewającego "Gotta be you".<br />
- Obudziłeś mnie! A miałam miły sen o Ashtonie Kutcherze! - Walnęłam w niego ścierką. Zabrałam małego robaczka i wyrzuciłam przez okno. Wróciłam do mojego łóżka, gdzie Zayn spał rozwalony, że nie miałam nawet skrawka miejsca, żeby się położyć. Skopałam go i popchałam chociaż o kawałek. Nie minęła chwila, a ja już spałam głębokim snem.<br />
Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam, że jestem sama w łóżku. Usłyszałam śmiechy z jadalni. Wszyscy siedzieli już przy stole zajadając się kanapkami i popijając ciepłą herbatą.<br />
- Witam wszystkich - przywitałam się zaspana i usiadłam koło Lou - wzięłam kanapkę z tuńczykiem i nalałam sobie herbaty do kubka z pandą. W połowie jeszcze spałam dlatego jadłam z zamkniętymi oczami, wspominając piękny sen, jak to Ashton ratował mnie w basenie, bo się topiłam. Ach te jego mięśnie... Moje rozmyślanie rozproszył śmiech. Otworzyłam oczy, a wszyscy patrzyli na mnie i śmiali się wniebogłosy. <br />
- Co?<br />
- Nic, nic. Jedz - Louis poklepał mnie i zrobił łyk swojej herbaty. Oburzona dalej jadłam swoje śniadanie.<br />
- Ale się wczoraj ośmieszyłam - zaczęła Zo - chyba trochę przesadziłam...<br />
- Nie trochę, ale masz szczęście, że jesteśmy zaufanym towarzystwem - odpowiedziałam. Po chwili moje i Zayn'a oczy się spotkały. Uśmiechnęłam się do niego, a on spojrzał na mnie zimno.<br />
- O co ci znowu chodzi? - zapytałam wkurzona.<br />
- O nic.<br />
- Przecież wczoraj rozmawialiśmy ze sobą. Myślałam, że między nami już w porządku.<br />
- To źle myślałaś. Byłem pijany i mówiłem bzdury - nie patrzył na mnie. Woda zagotowała się we mnie, wiedziałam, że kłamie tylko nie rozumiałam dlaczego. Wstałam jak oparzona i szybko ubrałam jakieś spodnie, buty i kurtkę. Trzasnęłam drzwiami wejściowymi założyłam czapkę na głowę. Nie miałam pojęcia, gdzie idę, ale musiałam się przejść. O co mu do cholery chodziło? Z czym miał problem? Zamyślona szłam przed siebie nawet nie patrząc na drogę. Po chwili znalazłam się w lesie. Tysiące myśli przechodziło mi przez głowę. Ocknęłam się ze swoich rozmyślań i rozejrzałam po otoczeniu. Zdenerwowana okręciłam się wokół własnej osi. Nie miałam pojęcia, gdzie jestem. Brawo Grace, zgubiłaś się.<br />
<br />
```````````````````````````````````````````````````````````<br />
<b><br /></b>
<b>No i dodaje rozdział, bo mnie tak męczyliście ;) A i co do tego anonima, który się tak burzył, że nie dodaję rozdziałów, cóż sorry, ale mam prywatne życie i czasem po prostu nie daję rady napisać czegokolwiek z powodu braku weny lub po prostu jestem zmęczona, albo nie mam czasu. Jest wiele powodów, dla których nic nie dodaję.</b><br />
<b>A i dziękuję temu drugiemu anonimowi co mnie wspierał :).</b><br />
<b>Dobra jak zwykle proszę o komentarze nawet te najszczersze :D</b><br />
<b>Niestety następny rozdział pojawi się dopiero za dwa tygodnie, bo wyjeżdżam na obóz.</b><br />
<b>Do zobaczonka :P </b><br />
<br />ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-82519956511406810912012-08-03T11:38:00.000-07:002012-08-03T11:41:07.252-07:00~ Rozdział Trzydziesty Drugi ~|Zayn| 31 Stycznia<br />
<br />
Byłem w półśnie, połowę rzeczy kojarzyłem, ale w drugiej części mojego rozumu jeszcze śniłem. Jedyne co czułem to środek do mycia podłogi i zimno. Otworzyłem oczy i odkleiłem się od białych kafelek. Spojrzałem na moją rękę, która mocno ściskała dłoń Grace. Delikatnie się odsunąłem i spojrzałem na otoczenie. Co my do cholery robiliśmy w łazience?! Przetarłem oczy i wstałem. Moje nogi trochę się chwiały, a potem przeszło po nich coś w rodzaju mrówek. Musiały ścierpnąć przez noc. Grace nadal leżała na podłodze. Tylko, że ona się wycwaniła i spała na mięciutkim dywaniku. Niech sobie śpi, nie będę jej przecież budził, hehe, pomyślałem. Poprawiłem koszulę, którą nosiłem przez całą podróż i całą noc. Kiedy to sobie podsumowałem, poczułem obrzydzenie. Śmierdziałem jak stodoła wypełniona brudnymi świniami i krowami. Ble. Spojrzałem w lustro, a to przeraziło mnie jeszcze bardziej. Ja sexy Zayn Malik nigdy nie wyglądam tak okropnie. Chociaż w porównaniu do reszty tych chłopków, byłem modelem. Wyszedłem z łazienki do naszej sypialni, która była salonem. Pod stołem spał Liam, a w kuchni Harry piszczał, bo Zo po raz kolejny walnęła go w czułe miejsce. Podszedłem do szafy i wyjąłem świeże ubrania. Położyłem je na kanapie i ruszyłem w stronę kuchni.<br />
- Zayn, gdzie byłeś? - Harry jak zwykle musiał coś powiedzieć, jakby choć raz nie mógłby siedzieć cicho i po prostu sobie pójść.<br />
- W Australii, kurwa.... - odburknąłem i nalałem sobie herbaty do kubka.<br />
- Okres ci się zbliża, czy co?<br />
- Bardzo śmieszne, wyborne wręcz masz te żarciki Haroldzie! - krzyknąłem wściekły, Zoey przyglądała się wszystkiemu w ciszy - a ty co się tak patrzysz?! Seksownego chłopaka nie widziałaś?! - spytałem.<br />
- Nie przejmuj się, Zayn ma czasami takie dni, że jego humorki mu trochę skaczą, raz w jedną, raz w drugą - Harry obrócił się do Zoey i mówił te bezsensowne rzeczy. Prychnąłem tylko i zrobiłem łyk herbaty. Poparzyła mi język.<br />
- Mam duży zapas tamponów, więc jak tylko będziesz potrzebował, daj mi znać - Zo poklepała mnie po ramieniu i poszła na górę. Poczułem jak krew mnie zalewa. Jak oni mają prawo mnie tak traktować.<br />
- Zayn wyluzuj już, bo masz straszną minę, jakby ci coś pod nosem śmierdziało.<br />
- Zostaw mnie w spokoju - powiedziałem cicho, a Harry się wycofał i również ruszył do swojego pokoju. Nagle usłyszałem cichy huk i jęk, który zapewne należał do Liam'a. Wywnioskowałem, że chciał się podnieść, ale stoliczek do kawy mu na to nie pozwolił. Wyszedł ze swojej pułapki, masując głowę.<br />
- Uhuhu, nawet się do ciebie nie odzywam Zayn, już widać po twojej minie, że to nie twój dzień - uśmiechnął się lekko.<br />
- Ugh! Dajcie mi wszyscy spokój, idioci!! - krzyknąłem, a on podniósł ręce na znak poddania się. Poszedł w stronę łazienki, z której w tym samym momencie wyszła wkurzona Grace.<br />
- Cześć Grace - Liam jej pomachał przed nosem.<br />
- Siemka Liam'ku, Zayn! - krzyknęła do mnie, ale już nie tak miło, jak do "Liam'ka" - nie mogłeś mnie obudzić prawda?! Przecież wiesz, że muszę mieć coś pod głową, bo inaczej dostaję strasznego bólu karku!<br />
- Ups. Zapomniałem... - powiedziałem ze sztuczną troską.<br />
- Tak po za tym, który dzisiaj jest? - zapytał Liam. Spojrzałem na zegarek.<br />
- Trzydziesty pierwszy... - odpowiedziałem.<br />
- Jutro są urodziny.... - wszyscy wiedzieliśmy czyje.<br />
- Musimy mu zorganizować coś, no nie wiem, super.<br />
- No tak upijemy go - odpowiedziałem spokojnie.<br />
- Nie to, coś co nie zdarza mu się często.<br />
- Zamówimy striptizerki, a wam striptizerów. Chociaż nie wiem czy nawet striptizer miałby ochotę się przed tobą rozebrać....<br />
- Zayn ty skur... - nie dokończyła, bo Liam zasłonił jej usta.<br />
- A, a, a... Nie przeklinamy, to nie miłe dla gardła, jak i otoczenia - Liam jak zwykle zaczął te swoje wywody.<br />
- Dobrze w takim razie użyję przemocy - nim się obejrzałem Grace już na mnie siedziała i obkładała mnie albo pięściami po torsie, albo ścierką, którą chwyciła po drodze, gdy do mnie biegła.<br />
- Nic nie czuję skarbie, jestem zbyt umięśniony, ha! - zaśmiałem się, a ona tylko zwiększyła siłę. Po chwili Liam, Harry i Zoey odciągnęli tą wariatkę ode mnie. Później z jednej z sypialni wyszedł Niall i Ellie, ten był bez koszulki, a ona tylko w koszulce. To przyprowadzało mnie tylko na jedną myśl...<br />
- Ej, a tak w ogóle to, gdzie Sophie, Leah i Lou? - Harry jak zwykle wyskoczył jak Filip z konopi. Wszyscy włączyliśmy alarm ratunkowy i zaczęliśmy latać jak opętani, żeby ich znaleźć. Co jak co, ale po tych grzybkach wiele rzeczy można robić nawet o tym nie wiedząc. Chociażby wyjść na minus trzydziestostopniowy mróz. Na szczęście znaleźliśmy ich w ostatniej sypialni, gdzie słodko sobie spali, a Louis, obejmował obie dziewczyny swoimi ramionami. Spojrzałem na Liam'a, co dziwne nie patrzył wściekły z zazdrości na Sophie, tylko na Lee, co było dosyć dziwne, czyżby jednak mylił się co do swoich uczuć?<br />
<br />
|Leah|<br />
<br />
Gdy tylko moje powieki uniosły się zobaczyłam siedmiu gapiów patrzących się na nas jak na ufo. Prawda była taka, że nam w trójkę najmniej odwaliło po tych całych grzybkach, bo oni najwięcej zjedli. Liam przykuł najbardziej moją uwagę. Patrzył na mnie jakby chciał mnie zabić, ale też zobaczyłam zazdrość w jego oczach. Ah więc to tak? Zaśmiałam się w duchu. Zrozumiałam to już jakiś czas temu, że moje uczucia do Liam'a są nieco głębsze niż się to wszystkim wydaje... Problem w tym, że on nigdy nie odwzajemniał ich, a tutaj niespodzianka w postaci zazdrości. Mój chytry plan, który powstał w mojej głowie wywołał uśmiech na mojej twarzy. Przytuliłam się mocniej do Louis'a, który od razu to odwzajemnił.<br />
- Nic im nie jest, to fajnie! Kto chce jeść? - cały podenerwowany wyszedł z pokoju, nawet nie czekając na odpowiedź.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Siedzieliśmy przy dużym stole i zajadaliśmy się pyszną owsianką zrobioną przez Grace. Zayn miał opory co o do choćby skosztowania jej, ze względu na swoją dumę, ale gdy tylko poczuł pyszny zapach, zmiękł. Spojrzałam na Lou.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jesteś brudny Louie - powiedziałam najsłodziej jak potrafiłam i starłam kawałek owsianki z jego policzka serwetką. Było to trochę nie w porządku ze względu na Tommo, który był cały w skowronkach, kidy go tak traktowałam, ale musiałam go wykorzystać, nie miałam innego wyjścia. Liam na przeciwko mnie zacisnął mocniej widelec. To działało, a ja czułam co raz to większą satysfakcję....</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
|Liam|</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie rozumiałem tego. Dlaczego czułem taki ucisk w żołądku, kiedy patrzyłem jak Leah flirtuje z Louis'em. W końcu zawsze była dla mnie jak siostra, to Sophie od pierwszego spotkania znaczyła dla mnie coś więcej. Siedzieliśmy na kanapie, a Zoey rozłożyła rzutnik abyśmy mogli sobie obejrzeć film jak w kinie. Leah usiadła pomiędzy mną, a Tomlinsonem i podała mu popcorn. A ja to kurde co?! Też lubię popcorn! Pomyślałem wściekły. Nagle szepnęła mu coś do ucha, a ten zaśmiał się jak głupi.</div>
<div style="text-align: left;">
- Naprawdę? Liam? - szepnął. Lee widocznie zapomniała, że mój słuch jest tak dobry jak słuch dżdżownicy. Jeszcze mnie obgadywała, a siedziałem tuż obok niej. To co teraz odczuwałem wychodziło o wiele wyżej od białej gorączki.</div>
<div style="text-align: left;">
Przez całą komedię, którą oglądaliśmy te dwie papużki ciągle szeptały. Ich ciche chichy i achy doprowadzały mnie do szału. W końcu się przesiadłem koło Zayn'a, który fuczał na wszystkie strony jak lokomotywa. Ten dzień był straszny. Nie dość, że nudny i już marzyłem, żeby pójść na deskę, to jeszcze oglądaliśmy film, który powinien być fajny, a był równy flakom z olejem. Miejmy nadzieję, że chociaż urodziny Harr'ego będą ciekawe. W końcu w jego urodziny zawsze musiały dziać się jakieś rzeczy jak z kosmosu...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
````````````````````````````````````````````````````````</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: left;">
<b>Trochę nudny, ale jest, bo mnie męczycie. Nie będę się rozpisywała.... Mam tylko dwie sprawy:</b></div>
<div style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: left;">
<b>1. <u style="color: #cc0000;">SONDA</u> (kolejna), głosujcie, bo to dla mnie ważne :D</b></div>
<div style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: left;">
<b>2. Jeśli<u style="color: #cc0000;"> CZYTACIE = KOMENTUJECIE</u>, nie muszą być to jakieś rozpiski nie wiadomo jak długie (chociaż są miłe) mogą to być krótkie wypowiedzi, jeżeli się wam podobał to tak piszecie, a jeśli nie to piszecie, że się wam nie podobał. Lubię szczerość przynajmniej będę wiedziała, czy wszystko dobrze napisałam czy nie :)</b></div>
<div style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="color: #76a5af; font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: left;">
<b>Z góry dziękuję i życzę wam aby ten ostatni miesiąc wakacji był dla was jak </b><br />
<b> najbardziej udany.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/tumblr_m5tsi7Goul1rq4psfo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="http://25.media.tumblr.com/tumblr_m5tsi7Goul1rq4psfo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<br /></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-59643992512605826192012-07-28T13:42:00.002-07:002012-07-28T13:42:28.498-07:00~ Rozdział Trzydziesty Pierwszy ~|Zoey| 3O Stycznia<br />
<br />
- Zoey może byś nam coś wyjaśniła? - Grace i Zayn stali parę metrów ode mnie i patrzyli na mnie wyczekująco. Byłam już zmęczona tym wszystkim. Alan'em, Harry'm, Grace, Zayn'em, Ellie i Niall'em i tym czworokącikiem. Najchętniej uciekłabym do jakiegoś innego kraju. Sydney brzmiało ciekawie, a może Wiedeń. Nie najlepszym wyborem będzie Nowa Zelandia, w końcu kto pomyśli, że tam będę?<br />
- Zoey! - Grace wybiła mnie z moich rozmyślań o ucieczce i z powrotem znalazłam się w naszym drewnianym salonie.<br />
- Prawda jest taka, że gdyby nie ja, nie pojechalibyście na tą cudowną wycieczkę, przez wasze dramaty niczym z "Mody na sukces" - wykrzywiłam moje usta na znak grymasu.<br />
- Ta, rzeczywiście cudowna ta wycieczka. Ellie stała się jakąś pizdunią, Niall zamienił się w gbura, do którego nie można się odezwać słowem no i oczywiście nasz czworokącik, czyli każdy jest w sobie zakochany. A Harry, cóż on zawsze jest wkurzający - na słowa Zayn'a wszyscy się podnieśli, a Harry krzyknął "Ej!".<br />
- Po prostu cieszmy się wyjazdem, dobrze? Wszystko się tu naprawi, obiecuje wam, tu zawsze wszystko się poprawia - przypomniałam sobie kiedy byłam tu jako pięciolatka i tata i mama mieli już się rozwodzić, ale przyjechaliśmy właśnie tutaj to zaczęli zachowywać jak w czasie swojego miesiąca miodowego. To był cud jak dla takiej małej dziewczynki, która często grymasiła. Dlatego wierzę, że to miejsce jest magiczne.<br />
Grace zrezygnowana zrzuciła swoje torby koło naszych i poszła do stołu szukając jakiś resztek. Zayn usiadł z powrotem przy stole, a reszta siedziała w grobowej ciszy. Policzyłam do dziesięciu i szeroko się uśmiechnęłam.<br />
- No kochani, czas na losowanie pokoi! - klasnęłam w dłonie, a oni tylko jęknęli z znudzenia. Zlekceważyłam to i wyjęłam z torby losy. Zabrałam Niall'owi fullcapa (po co go wziął na Alaskę, gdzie jest zdecydowanie za zimno na takie lanserskie czapki? No tak gwiazda) Wrzuciłam karteczki do środka i podeszłam do stołu i wyciągnęłam czapkę w stronę Zayn'a.<br />
- Ale, najpierw zasady! Kiedy wylosujemy mówimy na głos co mamy i nie można się zamieniać, czy to jasne? - powiedziałam głośno aby wszyscy mnie usłyszeli. Zayn z miną mordu wyciągnął jedną białą karteczkę, popatrzył na nią - no przeczytaj! - ponagliłam go.<br />
- Salon... - mruknął - to niesprawiedliwe. Wiecie, że śpię najdłużej i... - nie dałam mu dokończyć, bo zatkałam mu usta moją ręką. Następna była Ellie, która wylosowała pokój dwuosobowy z widokiem na las. Harry wylosował jedną jedynkę. W końcu wyszło na to, że Sophie będzie z Ellie, Niall z Leą, Louis z Liam'em. No i Grace... Kiedy wyciągnęłam kartkę od razu można było zobaczyć na jej twarzy niezadowolenie. To oznaczało tylko jedno...<br />
- Zoey ja nie będę z nim spała - spojrzała na mnie.<br />
- Przykro mi, ale nie zrobię dla was wyjątku - odpowiedziałam sucho.<br />
- Ale Zoey! Jak się byś się czuła spać w jednym łóżku ze swoją byłą? - Zayn był bardzo niezadowolony. Wzniosłam tylko oczy ku niebu i wyjęłam ostatnią kartkę.<br />
- Czyli mnie została jedynka. Zayn, Grace bez dyskusji! - rozkazałam niczym surowa matka do swoich dzieci.<br />
Wszyscy wzięli swoje bagaże i poszli do swoich pokoi. Ja i Harry szliśmy po małych schodkach na górę do naszych sypialni. Chociaż mam spokój na górze, pomyślałam. Wpadłam do tej klitki i walnęłam moją walizką o łóżko. Otworzyłam ją i wyciągnęłam ubrania i poukładałam je w mojej małej szafie. Do pokoju wpadł oburzony Hazza.<br />
- Co się stało? - spytałam spokojnie.<br />
- Ja tam nie mogę spać Zo... Tam jest zdecydowanie za mało miejsca! - machał palcem w stronę swojego pokoju.<br />
- Wyluzuj gwiazdorze. Niestety nie mam dla ciebie prywatnego apartamentu - Harold zrezygnowany usiadł na łóżku i zaczął jeszcze raz składać moje ubrania, które rozwaliły się w walizce.<br />
- Mam nadzieję, że te dwa tygodnie nie będą aż tak straszne - szybko powiedział.<br />
- To po co w ogóle jechałeś?<br />
- Ze względu na ciebie - odpowiedział patrząc mi prosto w oczy. Przełknęłam ślinę. Dlaczego on mi tak wszystko utrudniał? Jak teraz niby miałabym wybrać pomiędzy nim, a Alanem? Odchrząknęłam.<br />
- Cóż myślę, że nie będzie tak źle, Harry - podeszłam do mojej walizki i wyjęłam ze skrytki coś co miało nam pomóc.<br />
- Co to? - Harry zmrużył oczy i spojrzał na to podejrzliwie.<br />
- Grzybki halucynki - odpowiedziałam z cwanym uśmieszkiem.<br />
- Zwariowałaś?! Wiesz jakie to jest niebezpiecznie? - Harry aż wstał z wrażenia.<br />
- Spokojnie, ta odmiana jest niegroźna, ale daje kopa - zaśmiałam się.<br />
- Uważasz, że to pomoże nas trochę rozluźnić? - też się zaśmiał.<br />
- Są niezawodne.<br />
Harry i ja zeszliśmy na dół. Zayn i Grace rozpakowywali się w ciszy, ale gdyby mogli rzucaliby w siebie piorunami.<br />
- Grace - zawołałam przyjaciółkę.<br />
- Tak? - jej brytyjski akcent był typowo inny. To zawsze u niej uwielbiałam. Słuchać jak mówi. Czasem gdy opowiadała mi jakąś historię, zamiast skupić się na opowieści, słuchałam jej akcentu jak melodii. Podeszła do mnie.<br />
- Patrz co mam - pokazałam jej grzybki.<br />
- To te śmieszne? - zapytała.<br />
- Mhym - potwierdziłam.<br />
- Nie wiem czy to dobry pomysł... Wiesz jak bywa z halucynkami.<br />
- Czy ja usłyszałem "halucynki" - Zayn znalazł się koło nas. Zawołał wszystkich aby się pochwalić. Każdy chętnie podszedł do mojej paczuszki. Ja jako pierwsza wyciągnęłam jednego.<br />
- Zo, nawet się kurde nie waż - Grace mnie strzegła, a ja uśmiechnęłam się tylko i wsadziłam sobie go do buzi. Smak był obrzydliwy, ale dałam radę. Podałam Grace jednego, a ona ze skrzywioną miną patrzyła na mnie.<br />
- No dalej - pospieszyłam ją, zrezygnowana szybko wzięła go do buzi i od razu się skrzywiła. Po chwili każdy już został poczęstowany.<br />
<br />
******<br />
<br />
|Niall|<br />
<br />
Wszystko wirowało jak helikopter. Helikopter? Wiem, że jest podobny do ważki. Ważki to śmieszne robaczki, ale chyba wole świetliki. Nagle zobaczyłem te miłe owady. Każdemu latały wokół ręki. Nagle ta ślicznotka o imieniu Ellie dosiadła się do mnie.<br />
- Niall? Czy wyglądam na bardzo najebaną? - zaśmiała się. A ja nie mogłem uwierzyć, że widzę ją w 3D. Objąłem ją ramieniem i głośno się roześmiałem. Muzyka leciała z wieży i dudniła mi w uszach.<br />
- Zapomniałem, jesteśmy razem czy nie? - zapytałem, a ona tylko się roześmiała i pocałowała mnie w kącik ust. Spojrzałem na nią raz jeszcze. Czemu ona jest tak cudna. Była cała rozpromieniona. Pocałowałem ją tym razem mocniej, ale to nie wystarczyło, dlatego wstałem i pociągnąłem ją w stronę jakiegoś pokoju.<br />
<br />
|Grace|<br />
<br />
Chodziłam wokół każdego i obserwowałam go dokładnie. Każdy ich ruch doprowadzał mnie do śmiechu. Wszyscy byli naprawdę nawaleni. Wszystko czasem przyspieszało, albo zwalniało jakbym przewijała pilotem w telewizji. Louis tańczył do muzyki i robił ze swoich rąk królicze uszy, na mój widok podskoczył do mnie i zamachał swoimi "uszami". Odchyliłam głowę do tyłu i zaśmiałam się. Mój śmiech był jak echo w mojej głowie. Zoey i Harry tańczyli i wymieniali namiętne pocałunki między sobą. Nie kojarzyłam wszystkich faktów.<br />
- Grace, Grace! - ktoś mnie szturchnął, był to Zayn. Uśmiechnęłam się szeroko, jego oczy były tak brązowe - patrz - zaczął machać małą lampką przed moimi oczami. Ale z jednej zrobiły się trzy i wirowały wokół mnie. Byłam tym zafascynowana. Drugiej ręce trzymał papierosa, wyrwałam go mu i zaciągnęłam się. Dym wypuściłam prosto w stronę Mulata. Papieros był już mój. Muzyka stała się jeszcze głośniejsze i wszyscy machali rękami we wszystkie strony. Tylko to udało mi się zakodować.<br />
Położyłam się na ziemi tak jak Zayn. Leah też do nas dołączyła. Położyła głowę na moim ramieniu, objęłam ją. Poczułam ciepłą dłoń na mojej, była ciemniejsza od mojej, poszukałam wzrokiem jej właściciela. Ładne brązowe oczy uśmiechnęły się do mnie. Przymknęłam powieki, czas był na to aby zasnąć. Nagle w mojej głowie zaczęły mówić głosy i piosenki, które kiedyś słuchałam. Wszystko wirowało, a ja leżałam i szeroko się uśmiechałam.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /> <br />
|Niall|<br />
<br />
Otworzyłem lekko oczy i spojrzałem na sufit. Co się właściwie działo? A tak. Spojrzałem w dół Ellie spała na mojej klatce piersiowej jedynie w samej bieliźnie. Ja też byłem bez koszulki. Przekląłem w duchu. Nie to miało się stać. Nagle blondynka podniosła głowę i spojrzała na mnie. Jej rozespane oczy rozszerzyły się lekko. Cała była umazana makijażem, a włosy miała rozczochrane. Chwile jeszcze na mnie patrzyła, po czym szybko się podniosła.<br />
- Ehmm.... Niall, chyba powinniśmy o tym zapomnieć, nie sądzisz? - zaczęła szukać czegoś na podłodze. Po chwili założyła białą koszulkę.<br />
- El, to moja bluzka... - na te słowa trochę się speszyła, ale jej nie ściągnęła. Już chciała wstać, ale pociągnąłem ją z powrotem do łóżka - pogadajmy.<br />
- Ale o czym?<br />
- O tobie i o mnie. Ellie wiem, że twoje uczucia do mnie się nie zmieniły - powiedziałem spokojnie. A ona tylko położyła się koło mnie.<br />
- Skąd o tym wiesz?<br />
- Zapomniałaś, że rozumiemy się bez słów? Po za tym ta odpowiedź to potwierdziła - Ellie westchnęła i spojrzała na mnie.<br />
- Isabel wmówiła mi, że muszę z tobą zerwać, ale teraz wiem, że to po to aby dostać się do ciebie. Przyłapałam ją na tym jak przepisywała sobie twój numer telefonu z mojej komórki i jeszcze pytała mnie o wasz adres. Nawet głupek by się domyślił... Od tamtego czasu chciałam z tobą pogadać, ale było mi zbyt głupio - mówiła niemalże szeptem. Wziąłem jej rękę i pogłaskałem kciukiem wnętrze jej dłoni. Przełknąłem ślinę. Czy teraz miałem coś powiedzieć? Zadałem sobie pytanie. Nie byłem do końca pewny. Bałem się wypowiedzieć najmniejsze słówko. Bałem się, że mogę coś zniszczyć, a ta chwila była idealna.<br />
- Powiedz coś wreszcie - Ellie nie mówiła tego ze zniecierpliwieniem, ale raczej ze strachu, że już jej nie chcę, a chciałem i to bardzo. Spojrzałem na nią po chwili i patrzyłem przez parę sekund. Nie wiem czy moje spowolnione ruchy były jeszcze z tych grzybków, czy te informacje były dla mnie za duże jak na rano. W końcu bez namysłu przybliżyłem się do niej i ją pocałowałem.<br />
<br />
|Harry|<br />
<br />
Leżałem na kanapie. To pewne, ale coś mocno mnie do niej przygniatało, tak jakby koc pod którym spałem ważył tonę. Okazało się, że to Zoey śpi na mnie. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Dlaczego ona na mnie działała. Była dla mnie jak światło dla ćmy. Leciałem do niej jak głupi, ale ona mnie od razu odpychała. Czułem, że coś przede mną ukrywa. Co prawda moja intuicja często mnie zawodziła to jednak to była prawda. Czułem to, jak Niall jedzenie. Zo przekręciła się na bok przez co wylądowała na Liam'ie, który spał na ziemi.<br />
- Sorki, nie chciałam - powiedziała zaspana, a Liam tylko jęknął i spał dalej. Oparłem się na łokciach i spojrzałem na nią - wiesz Hazziu jesteś całkiem wygodny - oczywiście w mojej głowie przetworzyło się to na tysiące brudnych myśli. Przestań Harry, skarciłem się. Lepiej pomyśl o tym, że nazwała cię "Hazziem", pomyślałem.<br />
- Wiadomo - powiedziałem zachrypniętym głosem, starając się być cool. Chyba jednak mi to nie wyszło, bo spojrzała na mnie z ukosa, jak na przybysza z Marsa.<br />
- No nic. Chodź zjemy coś, potem trzeba wszystkich obudzić - powiedziała w końcu i wstała z ziemi. Podało mi rękę, zdziwiony chwyciłem ją, a ona pociągła mnie do kuchni.<br />
<br />
`````````````````````````````````````````````````<br />
<br />
<b>Przepraszam za jakiekolwiek błędy i słabe opisy, ale pisałam ten rozdział trochę zaspana, dlatego przepraszam :< Ale napisałam go, żebyście mnie nie męczyli, kiedy dodam rozdział (choć w sumie całkiem się cieszę, że się interesujecie). Następny rozdział nie wiem kiedy, jak mnie natchnie. Komentujcie itd.</b><br />
<br />ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-39783570424462023652012-07-22T03:43:00.002-07:002012-07-22T03:43:37.516-07:00~ Rozdział Trzydziesty ~|Zoey| 3O Stycznia<br />
<br />
- Zoey proszę cię - Harry jęczał mi do ucha od dobrych czterdziestu minut - możemy być razem w pokoju?<br />
- Już jest to postanowione Haz, będziemy losować - poprawiłam się na fotelu i popatrzyłam przez małe okienko samolotu na chmury oświetlone zachodzącym już słońcem. Choć Harry to potwór, z którym wytrzymanie dziesięciu minut to już jest wyzwanie, to jednak cieszyłam się, że siedzę z nim i starym dziadziusiem, który lekko pochrapywał niż z tą zgrają nad którą latały szare chmury walące piorunami na prawo i lewo. Harry zaczął opowiadać jak to raz o mało nie został przyłapany z dziewczyną w łóżku, a ja wciąż myślałam i miałam wyrzuty sumienia. Alan ciągle pisał do mnie wiadomości i dzwonił, a ja tylko napisałam mu, że muszę wszystko przemyśleć. To wszystko było tak niesprawiedliwe wobec niego. Można by o nim powiedzieć chłopak ideał, bo to prawda. Trudno było tak po prostu z nim zerwać i stracić kogoś takiego.<br />
- Zoe! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - chłopak machał mi przed nosem swoim wielkim łapskiem. Otrzepałam się odruchowo.<br />
- Przepraszam, mam teraz dużo na głowie. Zawsze ja muszę wszystko załatwiać. Muszę ich wszystkich poswatać, bo inaczej nie wiem. Są za głupi żeby sami sobie poradzili - Harry zaśmiał się na moje słowa i oparł głowę o oparcie fotela. Przymknął lekko oczy.<br />
- Harry? Co robisz? - spojrzałam na niego, mrużąc oczy.<br />
- Myślę - oczy wciąż miał zamknięte. Lekko się uśmiechnęłam, po czym wybuchłam głośnym śmiechem. Oburzony popatrzył się na mnie.<br />
- Co ja już nie mogę? - przejechał wzrokiem po moim ciele.<br />
- Możesz, ale nie wiedziałam, że to u ciebie możliwe - dalej się śmiałam.<br />
- Grabisz sobie Lowell wiesz o tym? - zaczął mnie szczypać i gilgotać, a ja krzyczałam, żeby przestał. Dreszcze przeszły mnie po całym i ciele. Jednym szybki ruchem walnęłam go w głowę, że od razu usiadł w bezruchu i masował się po głowie. Nagle "miły" dziadziuś siedzący obok nas otworzył oczy:<br />
- Przepraszam was, ale to jest pierwsza klasa i tutaj się nie toleruje takiego zachowania! Jebana młodzież, gnoje - pomrukiwał coś jeszcze pod nosem, popijając swój drink. Ja i Harry spojrzeliśmy na siebie i próbowaliśmy pohamować śmiech.<br />
- Harry - szepnęłam mu do ucha - załatw jakiś alkohol, Lou na pewno coś ma - Hazza tylko się uśmiechnął i wstał. <br />
Po kilku minutach Harry wrócił, wypiął tyłek na tego dziadka robiąc mu na złość. W końcu klapnął na swoje siedzenie i postawił na moim stoliczku dwa kubeczki, gdy zajrzałam do nich ujrzałam w każdym buteleczkę wódki.<br />
- Pieprzone dwa dni i będę pełnoletni, ale nie oni nie sprzedadzą mi alkoholu - oburzony nalał sobie do troszkę kubeczka i wypił szybko jego zawartość. Dziadek wściekły założył słuchawki na swoje stare owłosione uszy i znów zaczął chrapać wniebogłosy. Cóż przynajmniej mieliśmy go z głowy. Ja z Hazzą nie żałowaliśmy sobie trunku i piliśmy aż do upadłego, dosłownie. Harry o słabszej głowie ode mnie jako pierwszy zaczął odwalać niespotykane dotąd rzeczy. Ciągle się śmialiśmy z bezsensownych rzeczy. Nagle Harry wstał i zaczął się rozbierać, lekko oprzytomniałam.<br />
- Harry siadaj, natychmiast.<br />
- Ale tu jest tak kurwa gorąco! - zaczął jęczeć jak mały chłopczyk.<br />
- Co wy kurde odpierdalacie?! - Zayn chyba się do nas teleportował - Harry, siadaj i nie rozbieraj się do cholery! - skuliłam się na siedzeniu - ile wy tego wypiliście?<br />
- Malutko, malutko, malutko - powtarzałam i machałam Malikowi przd oczami palcami.<br />
- A kto wam do dał?<br />
- Lou - uśmiechnęłam się szeroko. Mulat tylko pokręcił głową i poszedł jak się zdaje w stronę Louis'a.<br />
- Chyba jest zły - mruknął Harry, a ja tylko się zaśmiałam. Chłopak spojrzał na mnie, chwycił za brodę i przyciągnął moje usta do swoich. Przez chwilę nie wiedziałam za bardzo co mam robić, zaskoczył mnie. Jednak pragnienie jego ust wygrało. Po paru sekundach pocałunek przerodził się w bardziej namiętny.<br />
Obudził mnie ból głowy, otworzyłam moje zlepione oczy, wszędzie były ciemności. W samolocie panowała cisza, wszyscy spali. Zauważyłam, że jestem przykryta kocem. Harry spał na ramieniu tego zrzędliwego staruszka i spuszczał swoją ślinę na jego garnitur. Uśmiechnęłam się. Po cichu wstałam i skierowałam się do toalety. Gdy tylko spojrzałam w lustro, przeraziłam się. Moje brązowe włosy sterczały w każdą możliwą stronę. Makijaż miałam rozmazany po całej twarzy, a dodatkowo głowa nawalała mi jak cholera. Włosy spięłam w kitkę, a makijaż zmyłam pod ciepłą wodą. Wytarłam się w ręcznik papierowy i wyszłam. Stewardesa delikatnie budziła każdego po kolei. Za niedługo mieliśmy lądować. Usiadłam z powrotem na siedzeniu, a Harry już nie spał, uśmiechnął się do mnie, a to przypomniało mi nasz pocałunek. Zapięłam już pasy i spojrzałam przez okno. Miasto Anchorage było pokryte śniegiem i jak już się domyślałam było bardzo, bardzo zimno.<br />
- Byłaś już tutaj? - Harry nagle mnie zapytał.<br />
- Emm.. Tak, ale jako mała dziewczynka. Miałam może pięć lat. Wiele nie pamiętam.<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
Wszyscy szliśmy obładowani w stronę wyjścia. Zayn na razie był zadowolony, nie mogłam się już doczekać jego miny kiedy Grace się pojawi, czyli już niedługo, bo z tego co wiem to właśnie wylatywała z San Francisco. Niall szedł ze spuszczoną głową jak najdalej od Ellie. Nie widziałam u niego smutku raczej wściekłość. Na jego miejscu też bym była. Nasz czworokącik podzielił się na pary. Sophie śmiała się z wygłupów Louis'a, który próbował tym zaimponować Lee, ale ona była zbyt zajęta rozmową z Liam'em. Ellie szła w szpilach, patrząc na swoje pomalowane paznokcie. Szybko do niej podeszłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Els nie chcę cię martwić, ale w tych szpilach w górach daleko nie zajdziesz.</div>
<div style="text-align: left;">
- Będziemy mieszkać w górach?! - piskła.</div>
<div style="text-align: left;">
- Przecież już wam wszystkim mówiłam - usprawiedliwiłam się - dobra, uwaga! - krzyknęłam do wszystkich, a oni się odwrócili, Liam chyba zbyt gwałtownie, przez co jego wielka kurtka i ogromna torba którą miał i dodatkowe podręczne rzeczy przeważyły go i z hukiem upadł na ziemię. Oczywiście zamiast mu pomóc wszyscy wybuchli głośnym śmiechem. On sam też się śmiał. W końcu Harry podał mu rękę.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mój wujek Richard przyjedzie po nas i zawiezie do mojego domku zimowego. Co do pokoi, są dwa jednoosobowe i trzy dwuosobowe.</div>
<div style="text-align: left;">
- Niezła hawira - skwitował Niall.</div>
<div style="text-align: left;">
- W sumie to nie, pokoje są po prostu malutkie - uśmiechnęłam się - a i dwie osoby będą musiały spać w salonie - wszyscy zaczęli krzyczeć kto co chcę - Cisza, pacany! Robimy losowanie i bez gadania, tak postanowiłam.</div>
<div style="text-align: left;">
Wszyscy usiedli na fotelach przy wyjściu, mój wujek oczywiście się spóźniał. Chłopcy trochę się niecierpliwili, bo już parę osób zrobiło im zdjęcie i bali się ataku fanek. Patrzyłam na podłogę, moim oczom ukazały się brązowe trapery, które potrzebowały koniecznej naprawy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Rich! - krzyknęłam i pobiegłam do wujka, dając mu całusa w policzek i mocno go tuląc. Był młodszym bratem mojego ojca, jeszcze bardziej wyluzowany niż on. Zawsze wyczekiwałam na niego w święta i wakacje. Gdy tylko pojawiał się w Londynie, życie toczyło się o wiele ciekawiej, bo wujek zawsze musiał coś narobić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wszyscy to jest mój wujek Rich - przedstawiłam go.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mówcie mi Rich, proszę - jak zwykle uśmiechnął się w ten swój sposób, który, jak zawsze mówił tata powodował później wiele kłopotów.</div>
<div style="text-align: left;">
Jechaliśmy wielki jeep'em w stronę naszego domku. Wieczór powodował, że było jeszcze chłodniej. Harry siedział jak zwykle obok mnie, a po drugiej stronie Ellie od której śmierdziało słodkimi perfumami.</div>
<div style="text-align: left;">
- Chłopcy nie chcę nic mówić, ale wiecie, nie chcemy niechcianej ciąży - Rich zaczął się śmiać tym swoim piskliwym śmiechem.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie martw się Rich wszystko mamy pod kontrolą - Lou, który siedział z nim z przodu mrugnął do niego, a ten jeszcze bardziej zaczął się śmiać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zoey znasz mnie. Róbcie sobie co tam chcecie, tylko zabezpieczajcie się.<br />
- Nie martw się panuje między nami taka atmosfera, że raczej do niczego nie dojdzie - odpowiedziałam, a Harry parsknął.<br />
- Nie wnikam - wujek krótko powiedział.<br />
Wszyscy wysiedliśmy z samochodu, a wujek wypakowywał nasze bagaże.<br />
- To gdzie ten dom? - Leah spojrzała na mnie.<br />
- Musimy kawałek podejść, samochód tam nie wjedzie - odpowiedziałam, a wszyscy krzyknęli głośne "co" - nie martwcie się to tylko kawałek.<br />
- No dobrze Zoe zostawiam was, znasz drogę. Pamiętajcie co mówiłem w aucie. Mam teraz jeszcze parę spraw do załatwienia. To pa, odwiedzę was czasem z zakupami - pocałował mnie w czoło i wsiadł do samochodu zostawiając nas w ciemnościach.<br />
- Czy on poszalał, tu jest ciemno jak w dupie u murzyna, a my musimy trafić do tamtego domu! - Zayn zaczął panikować.<br />
- Zayn, nie wiedziałam, że z ciebie taka panikara - chwyciłam go za kurtkę.<br />
- Nie jestem! - pisknął, a my wybuchliśmy śmiechem.<br />
- Zayn wszyscy wiemy, że boisz się ciemności - Louis powiedział to z pół uśmieszkiem. Mulat na jego słowa tylko prychnął i splótł swoje ręce. <br />
- Nie martwcie się mam latarkę, spokojnie trafimy. Znam tą drogę.<br />
- Byłaś tu tylko raz i to jako mała dziewczynka, więc skąd niby znasz tą drogę? - Harry zaczął być podejerzliwy.<br />
- Może dlatego, że droga jest bardzo prosto i trudno jest nie trafić? - wywróciłam oczami i wzięłam moje bagaże - chodźcie! - rozkazałam.<br />
Minęło dwadzieścia minut, a my już znaleźliśmy się pod domkiem.<br />
- "Chatka puchatka"? - Harry przeczytał napis na drzwiami i uśmiechnął się szeroko.<br />
- Byłam mała i poprosiłam tatę, żeby go tak nazwał - otworzyłam drzwi i wpuściłam wszystkich do środka. Wujek zadbał o wszystko, dlatego w kominku już się paliło, ogrzewanie było włączone, a pokoje były posprzątane i przygotowane. Trochę się zmieniło odkąd byłam tu ostatni raz. Poduszki zostały wymienione razem z kanapą. Teraz przed kominkiem stała wielka biała i mięciutka sofa w kształcie litery "u" i aż prosiła żeby na niej usiąść. Telewizora nie było, bo zwyczajnie nie był nam tutaj potrzebny. Każde krzesło było przyodziane białą poduszką z wełny aby wygodniej się siedziało. Kuchnia, która łączyła się z jadalnią była skromna, ale dobrze wyposażona. Wszystko miało ten swój klimat, który dobrze mi się kojarzył. Zwłaszcza, że połączenie białego z drewnianymi ścianami wyglądało naprawdę dobrze. Wszyscy zrzucili z siebie swoje toboły co wywołało duży huk, a potem ciszę.<br />
- No dobra, może najpierw coś zjemy, na pewno wszyscy są głodni, Jill, żona wujka ugotowała nam coś, więc idę zajrzeć do kuchni co tam mamy, a wy usiądźcie przy stole, Sophie zrobisz herbatę proszę?<br />
- Jasne - odpowiedziała i poszła ze mną do kuchni - ale tu jest zimno, uwierz mi to duży szok dla mnie, Anglia jest dla mnie zimna, a co dopiero tutaj!<br />
- No tak w Australii codziennie masz słońce - odpowiedziałam.<br />
- A tu jest w ogóle jakieś?<br />
- Czasami wyjdzie zza chmur - uśmiechnęłam się i zajrzałam do garnka gdzie ujrzałam rosół, który był specjałem Jill nie wiem co ona tam dodawała, że był taki pyszny. W drugim garnku było zaś curry z kurczakiem. Na widok całego tego jedzenia mój żołądek głośno zaburczał. Soph szybko odnalazła kubki i herbatę, więc nie byłam jej potrzebna. Szybko podgrzałam nasze jedzenie i postawiłam na stole w jadalni wszyscy rzucili się jak wygłodniałe wilki. Nie minęła godzina a wszystko zostało doszczętnie zjedzone. Atmosfera nieco się poprawiła, Louis jak zwykle wymyślił parę żartów, które od razu rozluźniły wszystkich. Nawet Niall się uśmiechnął. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Szczęśliwa, że zaraz ujrzę moją przyjaciółkę, podbiegłam do drzwi i szeroko je otworzyłam.<br />
- Grace! Dajże pyska! - krzyknęłam i pocałowałam ją w policzek. Zayn wstał z hukiem i podszedł trochę bliżej.<br />
- Co ona tu robi?! - krzyknął oburzony, Grace nie była mu dłużna.<br />
- Chyba raczej co ty tu robisz?! - dziewczyna popatrzyła na mnie, a w jej oczach widziałam niezrozumienie. Wybałuszyła swoje usta jak to miała robić w zwyczaju kiedy była zła.<br />
- Zoey! - krzyknęli obydwoje.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
`````````````````````````````````````````````````````````` </div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>No dobrze, to tak wasze opowiadania nadrobię obiecuję! Przepraszam i tak dalej. Dzisiaj trochę mało akcji, ale w następnych będzie się już coś działo. Nie rozpisuje się piszcie szczere komentarze i mam nadzieję, że wakacje miło spędzacie.</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Następny rozdział niebawem.</b></span></div>
</div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-47010340568044061542012-07-06T11:34:00.002-07:002012-07-06T11:34:50.895-07:00~ Rozdział Dwudziesty Dziewiąty ~|Zoey| O7 Stycznia<br />
<br />
Chłopcy byli w u siebie w domu, dlatego szybko tam poszłam aby uzgodnić z nimi plan wyjazdu do mojego domku zimowego. Ellie, Soph i Leah też miały się pojawić. Opatuliłam się mocniej szalikiem i przyspieszyłam kroku. Dzień był wyjątkowo chłodny, niebo było bezchmurne. Mróz szczypał mnie w nos, dlatego przetarłam go moją ręką w rękawiczce od Harr'ego. Wreszcie znalazłam się w domu chłopaków. Ciepło uderzyło mnie zaraz przy wejściu. Jedyne o czym teraz marzyłam to ciepłej herbacie. Ściągnęłam moje zimowe okrycie i weszłam do salonu jakbym była u siebie. Wszyscy jak zwykle mieli swoje zajęcie. Pomieszczenie łączące salon z jadalnią było tak duże, że spokojnie zmieściło by się tu pięćdziesiąt osób. Podbiegłam do gorącego kominka i usiadłam na murku poprzedzającym go. Jeszcze trochę i weszłabym tam do środka. Minęło parę minut aż w końcu raczyli mnie zauważyć.<br />
- Zoey, hej. Co ty tu robisz? - Liam jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie.<br />
- Mieliśmy porozmawiać w sprawie wyjazdu, tak czy nie? - spojrzałam na niego.<br />
- No tak. Chłopcy chodźcie tu. Musimy jeszcze poczekać na dziewczyny. Zrobię herbaty - Liam cały podekscytowany pobiegł do kuchni.<br />
- Macie miny, jakbyście nie byli do końca zadowoleni, że mamy gdzieś razem jechać, no oprócz niego - wskazałam na loka, który gapił się na mnie jak Niall na cukierek - o co chodzi?<br />
- Powiedz mi, czy Grace jedzie? - zapytał Zayn. Obydwoje byli tacy sami, a ciocia Zoe musiała im w tym pomóc.<br />
- Nie, ma wtedy ważne testy w szkole i nie może - skłamałam.<br />
- O. To w takim razie, moje zmartwienia się skończyły - zadowolony oparł się o kanapę.<br />
- A ty Niall, czemu jesteś taki skwaszony? - zapytałam blondasa.<br />
- Chodzi o Ellie. Już sam nie wiem co mam robić. Widać, że nudzi się moim towarzystwem. W ogóle mnie nie słucha. Próbuję zabierać ją na jakieś ciekawe randki, ale ona nawet się nie uśmiechnie - Niall mówił smutnym głosem.<br />
- Hmm... Porozmawiam z nią, o to się nie martw. A ty Louis?<br />
- Nic mi nie jest - ewidentnie nie umiał kłamać.<br />
- Mhym... - wszyscy przymruknęliśmy.<br />
- Nic mi nie jest. Dajcie spokój - obruszył się i nie patrzył już na mnie. Liam przyszedł z kubkami i wielkim dzbankiem herbaty. Postawił to na stoliczku do kawy i spojrzał na nas. W tej samej chwili do salonu weszły dziewczyny. Niall wstał i chciał przywitać się ze swoją dziewczyną w postaci buziaka w usta, ale ona szybko się obróciła, że pocałował tylko policzek.<br />
- Herbata! - krzyknęła i pobiegła w stronę napoju. Miałam ochotę chlasnąć ją w łeb. Biedny Irlandczyk zmył się na górę. Louis jak zaczarowany pobiegł do Lee, ale ta go szybko wyminęła i przywitała się z Liam'em, który wciąż patrzył się na Sophie, a ta na Loui'ego. Spojrzałam na Hazzę, który też się przyglądał temu wszystkiemu. Podeszłam do niego i przysiadłam się na kanapie.<br />
- Coś mi się zdaję, że szykuje się tu jakiś czworokącik - mruknął, a ja przytaknęłam. Cóż na pewno na naszym wyjeździe wszystko się poukłada. Przynajmniej mam taką nadzieję - Wiesz, tak się zastanawiałem czy byśmy może znowu poszli gdzieś razem? - Harry przybliżył swoją wielką głowę do mnie.<br />
- Przykro mi, ale jestem dzisiaj zajęta. Muszę pogadać z Ellie - powiedziałam szybko.<br />
- W takim razie jutro? W niedzielę na pewno będziesz mogła.<br />
- Niestety nie. Mam ważny test z biologii w poniedziałek, a wiesz moja mama się wkurzy jak usłyszy, że dostałam kolejną złą ocenę - wstałam z kanapy, a Harry jęknął tylko z niezadowolenia. Cóż po tych wszystkich wydarzeniach, czyli randce i tego, że coraz bardziej miękłam na widok Harr'ego bałam się, że się zmienię i nie będę już tą samą osobą co kiedyś. Czyli niezależną i lubiącą dogryzać się Zoey. No i został jeszcze Alan. Było mi głupio z tego powodu. Ale nadal nie wiedziałam co mam zrobić. Zostawić go dla Harr'ego? Hazza i nasze dokuczanie sobie jest wkurzające, ale myślę, że byłoby mi smutno bez tego. Choć miał wszystko to jednak nie jest idealny. Zadufany w sobie mamisynek. Moim problemem było to, że gdy go widziałam serce szybciej mi biło. Teraz Alan wyjeżdża na dwa miesiące do Irlandii, bo znalazł tam pracę. Może to i dobrze, będę mogła wszystko sobie jeszcze raz przemyśleć. Ale teraz muszę się zająć inną sprawą, pomyślałam. Podeszłam do Ellie i powiedziałam:<br />
- Choć pogadamy sobie - pociągnęłam ją w stronę łazienki.<br />
- Zoey boisz się sama sikać czy co? - popatrzyła na mnie z ukosa. Zmieniła się, było to widać w jej oczach. Odkąd pamiętam Ellie była miła i zabawna, a także bardzo spokojna. No może poza momentami głupawki. Kiedyś nosiła po prostu dżinsy i jakieś bluzki. A butów na obcasie strzegła się jak wampir czosnku. W szkole była mało lubiana, zwłaszcza, że miała chyba największe plastki w budzie, jakie kiedykolwiek mogły się komuś przytrafić. Zawsze ją gnoiły i w sumie nawet nie wiem za co. Wiele się zmieniło, odkąd wszyscy się dowiedzieli, że chodzi z chłopakiem z prawdopodobnie pierwszego na świecie boysbandu, elita zaczęła się z nią zadawać. Ellie bardzo to schlebiało, lubiła jak ludzie ją lubili. Zaczęła spotykać się po szkole z największą damulką tej całej zgrai, mianowicie Isabel. Ostrzegałam ją, że to przez nią wracała do domu i płakała w poduszkę, ale jak widać mało to dało. Nagle Ellie spodobały się koturny i kozaki. W najmroźniejsze dni nosiła krótkie spodenki i cienkie rajstopki, które wiele nie dawały. Kiedyś wystarczył jej delikatny makijaż, teraz gdybym ją kopnęła połowa tynku by odpadła z jej twarzy.<br />
Usiadłam na koszu na brudy i spojrzałam na nią raz jeszcze.<br />
- Ellie co się dzieję? - spytałam przejętym tonem. <br />
- A co miało by się dziać? - uniosła jedną brew do góry. Podeszła do lustra i zaczęła poprawiać makijaż.<br />
- Na przykład to. Od kiedy zaczęło ci się podobać noszenie takiej ilości makijażu?!<br />
- Ludzie się zmieniają, takie to dziwne? - splotła ręce na klatce piersiowej.<br />
- Ellie, mówię ci po raz setny przez Isabel płakałaś, przez nią o mało cię nie wyrzucili ze szkoły, za nic. Po za tym robisz krzywdę Niall'owi. Nie widzisz tego?! - na moje słowa wywróciła tylko oczami.<br />
<br />
|Niall|<br />
<br />
Nie mogłem znieść już patrzenia na nią. To nie była dziewczyna, w której się zakochałem tylko różowa landryna, gorsza nawet od tych, które Harry czasem sprowadzał po imprezach. Ulotniłem się na górę i zamknąłem w moim pokoju. Byłem bardziej wściekły niż smutny. Kopnąłem w gitarę, która z brzdękiem uderzyła o ziemię. Usiadłem na kanapie i otworzyłem mojego laptopa. Na tapecie miałem starą El, śmiejącą się i wygłupiającą jak kiedyś. Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem, gdzie pojawiła się Zoey, a za nią Ellie.<br />
- Chyba musicie ze sobą trochę pogadać - powiedziała i wepchała El do środka, po czym zamknęła drzwi, wyciągając jeszcze klucz i zamykając nas. Staliśmy w ciszy, Ellie w końcu podeszła do drzwi i próbowała je otworzyć.<br />
- Nie chcę nic mówić, ale skoro Zoey je zamknęła to raczej się nie otworzą - mruknąłem.<br />
- Przestań się wymądrzać - powiedziała.<br />
- Co tam u Isabel, dobrze się bawiłyście wczoraj na zakupach? - powiedziałem ze sztucznym uśmiechem.<br />
- Tak. Było miło, coś ci nie pasuje?<br />
- Może to, że nie jesteś już sobą i że nagle zacząłem ci bardzo przeszkadzać.<br />
- Ja po prostu myślę, że ostatnio wiele się zmieniło i uważam, że w ogóle nie powinniśmy być razem. To było kompletnie bez sensu. Potem wyjechałeś na tą całą trasę i zapomniałeś o mnie.<br />
- Przecież odwiedziłaś nas, to ja wszystko zorganizowałem, żebyś mogła do nas przyjechać, usychałem każdego dnia z tęsknoty za tobą, twoim zdaniem to jest nie myślenie o drugiej osobie?<br />
- Isabel pokazała mi po prostu jak to wszystko wygląda i ona ma rację. Po prostu znudziliśmy się sobą.<br />
- A więc teraz Isabel jest twoim mózgiem - na te słowa prychnęła i podeszła do okna - możesz mi wytłumaczyć tylko jedną, jedyną rzecz. Ta dziewczyna robiła ci w szkole piekło, co się nagle stało, że ją polubiłaś i zrobiłyście się wielkimi przyjaciółkami.<br />
- Przeprosiła mnie za to wszystko i powiedziała, że jestem fajna.<br />
- Kiedy to się stało, że tak spytam.<br />
- Jakoś zaraz po tym jak wyjechałeś.<br />
- To zabawne, że akurat wtedy powiedziałem w wywiadzie, że jesteś moją dziewczyną - zaśmiałem się.<br />
- To nie ma związku - oburzyła się.<br />
- Tak ci się wydaje?<br />
- Przestań Niall. Przyznaj, że się sobą znudziliśmy i że nie jest to to samo co było na początku.<br />
- Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że się zmieniłaś i uznałaś, że bycie ubraną cała na różowo i noszenie tony makijażu na sobie jest w porządku. Masz rację, nie chcę być z taką dziewczyną, a skoro ty uważasz, że tak jest dobrze, to może rzeczywiście nasze bycie razem nie ma sensu. Myślę, że Isabel szybko ci znajdzie jakiegoś ładnego chłopaka - mina Ellie na chwilę przypominała tę starą El, ale zaraz potem pojawiła się znowu pogardliwa mina.<br />
- Świetnie, w takim razie, teraz musimy tylko czekać aż Zoey nas wypuści.<br />
- Mam zapasowy klucz - powiedziałem od niechcenia i podszedłem do szafki nocnej skąd wziąłem srebrny kluczyk.<br />
- Czemu wcześniej nic nie mówiłeś?<br />
- Musieliśmy porozmawiać, ale teraz kiedy wszystko jest jasne, możesz iść - odpowiedziałem i otworzyłem drzwi.Ellie szybkim krokiem wyszła z pokoju nawet się ze mną nie żegnając. Nie takiego rezultatu tej rozmowy oczekiwałem, ale byłem pewny, że Ellie w końcu dostanie nauczkę i dowie się, że Isabel tak naprawdę nie chcę się z nią tylko przyjaźnić.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="color: #93c47d; text-align: center;">
````````````````````````````````````````````````````````````````````</div>
<div style="font-family: "Courier New",Courier,monospace; text-align: center;">
<b>Znowu była długa przerwa, ale nie mam coś weny, znaczy wiem co będzie później, później, ale nie wiem co mam wymyślić przed tym;/. Po za tym wydaje mi się, że to opowiadanie z każdym rozdziałem staje się coraz gorsze. To tylko moje odczucie. Jak wiadomo są wakacje, więc rozdziały często pojawiać się nie będą. Teraz wyjeżdżam, ale będę za tydzień wtedy coś może się pojawi i obiecuję wam, że ten rozdział będzie o wiele, wiele lepszy i dłuższy od tego :).</b></div>
<div style="font-family: "Courier New",Courier,monospace; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;">Chcę też wam życzyć wspaniałych i niezapomnianych wakacji i żeby wam się dłużyły i dłużyły, no chyba, że nie chcecie ;P.</b></div>
<br />ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-1000337317567473632012-07-03T12:04:00.005-07:002012-07-03T12:04:48.682-07:00Jak chcecie być informowani o rozdziałach....<div style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<b><span style="font-size: large;">To piszcie na moje gg: <u style="color: red; font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span class="show-meta last" id="ext-gen2785">41993332 </span></u><span class="show-meta last" id="ext-gen2785">i ogólnie jak jeśli ktoś chce popisać czy coś :)</span></span></b></div>
<span class="show-meta last" id="ext-gen2785"><b style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;">Tak piszę bo mi się nudzi ;/ Wszyscy wyjechali i nie mam co robić. Także jak tylko chcecie to piszcie :D</span></b></span>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-32801635683424007212012-06-25T12:04:00.000-07:002012-06-25T12:04:14.839-07:00~ Rozdział Dwudziesty Ósmy ~ ``` CZTERY MIESIĄCE PÓŹNIEJ ```<br />
<br />
<br />
<br />
|Grace| O5 Stycznia<br />
<br />
Dziwnie się czułam idąc ze szkoły w styczniu w krótkim rękawku i spódnicy. Także przez jakiś czas musiałam się przyzwyczaić do tego, że nie muszę nosić mundurka. Choć bardzo tęskniłam za Londynem i moimi starymi przyjaciółmi, to jednak polubiłam San Francisco. Zdecydowałam się na przeprowadzkę, ze względu na relacje z moją mamą. Na pewno dobrze zrobiłam, ponieważ ja i mama zaczęłyśmy wreszcie normalnie rozmawiać i spędzać ze sobą więcej czasu. Przyjaźń z zespołem "One Direction" było dla mnie jak sen z którego wybudziłam się dawno temu. Ich trasa przedłużała się i przedłużała aż w końcu stanęło na czterech miesiącach. Nie miałam z nimi już żadnego kontaktu, zwłaszcza z Zayn'em. Z tego co słyszałam znalazł sobie kogoś i podobno jest bardzo szczęśliwi. Cóż cieszę się. Harry i Zoey wciąż są przyjaciółmi, trudno było, żeby cokolwiek się zmieniło, skoro jego cały czas nie było. Leah i Sophie wciąż krążyły między Loui'm, a Liam'em. U Niall'a i Ellie stawało się coraz gorzej, co prawda El odwiedziła go na dwa tygodnie, ale wiele to nie dało. Gdy tylko miałam okazję zobaczyć, któregoś z nich, widać było jak smutni są i że jest im naprawdę ciężko. Ja odpoczęłam od tego wszystkiego i zaczęłam coś nowego. Choć wciąż nie wiedziałam, na które studia powinnam się wybrać, czy miałam zostać w San Francisco czy wrócić do Londynu.<br />
Weszłam przez bramkę do naszego małego domku. Gdy tylko znalazłam się wewnątrz poczułam przyjemny zapach gotującego się obiadu. Przeszłam przez mały przedpokój, zdjęłam buty i rzuciłam torbę na schody. Weszłam do salonu, gdzie światło odbijało się od naszych białych ścian. Kiedy Mark odszedł od mamy zabrał także pieniądza, dlatego nie było ciekawie, ale dawałyśmy radę. Meble kupiłyśmy na wyprzedażach na przedmieściach, a dom kupiłyśmy za bardzo małe pieniądze.<br />
Mama wyszła z kuchni wycierając ręce ścierką, a jej włosy żyły swoim życiem.<br />
- Cześć skarbie, jak było w szkole? - mama zapytała się to co zawsze.<br />
- W porządku - odpowiedziałam jej rutynowo.<br />
- Zoey wydzwaniała do ciebie jakby oszalała, podobno jakaś bardzo ważna sprawa. Powiedziałam jej, że jak będziesz w domu to na pewno do niej zadzwonisz na Skapie i .... - dalej nie słuchałam mamy tylko poleciałam jak na skrzydłach na górę i włączyłam laptopa. Czekałam niecierpliwie aż się załączy, a kiedy to nastąpiło od razu wybrałam Zoey. Po paru sygnałach usłyszałam jej głos i zobaczyłam jej twarz:<br />
- Grace! No nareszcie! Kochana ile się działo, przez ostatni czas! - nadawała jak głupia.<br />
- Poczekaj Zoe, spokojnie - pomachałam rękami.<br />
- No dobrze, więc pierwsza sprawa. Nie wiem dlaczego ci to mówię, ale jak wiesz ostatnio wiele się u mnie zmieniło - przełknęła ślinę - bo chłopcy już wrócili i Harry oczywiście musiał od razu się ze mną zobaczyć. Zaprosił mnie na randkę.<br />
- Chwila, Zo, przecież ty masz chłopaka - powiedziałam po chwili zastanowienia.<br />
- No niby tak, ale, ja no nie wiem, nie umiałam mu odmówić...<br />
- A powiedziałaś mu chociaż, że masz kogoś?<br />
- No nie... - mruknęła - powiem mu, ale później. Zobaczę co z tego w ogóle wyjdzie, jeśli się okaże to bez sensu to po co mam zrywać z Alan'em?<br />
- No dobrze, ale nie jest to w porządku wobec nich - odpowiedziałam.<br />
- Dobra, dobra, a teraz druga sprawa. Widzisz mój tata ma domek zimowy na Alasce i za niedługo są ferie zimowe, więc pomyślałam, że pojedziemy wszyscy razem, aby trochę spędzić ze sobą czas. Co ty na to?<br />
- A czy Zayn jedzie? - było to pierwsze pytanie jakie przyszło mi do głowy. Zoey chwilę na mnie patrzyła.<br />
- Nie. Już się go pytałam, ale powiedział, że chce spędzić ten czas z rodziną - z jednej strony poczułam ulgę, ale też zawód.<br />
- Dobrze w takim razie jadę. Moja mama i tak chciała mnie gdzieś wysłać, a to będzie idealne - odpowiedziałam szybko.<br />
- No dobrze, więc wyjazd ustaliliśmy na początek lutego, jedziemy na dwa tygodnie. Jeszcze się zdzwonimy. Pa. - szybko powiedziała i się rozłączyła, a ja opadłam na krzesło.<br />
<br />
|Zoey| O6 Stycznia<br />
<br />
- Zoe, wszystko ok? - zapytał Alan, bawiąc się moją ręką. Siedzieliśmy na ławce w parku, popijając gorącą czekoladę.<br />
- Tak, czemu miało by nie być? - odpowiedziałam pytaniem. Co prawda od rana w mojej głowie siedział Harry i nasza wspólna randka. Dlaczego się tym tak przejmowałam? To tylko Harry.<br />
- Znowu to robisz - powiedział.<br />
- Przepraszam, dzisiaj mam jakiś dziwny dzień.<br />
- To akurat widać. Mówisz przepraszam, a to już jest naprawdę dziwne - uniósł brwi, a ja uderzyłam go w ramię.<br />
- Dobra ja lecę, moja mama chciała abym była dzisiaj wcześniej - szybko wstałam.<br />
- Jak chcesz. Przyjdziesz dzisiaj na Melrose? Spotykam się z paroma kumplami, myślałem, że może też byś przyszła?<br />
- Nie - odpowiedziałam bez zastanowienia - mam... eee... no, mama chciała, żebym jej pomogła w porządkach na strychu. Jak zawsze musi mi zabrać piątek - kłamstwa leciały mi z ust bezproblemowo, największym było to, że my nawet nie posiadamy czegoś takiego jak strych - no to ja lecę - Al wstał i objął mnie w pasie. Cmoknęłam go wymijająco i pobiegłam w stronę domu. Gdy tylko tam dotarłam szybko poszłam do pokoju. Grace miała rację, to nie jest w porządku, wobec nich. Alan jest miłym i zwariowanym chłopakiem, o takim zawsze marzyłam, natomiast Hazza, zawsze miał w sobie to coś. Co niby miałam zrobić? Chwilę jeszcze zastanawiałam się nad wszystkim, aż zasnęłam.<br />
Poczułam jak ktoś mnie szturcha w ramię. Próbowałam tego kogoś odgonić, ale nic to nie dało. W końcu otworzyłam moje zalepione oczy i spojrzałam na winowajcę. Moja mama stała z rękami podpartymi na biodrach.<br />
- Budzę cię już od dwóch minut! Harry czeka na ciebie na dole! Złaź natychmiast! - mama krzyknęła i wyszła z pokoju. A ja jak struś pędziwiatr rzuciłam się do szafy ubierając szybko sweter i rurki, a w między czasie czesałam włosy. Porwałam torbę z biurka i zbiegłam na dół w skarpetkach. Usłyszała głosy w kuchni.<br />
- No nareszcie. Gdyby nie twoja mama przespałabyś nasze spotkanie - Loczek szeroko się uśmiechnął. Wyglądał lepiej niż zwykle, podciął włosy, tak to się zmieniło.<br />
- Myślę, że niewiele bym straciła - mruknęłam i uśmiechnęłam się zadziorczo, Harry przeszedł koło mnie i uderzył swoją kurtką prostu w mój brzuch.<br />
- Och przepraszam to było nie zamierzone - powiedział sztucznie. Przybrałam minę "jeszcze się policzymy" i zaczęłam ubierać buty, a potem kurtkę - Zoey będzie w domu przed północą - Harry zakomunikował mojej mamie.<br />
- No dobrze, ale spróbujcie się spóźnić, choć minutę - uśmiechnęła się mama.<br />
Idąc z Harry'm do auta ciągle się przepychaliśmy aż udało mi się go wrzucić do śniegu.<br />
- Teraz pożałujesz - wstał szybko i rzucił się na mnie jak godzilla na bezbronne zwierzę. Zaczął obkładać mnie śniegiem.<br />
- Dobra! Stop! Poddaję się! - krzyknęłam. On tylko się zaśmiał i pociągnął mnie w stronę samochodu - to gdzie jedziemy? - zapytałam gdy siedzieliśmy już w samochodzie.<br />
- Pomyślałem, że może przespacerujemy się po Melrose, podobno jest tam zimowy festyn, chcę zobaczyć te dekoracje - Harry mówił dalej, a ja zamarłam. Nie możemy jechać na Melrose! Jeśli spotkam tam Alana, to będzie po mnie! To pewne. Harry się na mnie wścieknie, tak samo jak mój chłopak. Przez to reszta chłopaków się ode mnie odwróci, a Grace tylko pokiwa głową i powie "a nie mówiłam?" - Zoe? Mówię do ciebie.<br />
- O sorki! Trochę się zamyśliłam. Musimy jechać na Melrose? Nie możemy porobić czegoś innego? - zapytałam.<br />
- A co byś chciała? Wiesz chłopaków nie ma w domu... - zaśmiał się jak typowy nastoletni zboczuch. Dlatego uderzyłam go tam gdzie zawsze go uderzam.<br />
- Prowadzę! - pisnął i odchrząknął - powaliło cię?!<br />
- To przestań mieć takie brudne myśli!<br />
- Jestem nastolatkiem, w którym buzują hormony. To normalne! - jego oczy się poszerzyły - jedziemy na Melrose i sprawa zamknięta.<br />
Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy. Gdy wyszliśmy na tą nieszczęsną ulicę, to przyznam, że dech zaprało mi w piersiach. Wszystko było przystrojone światełkami, płatki śniegu delikatnie opadały na ziemię, a ludzie chodzili po chodnikach, jedni się śmiali i wygłupiali inni natomiast szli cicho, ale na ich twarzach pojawiało się zadowolenie. Bez namysłu wzięłam Harr'ego pod ramię i poszłam z nim wzdłuż drogi, gdzie porozstawiane były stoiska z przeróżnymi rzeczami. Zaczęliśmy od kupienia gorącej czekolady. Ciepły kubek ogrzewał mi moje gołe palce. Jak zwykle zapomniałam wziąć rękawiczek. Chodziliśmy przez półgodziny w te i z powrotem. Ja ciągle rozglądałam się za moim chłopakiem, na szczęście nigdzie go nie widziałam.<br />
- Zjemy coś może w pizzerii co ty na to? Jestem trochę głodny.<br />
- Hm... No dobra. Ale bierzemy tą z kurczakiem.<br />
- Nie! Dlaczego, Zoey! Weźmy inną co? Zayn też zawsze chce tą z kurczakiem! - burzył się jak 10 latek, który nie dostał tej zabawki co chciał. Nie mówiłam mu, że można wziąc pizzę pół na pół, żeby zrobić mu na złość. Weszliśmy do środka gdzie od razy zauważyłam Alana. Stanęłam bez ruchu.<br />
- Idź zamów, ja muszę siku! - krzyknęłam i pobiegłam do łazienki.<br />
Siedziałam w łazience już jakieś dziesięć minut czekając na jakiś pomysł który zadzwoniłby mi w głowie. Jedyne co przychodziło mi do głowy to zjedzenie na dworze, ale, że jest styczeń temperatura powietrza wynosi - 10 stopni, nie jest to najlepsze wyjście.<br />
Ukradkiem wyjrzałam z łazienki na salę. Al i jego kumple dalej siedzieli przy stole i bawili się w najlepsze. Poszukałam wzrokiem Hazzę, który siedział przy naszym stoliku i robił sobie zdjęcia z fankami. No dobra Zoe, dajesz. Przebiegłam niczym ninja przez salę i usiadłam idealnie za kwiatkiem tak, że mój chłopak w ogóle nie miał pojęcia, że jestem w tej pizzerii. Harry pożegnał się z wielbicielkami i spojrzał na mnie pytająco.<br />
- Wszystko gra?<br />
- No pewnie! - szybko odpowiedziałam - kiedy pizza?<br />
- Za chwilę powinna być - oparł głowę na ręce.<br />
Pizza pojawiła się chwilę później. Obydwoje rzuciliśmy się na to jak wygłodniałe lwy. Po dwudziestu minutach pizzy nie było, a my siedzieliśmy zadowoleni i najedzeni.<br />
- W życiu nie jadłem tak dobrej pizzy, zwłaszcza, że jadłem ją z bardzo ładną towarzyszką - uśmiechnął się, a po jego oczach widać było, że jego umysł przeszedł na tryb "brudnomyślca Hazza". Kopnęłam go w kolano - Auć!<br />
- Przepraszam, mam takie niekontrolowane ruchy - uśmiechnęłam się, ale mina szybko mi zrzedła, gdy tylko zobaczyłam, że Alan zaczyna się zbierać. Bez namysłu wskoczyłam pod stół. Czekałam chwilę.<br />
- Zoe? Co ty robisz? - na twarz Harrego, którego teraz okalały opadające loki ze wszystkich stron, podskoczyłam i uderzyłam się w stół. Szybko rozmasowałam głowę.<br />
- Ja? Szukam kolczyka.<br />
- Jakoś wszystkie są na swoim miejscu - popatrzył na moje uszy.<br />
- Mam też kolczyk w pępku - odgryzłam się i udawałam, że szukam kolczyka. Zobaczyłam jak trampki Al'a przechodzą koło naszego stolika i wychodzą na zewnątrz. Wyszłam zadowolona spod stołu - musiałam go zostawić w domu.<br />
- Mhym... To co idziemy? - Harry wstał i ubrał kurtkę.<br />
- Nie poczekasz aż odpowiem?<br />
- A po co? - zaczął się śmiać, a ja wywróciłam oczami. Wstałam od stołu i wykonałam te same czynności co on. Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie od razu uderzyło nas zimne powietrze usiedliśmy na ławeczce.<br />
- Zaraz będziemy musieli się zbierać - Harry przerwał ciszę - Nie mogę uwierzyć, że tak zaczęłaś mi ulegać.<br />
- Nie mów hop, może robię to dla zmyłki? - uśmiechnęłam się.<br />
- Ta ta - Harry popatrzył na moje ręce, które były czerwone od zimna - zaraz wracam - nawet na mnie nie patrząc poleciał w tłum. Siedziałam tak i czekałam na niego aż się wreszcie pojawi. Minęła chwila aż wreszcie się pojawił trzymając coś w ręku. Okazało się, że były to rękawiczki, które przypominały pieski.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwWQUaeqFkV_e_iGQUhgfszQsdLFtnJQUDDm1S8iJzlbpqVngC9WArRiJ8QCnZMvdk2HNCALNzsyz4lKesALLm7cOD_tKjKBna3bJyx4y4N8XGe9yRLJevpD3TXvruJQj8suyGDv3xKLU/s1600/z10727981X,Oryginalne-rekawiczki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwWQUaeqFkV_e_iGQUhgfszQsdLFtnJQUDDm1S8iJzlbpqVngC9WArRiJ8QCnZMvdk2HNCALNzsyz4lKesALLm7cOD_tKjKBna3bJyx4y4N8XGe9yRLJevpD3TXvruJQj8suyGDv3xKLU/s400/z10727981X,Oryginalne-rekawiczki.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
- Nie mogłem już patrzeć na twoje ręce - podał mi zbawienne rękawiczki, które od razu ubrałam.<br />
- Dziękuję.<br />
- W końcu zwykle trzeba coś kupić dziewczynie na randce - uśmiechnął się - nawet nie zaprzeczasz, że to randka - na te słowa tylko wzruszyłam ramionami - to co zbieramy się? - przytaknęłam. Poszliśmy w stronę auta, wsiedliśmy i pojechaliśmy w stronę mojego domu. Byłam już trochę śpiąca i dogryzanie Haroldowi było już naprawdę męczące, dlatego dałam sobie spokój. Oparłam głowę o szybę, a moje oczy powoli się zamykały.<br />
- Twoja mama jest w domu? - zapytał.<br />
- N-nie - odpowiedziałam i ziewnęłam. Harry jeszcze się mnie o coś pytał, ale ja już odpłynęłam.<br />
Czułam jak silne ramiona niosą mnie, chwilę później usłyszałam otwieranie drzwi. Poczułam tylko jak jestem kładziona na łóżku. Chłopak zdjął mi kurtkę, czapkę i rękawiczki, a potem buty. Przykrył mnie kołdrą i pocałował w czoło.<br />
- Dziękuję za rękawiczki - powiedziałam zachrypniętym głosem.<br />
- Nie ma za co, złotko - szepnął mi do ucha i wyszedł z pokoju, a ja poczułam jak powieki kleją się. Chwilę później spałam już jak małe dziecko.<br />
<div style="text-align: center;">
``````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````</div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">No dobra macie rozdział :D</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mam pewne sprawy:</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">1. Jak widzicie po prawej stronie jest <u style="color: #ea9999;"><b>sonda</b></u>. Proszę głosujcie jakie chcielibyście zakończenie. Opowiadanie jeszcze się nie kończy, ale chciałabym już wiedzieć co byście woleli, bo chcę sobie to wszystko zaplanować. Dlatego <u><b><i><span style="color: #e06666;">GŁOSUJCIE!!!!</span></i></b></u></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">2. Przepraszam was, że nie komentuję waszych blogów, ale zwykle czytam co napiszecie, ale albo zapominam wam skomentować, albo czytam na komórce i jakby nie mam możliwości. Obiecuję, że wam wszystko po komentuję i zacznę nawet dzisiaj. Wasze opowiadania są naprawdę świetne i czasem nawet się cieszę, że mam więcej rozdziałów do przeczytania niż tylko jeden.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">3. Te dziewczyny co zapraszają mnie do siebie. Naprawdę bardzo chętnie poczytałabym wasze opowiadania, więc jak tylko znajdę chwilkę to sobie poczytam. Czasem po prostu nie mam czasu i wszystko mi się miesza, jeszcze jak siądę przed komputerem, to zamiast robić coś pożytecznego, marnuję czas.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">No to mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał, coś nie mogę się skupić i napisać czegoś porządnego -.- </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Sorry, że ta randka Harrego i Zoe tak średnio mi wyszła, ale starałam się, naprawdę.</span><br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jak myślicie Harry ma dziewczynę? Ostatnio dużo o tym piszą, że ciągle się spotyka z jakąś dziewczyną. No cóż zobaczymy. Biedny Niall zostałby tylko on...</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-azAoa0RYRJ4/T-ix6-SH79I/AAAAAAAAALU/YyT1QiI4zvs/s1600/lollllz.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-azAoa0RYRJ4/T-ix6-SH79I/AAAAAAAAALU/YyT1QiI4zvs/s320/lollllz.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> </span>KISS, KISS, KISS!!!!!</div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-11703810062585315082012-06-20T14:35:00.001-07:002012-06-20T14:35:27.321-07:00~ Rozdział Dwudziesty Siódmy ~|Liam| 21 Września<br />
<br />
- Przyznaję, to mu dobrze zrobi - powiedziałem do telefonu, patrząc przez okno.<br />
- Ciężko mi o tym mówić, boli mnie to, bo wciąż coś do niego czuję... - mruknęła Grace. Rozmawialiśmy już dobrą godzinę, dziewczyna nie miała się komu wygadać, więc zostałem ja. Było po drugiej w nocy, ale my nocne marki, często spędzaliśmy właśnie tak noce rozmawiając o wszystkim i jednocześnie o niczym. Wszędzie światła były pogaszone. Chłopcy dawno już spali. Siedziałem po ciemku w pokoju i oglądałem miasto, które teraz było pełne migoczących, żółtych światełek. Choć godzina była późna Londyn nie spał - Liam?<br />
- Tak? Przepraszam, zamyśliłem się - uśmiechnąłem się, choć wiedziałem, że mnie nie widzi.<br />
- Nieważne - ziewnęła - będę szła spać. Jutro mam ważny test z biologii i nie jest on łatwy.<br />
- Dasz radę. Wierzę w ciebie.<br />
- Dzięki. Dobra to widzimy się jutro? - powiedziała zaspanym głosem.<br />
- Mhym, dobranoc - odpowiedziałem i rozłączyłem się. Wziąłem przykład od Grace i położyłem się do łóżka, w końcu jutro wylatujemy do Sydney, a tam raczej szybko się nie dostaniemy.<br />
Otworzyłem lekko oczy, w domy nadal panowała cisza. No tak zawsze chodzę najpóźniej spać i najwcześniej wstaję. Podniosłem się powoli i tak już nie zasnę, znając mnie. Zszedłem na dół przecierając oczy, po omacku trafiłem do kuchni, a zaraz potem do lodówki. Pewnie Niall zjadł moją ulubioną, pełnowartościową pastę z suszonych pomidorów ze szczypiorkiem. O nie. Tak nie będzie. Kiedy my mu coś zjemy obraża się na nas i trzeba go przepraszać i pojechać odkupić zjedzony produkt, natomiast on może sobie jeść co tylko ta Irlandzka dusza sobie zapragnie. Wkurzony poszedłem po schodach do jego pokoju. Z hukiem otworzyłem drzwi niczym chłopak z mojego ulubionego komiksu i rzuciłem się na jego łóżko.<br />
- Wstawaj i idź po moją pełnowartościową pastę z suszonych pomidorów ze szczypiorkiem, ty pożeraczu dobrych rzeczy! - skakałem po nim.<br />
- Spieprzaj Payne! Nie zjadłem tego gówna, przecież to śmierdzi jak krowi placek na kilometr - mruknął i podciął mi nogi tak, że poleciałem na łóżko.<br />
- W takim razie kto?!<br />
- Nie wiem, nie obchodzi mnie twoja zasrana pasta! - zakrył się kołdrą z oburzeniem. Wyszedłem z jego pokoju i zjawiłem się ponownie w kuchnie, gdzie siedział już Hazza.<br />
- A ty co tak wcześnie? - popatrzyłem na niego ukosem.<br />
- Trzeba się spakować i w ogóle.<br />
- Wiesz może gdzie jest moja pełnowartościowa pasta z suszonych pomidorów ze szczypiorkiem?<br />
- Zgniła, przynajmniej tak wydedukowałem, bo cała lodówka nią śmierdziała, więc ją wyrzuciłem - cały pewny siebie i zadowolony zajadał płatki z mlekiem.<br />
- Harry! To jest jej normalny zapach. Dzięki niej mam sześciopak, a ty w porównaniu do mnie jesteś flaczek.<br />
- Już dobra, nie przesadzaj - obruszył się - ja mam większe branie u dziewczyn - uśmiechnął się cwano.<br />
Reszta dnia minęła podobnie, zamiast się pakować wygłupiliśmy się i kłóciliśmy jednocześnie. Ale w końcu udało nam się wszystko ogarnąć. Dziewczyny przyszły aby się z nami pożegnać.<br />
- Będę tęskniła - powiedziała Leah, kiedy tuliła mnie do pożegnania.<br />
- Ja też będę Lee. Musimy często do siebie dzwonić - wtuliłem się w jej szyję, jej zapach kojarzył mi się z dzieciństwem.<br />
- Musimy porozmawiać - powiedziała i odsunęła się ode mnie.<br />
- Teraz?<br />
- Tak, teraz, to... - nie dokończyła, bo nagle pojawiła się Sophie, która zaczęła się ze mną żegnać. Lee poszła do Louis'a, na jej widok oczy od razu mu się zabłyszczały.<br />
- Musimy więcej czasem pogadać, Liam - powiedziała Soph, a ja szeroko się uśmiechnąłem.<br />
- Kiedy tylko chcesz - odpowiedziałem. Spojrzałem na Grace, która unikała Zayn'a jak ognia. Mulat nie był z tego zadowolony widać, że było mu smutno, no ale cóż ma za swoje.<br />
Pożegnałem się z resztą i poszedłem do naszego samochodu, który miał nas zawieść na lotnisko. Wszyscy żegnali się ze sobą jakby już nigdy mieli się nie spotkać. W końcu pojechaliśmy. Poczułem jak Zayn lekko mnie szturcha.<br />
- O co chodzi?<br />
- Schrzaniłem sprawę...<br />
- Schrzaniłeś - wszyscy powiedzieliśmy równo.<br />
- Mogę wam powiedzieć, że już nie mam kontaktu z tymi kolesiami.<br />
- Dobrze, ale trasa tak czy siak dobrze ci zrobi - powiedział Lou.<br />
- Tak wiem.<br />
- I wiesz, że nie mamy zamiaru cię pocieszać, bo całkowicie sobie na to zasłużyłeś, zważając na to, że przez jakiś zrytych kumpli straciłeś prawdopodobnie "tą jedyną" dziewczynę, a przez to masz zły humor, co się też wiąże z tym, że będziesz miał zły humor przez całą trasę i nie skorzystasz z Australii - Niall powiedział szybko ze swoim Irlandzkim akcentem.<br />
- Dzięki, że mi to wszystko podsumowałeś - burknął Zayn i popatrzył wściekły przez okno. Spojrzeliśmy po sobie z chłopakami i wiedzieliśmy już, że nasza cudowna wycieczka do kraju kangurów i misia koali już nie będzie taka milutka jak się wydaje, bo jeśli Zayn będzie miał humorki i będzie się dąsał to my też nie będziemy zadowoleni...<br />
<br />
|Grace| 22 Września<br />
<br />
Mogę przyznać na pewno jedną rzecz, mam najlepsze przyjaciółki, jakie kiedykolwiek mogą istnieć na tym świecie. Dzięki nim nie byłam już taka przygnębiona tym wszystkim. Powoli szłam korytarzem naszej kamienicy. Jedyne o czym marzyłam wtedy to długa kąpiel w wannie i położenie się do ciepłego łóżeczka. Pewnie weszłam do środka mieszkania, ale kiedy zobaczyłam kto siedzi w kuchni mina mi zrzedła.<br />
- Proszę cię tylko nie wychodź - powiedziała mama.<br />
- Nie mam zamiaru, ale mam nadzieję, że ty szybko stąd znikniesz - odpowiedziałam - gdzie tata?<br />
- Poszedł do sklepu, abyśmy my mogły spokojnie porozmawiać - pomyślałam, że i tak kiedyś musiało się to stać i im szybciej to załatwię, tym szybciej będę wolna. Usiadłam naprzeciwko niej i zaczęłam słuchać.<br />
- Odeszłam od Mark'a - mama powiedziała drżącym głosem.<br />
- Niemożliwe - spojrzałam na nią.<br />
- Proszę cię... Chciałam cię przeprosić za wszystko, sprawy trochę potoczyły się nie tak jak powinny.<br />
- To prawda.<br />
- Wyprowadzam się do San Francisco i... Chciałam wiedzieć, w końcu zawsze marzyłaś aby mieszkać w tym mieście, to pomyślałam czy byś nie chciała pojechać ze mną - nie byłam już zła na nią, a wybaczyłam jej od razu po tym jak się wyniosłam do ojca. Z jednej strony od zawsze chciałam tam mieszkać i to nie tylko z powodu słońca ani mostu Golden Gate, ale także, z tego, że była tam moja wymarzona uczelnia.<br />
- To tak jakbyś dała mi księżyc, a ja nie do końca wiem co mam z nim zrobić, mamo - powiedziałam w końcu.<br />
- Decyzja należy wyłącznie do ciebie... - matka wcale mi tego nie ułatwiała, ale co z Ellie, Zoey i Lee, Soph, chłopakami i... Zayn'em?<br />
<br />
<br />
<div style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<b>Ok, no więc dodaję, bo potem nie będę miała kiedy, dopiero w niedzielę... Ale jest i obiecuję, że w następnym będzie więcej Harr'ego i Zoey ;P Tylko miałam to już rozplanowane i nie było dla nich miejsca w tym rozdziale :/</b></div>
<div style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<b>Jak myślicie, czy Grace się wyprowadzi?</b></div>
<div style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<b>Komentujcie, ładnie proszę i przepraszam, że tak rzadko dodaję, ale mam teraz lekkie zamieszanie z ocenami i ogólnie zakończeniem roku także naprawdę was przepraszam :D</b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF0ok9dUv1aqyzrn6PCjrXWvy9pd9b4ZLQp_JgHPpSxmC_UWQf5tfVu9flOhRgSBsmeES5FbRbTsw2Bxq1pKeSoFeFm5lH-Yt_KdWxZcp365au8X9DhRoDimlEfQdRRMMDpk-UbK0vg8w/s1600/tumblr_lyhrehjg1B1r79qtko1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF0ok9dUv1aqyzrn6PCjrXWvy9pd9b4ZLQp_JgHPpSxmC_UWQf5tfVu9flOhRgSBsmeES5FbRbTsw2Bxq1pKeSoFeFm5lH-Yt_KdWxZcp365au8X9DhRoDimlEfQdRRMMDpk-UbK0vg8w/s400/tumblr_lyhrehjg1B1r79qtko1_500.jpg" width="400" /></a></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-80096346484158779402012-06-11T10:24:00.003-07:002012-06-11T10:27:00.121-07:00~ Rozdział Dwudziesty Szósty ~|Ellie| 2O Września<br />
<br />
Po raz dziesiąty czytałam jedną linijkę w książce. Nie mogłam się skupić, bo wciąż myślałam o całym zdarzeniu z soboty. Kto by pomyślał, że ten słodki Irlandczyk jest takim bezdusznym ćwokiem. Myśli sobie, że kim on jest księżnym i może robić z taką chłopką jak ja co chce? O nie tu się mylisz bawiący się uczuciami, blond chłopczyku. Najbardziej boli mnie to, że poczułam coś do tego farbowanego debila. Zgrywał takie niewiniątko. Dobra Ellie wracaj do czytania! Niestety długo sobie nie poczytałam bo mój telefon zaczął dzwonić.<br />
- Nie chcę z tobą rozmawiać, ty, ty... bezuczuciowcu! - krzyknęłam do komórki.<br />
- Możesz mi chociaż wytłumaczyć co zrobiłem? W ogóle się nie odzywasz od soboty, martwię się El.<br />
- Nie mów do mnie El! Pojutrze wyjeżdżasz, więc już nic nie zdziałasz.<br />
- Owszem zdziałam, bo właśnie stoję pod twoim domem - mówił pewnym głosem.<br />
- A może mnie nie ma w domu? - starałam się powiedzieć to przekonująco.<br />
- Umiem wyczuć kiedy kłamiesz, po za tym widzę cię przez okno, skarbie.<br />
- Przestań mi tu słodzić. A niby jak chciałbyś wejść, drzwi są zamknięte - nagle Niall się rozłączył. Usłyszałam tylko przekręcanie klucza. Po chwili chłopak znalazł się w salonie.<br />
- Nie trzeba było mi mówić, gdzie trzymacie zapasowy klucz - uśmiechnął się zadziornie, a ja odłożyłam książkę i wstałam - możesz mi powiedzieć co zrobiłem?<br />
- Oj ty już dobrze wiesz! - splotłam ręce na klatce piersiowej i uniosłam głowę do góry.<br />
- No nie do końca....<br />
- Słyszałam jak ty i Zayn rozmawialiście o tym swoim zakładzie związanym ze mną - powiedziałam po krótkiej przerwie. Ten chwilę na mnie patrzył intensywnie myśląc po czym uśmiechnął się szeroko.<br />
- Zayn mnie tak jakby podpuścił, abym się wreszcie z tobą umówił. Mówiłem mu, że nie jestem pewny czy czujesz do mnie to samo, dlatego założył się ze mną abym bardziej się zmotywował do zabrania cię gdzieś - w duchu byłam cała w skowronkach i było mi wręcz głupio, że tak go oskarżyłam z tylko jednego zdania, które ledwo usłyszałam, ale niestety moja duma nie chciała tego pokazać, więc dalej miałam poważną minę.<br />
- A ty nie powinnaś podsłuchiwać i oceniać nie znając całej prawdy.<br />
- Chcesz powiedzieć, że gdyby nie Zayn nic by między nami nie zaszło?<br />
- Nie możemy zapomnieć o tym wszytkim? Ważne, że oboje coś do siebie czujemy - chciał do mnie podejść, ale ja się cofnęłam - oj El, przestań...<br />
- Nie.<br />
- Dobra jak chcesz, ale wiedz, że pojutrze wyjeżdżam i nie zobaczymy się przez miesiąc. Nie sądziłem, że masz tak wielką dumę, żeby się tak zachowywać - szybko powiedział i wyszedł, a ja dalej stałam i poczułam wstyd, bo zachowałam się jak pięciolatka. Szybko ruszyłam w stronę wyjścia aby go jeszcze dogonić, drzwi nagle się otworzyły, gdzie pojawił się Niall.<br />
- Przepraszam, tak głupio wszytko wyszło - powiedziałam.<br />
- Ja też przepraszam - zrobił jeden krok w moją stronę, a ja dwa w jego. Po chwili tylko staliśmy i tuliliśmy się do siebie, przepraszając się nawzajem.<br />
Popołudnie spędziliśmy razem. Niall pomógł mi w hiszpańskim, jest w nim naprawdę dobry, a potem oglądaliśmy filmy i zjedliśmy wielką pizzę, którą sobie zamówiliśmy. Poczułam, że już za nim tęsknię, wciąż myślałam nad tym jak wytrzymam bez niego przez ten miesiąc.<br />
<br />
|Sophie|<br />
<br />
Kolejny wieczór spędzałam na przejażdżce rowerem po londyńskich ulicach. Myślę, że było to dla mnie bardziej odprężające niż jakakolwiek wizyta w spa czy wyjazd do ciepłych krajów. Myślałam o wszystkim co stało się do tej pory. O Lou, z którym spędzałam teraz tak dużo czasu, o uczelni, w której mam spore zaległości i o tym, że powinnam kupić sobie nowy rower, tyle że nie mam na to funduszów, a proszenie o to rodziców było całkowicie złym pomysłem ze względu na to, że już płacą za moją naukę, która grosze nie kosztuje. Poczułam chłód na mojej skórze dlatego zatrzymałam się aby zapiąć moją zieloną kurtkę. Zrobiłam się głodna, więc poszłam do sklepy przy którym się właśnie zatrzymałam. W środku kobieta myła podłogę, bo ktoś rozbił butelkę mleka, a kasjerka stała oparta o ladę jej oczy błagały aby to wszystko się już skończyło. Poszłam do półki z przekąskami i wzięłam sobie moje ulubione ciasteczka z czekoladą. Podeszłam do kasy i dołożyłam jeszcze fantę. Sprzedawczyni popatrzyła na mnie leniwym wzrokiem i bez słowa skasowała wybrane przeze mnie produkty. Kiedy zapłaciłam za wszystko wyszłam przed sklep i oparłam się o barierkę aby skonsumować moje pyszności. Kiedy otworzyłam paczkę ktoś mnie uszczypnął w bok co spowodowało, że moje ciastka wypadły na ulice i zostały zmiażdżone przez samochód. Obróciłam się do winowajcy.<br />
- Louis, ty pacanie! Odkupujesz mi ciastka teraz!<br />
- Przepraszam, no. Może zamiast tego pójdziemy do restauracji. Hm? - patrzył na mnie intensywnie.<br />
- No dobra, ale ty płacisz.<br />
- Dobrze. Po za tym taka chudzinka jak ty i tak wiele nie zje...<br />
Louie patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Zjadłam podwójną porcję spaghetti i do tego wielki deser w postaci ciasta czekoladowego.<br />
- Miałaś mało jeść...<br />
- Ja zawsze dużo jem - uśmiechnęłam się i powycierałam chusteczką.<br />
- Dogoniłaś Niall'a, on zwykle tyle je...<br />
- Widocznie on też należy do ludzi z dużym metabolizmem - Lou wciąż na mnie patrzył - ok ja będę się zbierać muszę zabrać rower z pod tego sklepu, jeszcze jakieś żule mi go ukradną.<br />
- O to się nie martw już zadzwoniłem do ochroniarza aby go zabrał - Louis powiedział znużonym głosem.<br />
- A więc tak wy bogacze sobie radzicie z takimi sprawami.<br />
- Czasem warto śpiewać w boysbandzie, czyli co będziemy teraz robić?<br />
- My?<br />
- Tak, my. Nie chcę wracać do domu.<br />
- Dlaczego? - spojrzałam na niego pytająco.<br />
- Liam chciał coś ugotować i choć dobre serce ma to jednak w gotowaniu jest beznadziejny, jak w geografii. Chciał zrobić sernik, ale zapomniał ustawić sobie czasu i się spalił, a w całym domu śmierdzi spalenizną i czymś jeszcze.<br />
- Możemy pojechać do mnie jeśli chcesz.<br />
- Czy ta propozycja ma jakiś podtekst? - uniósł jedną brew.<br />
- Nie, zboczeńcu.<br />
- Ale i tak przyjmuję tę propozycję.<br />
Pojechaliśmy jego samochodem w stronę mojego mieszkania. Musiałam mu tłumaczyć gdzie ma skręcić, a gdzie zatrzymać. Wreszcie dojechaliśmy do mojego domu.<br />
- Myślałem, że nadal mieszkasz z rodzicami - powiedział, kiedy wysiadał.<br />
- Nie, zostali w Australii, wyjechałam tutaj specjalnie na studia.<br />
- Zostawiłaś ciepłą Australię? - dziwnie na mnie spojrzał.<br />
- No... tak.<br />
- He, ciekawe - pokręcił głową, a ja wskazałam mu drzwi. Szliśmy schodami do góry. Zatrzymałam się przy moich drzwiach, a zamyślony Louis wpadł na mnie - przepraszam! - krzyknął.<br />
- Nie drzyj się, tu głównie mieszkają emeryci i wystarczy cichy dźwięk nawet kluczy, a już drą na ciebie japę, że jesteś głośno.<br />
- Boże, jak w tym horrorze "Babcia zombie atakuje" - rozejrzał się po ciemnym korytarzu.<br />
- Co ty oglądasz?<br />
- Argentyńskie horrory, są najlepsze - otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Zapaliłam światło.<br />
- Z góry przepraszam za bałagan - uśmiechnęłam się.<br />
- To dla ciebie jest bałagan? Widocznie nie widziałaś jeszcze mojego pokoju - drugie zdanie powiedział ciszej. Zaczął się rozglądać i pierwsze co przykuło jego uwagę były zdjęcia.<br />
- Ooo jaka słodka i niewinna małą Sophie, a to pewnie twoi rodzice.<br />
- Owszem. Chcesz coś do picia?<br />
- Tak najlepiej herbata o smaku papai i arbuza z cytryną i listkiem mięty dla aromatu, a i sypana, a cukier tylko trzcinowy.<br />
- Mam tylko zwykłą herbatę lub malinową z torebki. Nie posiadam mięty, a cytryna mi spleśniała. Cukier jest tylko zwykły.<br />
- Jak ty żyjesz?<br />
- Normalnie? Rozpuściłeś się przez te dwa lata. To co?<br />
- To niech będzie zwykła - mruknął niezadowolony i usiadł na kanapie - będziemy coś oglądać, masz jakieś bardzo straszne horrory?<br />
- Tak, są pod telewizorem - powiedziałam i poszłam do mojej małej kuchni. Nastawiłam wodę i wyciągnęłam popcorn i jeszcze jakieś przekąski. Zalałam szybko herbatę i postawiłam ją na stole przed chłopakiem - bądź tak miły i zdejmij te stopy ze stolika. Boże, Harry miał rację okropnie, śmierdzą!<br />
- Nikt mnie nie rozumie - wziął herbatę do ręki i zrobił duży łyk - o robisz jak moja mamusia.<br />
- To dobrze?<br />
- Bardzo - usiadłam obok niego i przykryłam się kocem. Louis włączył film. Ciągle podskakiwaliśmy albo chowaliśmy się za poduszkami. Filmy przysłał mi mój brat, który ma tak zrytą psychikę, że dla niego była to czysta komedia. Ukradkiem patrzyłam na Louis'a, który starał się mieć twardą minę, ale w ogóle mu to nie wychodziło.<br />
Film się skończył, a my dalej siedzieliśmy w bezruchu.<br />
- Chyba będziesz się zbierał - podpuściłam go.<br />
- Nie ja się stąd nie ruszam, jest druga w nocy, a jak mnie zaatakują? Po za tym nie bądź taka pewna siebie, bo sama o mało się nie posikałaś ze strachu. Myślisz, że sama tutaj spokojnie zaśniesz?<br />
- Dobra zostań i nie gasimy światła! - przykryłam się bardziej kocem.<br />
- Śpimy tutaj?<br />
- Myślę, że sypialni będzie nam wygodniej.<br />
- O czyli mogę spać z tobą, huhu.<br />
- Przestań! Idź pierwszy i zapal światło - powiedziałam i wskazałam mu drzwi.<br />
- Dlaczego ja?<br />
- No dobra razem - ruszyliśmy do pokoju. Louis szybko zapalił światło i rzucił się na łóżko, po chwili dołączyłam do niego zostawiając lampkę nocną włączoną.<br />
<br />
<b>Dodaję szybciej niż poprzedni :) Mam nadzieję, że się wam podoba.</b><br />
<b>Chciałam wam podziękować za te wszystkie komentarze one na serio dają taką motywacje. :D</b><br />
<b>Następny pojawi się niebawem, raczej w piątek, bo mam dużo poprawiania w końcu za niedługo wystawianie ocen, a ja zwykle wszystko robię na ostatnią chwilę ;P</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/tumblr_m5ffvhhsMp1rsdii7o1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="317" src="http://25.media.tumblr.com/tumblr_m5ffvhhsMp1rsdii7o1_500.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/tumblr_m5duf4E2h51rtbjrho1_1280.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://25.media.tumblr.com/tumblr_m5duf4E2h51rtbjrho1_1280.png" width="288" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
musiałam to dodać :)</div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-84319508466402383842012-06-07T09:00:00.000-07:002012-06-07T09:00:05.477-07:00~ Rozdział Dwudziesty Piąty ~|Grace| 19 Września<br />
<br />
Minęło parę dni, a Zayn praktycznie w ogóle ze mną nie rozmawiał, co jedynie czasami zadzwoniłam do niego, ale po minucie mówił, że jest zajęty i nie ma czasu, żeby rozmawiać. Byłam zdenerwowana i trochę smutna, że już go nie obchodzę.<br />
Chłopcy właśnie byli na sali treningowej, gdzie ćwiczyli do trasy. Wkurzona weszłam przez bramę, aby porozmawiać z moim "chłopakiem", oczywiście najpierw zatrzymał mnie jakiś ochroniarz.<br />
- Przykro mi, ale teraz sala jest zamknięta.<br />
- Tak wiem. Tam jest mój chłopak i muszę z nim koniecznie porozmawiać.<br />
- Doprawdy? - popatrzył na mnie kpiąco. Pewnie uznał mnie za jakoś psycho-fankę, która koniecznie chce się z nimi zobaczyć. W pewnej chwili podszedł do nas jeden ze znanych mi ochroniarzy, mówiąc, że mogę iść. Zadowolona weszłam do środka i poszłam schodkami na górę. Usłyszałam krzyki i wrzaski chłopaków.<br />
- Grace? - wszyscy zastygli.<br />
- Gdzie on jest?! - podparłam się rękami.<br />
- Na balkonie - Harry szybko mi odpowiedział. Wyminęłam ich i poszłam w miejsce, które mi wskazano. Zayn stał oparty o barierkę z papierosem w ustach.<br />
- Wiesz zwykle jak się ma dziewczynę to się chociaż do niej piszę sms'a! Jeszcze rozumiem gdybyśmy mieszkali w różnych miastach. - powiedziałam na jednym wdechu, a Zayn popatrzył się na mnie - spróbujesz się jakoś wytłumaczyć?<br />
- Niedługo wyjeżdżamy, ostro ćwiczymy. To nie jest takie proste... - oglądał swoje buty.<br />
- To dziwne, że Liam ma czas rozmawiać ze mną codziennie - splotłam ręce.<br />
- To w takim razie niech on będzie twoim chłopakiem - odwrócił się ode mnie.<br />
- Co się z tobą dzieje?! - szturchnęłam go za ramię - odkąd wróciłeś do tych swoich kumpli, zacząłeś się dziwnie zachowywać, zacząłeś znowu palić, a w gazetach ciągle piszą o twoich imprezach i jak po pijaku wracasz do domu - Mulat stał z grobową miną, a ja poczułam łzy pchające mi się do oczu - znudziłam ci się, robię coś nie tak? Poznałeś kogoś? Jakąś ładną, cycatą blondynę?<br />
- To tylko koleżanka, z którą chodzę na imprezy - mruknął.<br />
- Jak chcesz. Nie wiem czemu zawsze muszę sobie wybierać chłopaków, którzy ciągle imprezują i wyrywają każdą możliwą laskę. Myślałam, że jesteś inny ale się myliłam jesteś taki sam jak Jay.<br />
- Nie porównuj mnie do niego! - krzyknął.<br />
- Cóż taka jest prawda.<br />
- Przepraszam ten tydzień był kiepski.<br />
- Owszem - czekałam w niepewności aż podejdzie i spojrzy mi w oczy, a potem przeprosi i pocałuje, ale nic takiego się nie stało - pamiętasz jeszcze, że ja w ogóle istnieję? Myślałam, że coś do mnie czujesz...<br />
- Przestań dramatyzować - wywrócił oczami, a ja poczułam, że się we mnie gotuje.<br />
- Już sobie idę - uśmiechnęłam się sztucznie - znajdź sobie w tej Australii jakąś laskę, którą tak szybko się nie znudzisz. Ja sobie daruję. Życzę ci miłego życia Zayn - moje oczy były zaszklone, chciałam już wyjść, on mnie chwycił za rękę, ale się wyrwałam i wyszłam. Chłopaki krzyczeli coś do mnie, ale już ich nie słuchałam tylko szybko ruszyłam w stronę mojego domu.<br />
<br />
|Zoey|<br />
<br />
Dochodziła druga po południu, a ja siedziałam przed telewizorem okropnie się nudząc. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Leniwie wstałam z kanapy i poszłam otworzyć.<br />
- Harry, zaczynam się ciebie bać, pojawiasz się u mnie codziennie z tym swoim szalonym uśmieszkiem.<br />
- Bo ja jestem szalony - zaczął się śmiać, wszedł do środka, a raczej się wepchał, wziął moją kurtkę - no ubieraj się, jedziemy - wcisnął mi okrycie i poszedł do kuchni, gdzie od razu zajrzał do lodówki. Wyciągnął kurczaka i zaczął go jeść.<br />
- Myślałam, że jesteście na próbie.<br />
- Skończyliśmy wcześniej, bo nie dało się normalnie pracować. Grace dziś do nas przyszła i ostro się pokłóciła z Zayn'em - patrzył się na kurczaka. W końcu go odłożył - no chodź, jedziemy.<br />
- Ale gdzie?<br />
- Niespodzianka - zachichotał.<br />
- Nienawidzę niespodzianek....<br />
- Nie obchodzi mnie to - pociągnął mnie za rękę i już nas nie było.<br />
Jechaliśmy autostradą, Harry włączył radio, gdzie akurat leciała ich piosenka.<br />
- O tak - Hazza się ucieszył.<br />
- O nie - odpowiedziałam i wyłączyłam sprzęt.<br />
- Hej! - włączył je z powrotem, po czym ja je wyłączyłam.<br />
- Zoey! - krzyknął.<br />
- Harry! - próbował się powstrzymać, ale w końcu nie wytrzymał i zaczął się śmiać - powiesz mi chociaż kiedy będziemy?<br />
- Już jesteśmy - spojrzałam przez okno, gdzie ujrzałam tablicę z napisem Cliffe.<br />
- Na serio?<br />
- Mam tutaj bardzo miłe wspomnienia...<br />
- Co tutaj nauczyłeś się sikać do nocnika? - zmrużył oczy.<br />
- Nie aż takich miłych wspomnień tutaj nie mam - zatrzymał samochód - najpierw chodźmy coś zjeść, a potem przejdziemy się po plaży - wysiadł z samochodu, poszłam za jego przykładem.<br />
- Dobrze Haroldzie prowadź - machnęłam dłonią, a on wziął mnie pod rękę.<br />
- Tutaj możemy spokojnie chodzić w Londynie zaraz zaczęliby robić nam zdjęcia i tak dalej.<br />
- No dobrze, ale lepiej wybierz jakąś dobrą restauracje.<br />
- Na naszej pierwszej randce tak musi być.<br />
- To nie jest randka - szybko odpowiedziałam.<br />
- Mów sobie jak chcesz - pociągnął mnie do restauracji o nazwie "Łosoś".<br />
Kiedy najedliśmy się i pogadaliśmy poszliśmy pooglądać tutejsze miejsca, a potem skierowaliśmy się w stronę plaży. Tam owinęliśmy się kocem i oglądaliśmy fale.Harry starał się siedzieć jak najbliżej mnie. Próbowałam nie zwracać na to uwagi.<br />
- No Zoey taka niby zła i niedobra, a tu proszę jesteśmy na randce i się obejmujemy.<br />
- Po pierwsze nie jesteśmy na randce, po drugie siedzimy tylko pod jednym kocem, a po trzecie - uderzyłam go w głowę.<br />
- Auć - zaczął się masować - nie bądź niemiła - posmutniał.<br />
- Oj już nie płacz - pocałowałam go w policzek, a on od razu się szeroko uśmiechnął - widzisz są pewne osoby, w tym ty, że nie umiem się powstrzymać, żeby ci dokuczyć - skrzywił się po czym poczochrał mi włosy - lepiej uciekaj... - Hazza się zaśmiał i zaczął uciekać, a ja goniłam go jak głupia. W końcu gdzieś się schował, a ja się rozglądałam. Nagle ktoś z krzykiem rzucił się na mnie.<br />
- Powaliło?! - krzyknęłam.<br />
- Ciebie na ziemie - zaśmiał się.<br />
- To było cienkie, jak ty.<br />
- Oj Zo miękniesz, a twoje dogryzki już nie są takie... dogryźliwe...<br />
- Za to ty i twoja głupota się nie zmieniła.<br />
<br />
<b>Chciałam was bardzo przeprosić... Naprawdę nie miałam czasu ani weny. :( I nie olałam tego bloga tylko po prostu dużo się działo i tyle.</b><br />
<b>Rozdział taki sobie... Następny będzie o wiele, wiele szybciej niż ten i będzie na pewno lepszy :) Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o moim blogu i wciąż będziecie go czytać. Teraz będę nadrabiała wasze blogi i będę komentowała.</b><br />
<br />
<b>Więc co myślicie o Zaynie i Grace? Harrym i Zoey? Komentujcie proszę. </b><br />
<br />ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-88873828711548304892012-05-28T09:45:00.000-07:002012-05-28T09:45:20.857-07:00Przepraszam!<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: large;"><b>Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście :) Przepraszam was za moją nieobecność, ale po prostu trochę się działo i jeszcze nauka... Obiecuję, że postaram się jutro nadrobić część blogów, które czytam, a rozdział pojawi się już wkrótce :D</b></span>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-41068144332130694342012-05-13T12:38:00.000-07:002012-05-13T12:38:57.654-07:00~ Rozdział Dwudziest Czwarty ~|Ellie| 15 Września<br />
<br />
Trudno było mi się przyzwyczaić do tego, że między mną, a Niall'em jest coś więcej. Przyznam, że na początku nie byłam tak wszystkiego do końca pewna. Ale gdy tylko się spotkaliśmy po naszej pierwszej "randce" i spojrzałam w jego oczy wszystkie niepewności ustały. Byliśmy razem prawie już dwa tygodnie. Co prawda bardzo mało się widzieliśmy, ja zawalona nauką i dodatkowymi zajęciami, a chłopcy przygotowali się do trasy.<br />
- Ellie czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Grace szturchnęła mnie w ramię.<br />
- Przepraszam zamyśliłam się... - Grace wywróciła oczami. Szłyśmy właśnie do chłopaków na obiad, bo Louie miał nam kogoś przedstawić - Zoey a ty czemu się nie odzywasz?<br />
- Tak jakoś... - mruknęła. Martwiłyśmy się o nią. Ostatnio w ogóle się do nas nie odzywa. Jedyną informację jaką miałyśmy to taką, że pokłóciła się z Harry'm. Trochę mi się to nie podobało.<br />
Kiedy doszłyśmy do domu chłopaków usłyszałyśmy głosy z ogrodu. Dlatego od razu się tam skierowałyśmy. Pogoda była dziś wyjątkowo ładna, dlatego z niej korzystaliśmy, urządzając wspólnego grilla. Zauważyłam, że Harry i Zoe spojrzeli po sobie, po czym Zoey usiadła jak najdalej od niego nawet się z nikim nie witając. Zayn'a i Niall'a nie było, ale zamiast nich była czarnowłosa dziewczyna mniej więcej w naszym wieku. Od razu do nas podeszła i miło się uśmiechnęła.<br />
- Jestem Sophie, a wy zapewne jesteście Ellie i Grace - podała mi rękę, a potem mojej przyjaciółce.<br />
- Tak - też się uśmiechnęłam - Zoey, a ty się nie przedstawisz? - spojrzałam na nią. Podeszła do Sophie i uścisnęła jej dłoń, po czym wróciła na swoje miejsce, natomiast Harry wszedł do domu. Wszyscy spojrzeliśmy po sobie. Liam zaczął smażyć steki na grillu, a my zaczęliśmy rozmawiać. Trochę mnie interesowało gdzie podziali się Niall i Zayn, ale wszyscy byli tak zaangażowani rozmową, że nie dali mi dojść do głosu. Leah, która nagle się pojawiła zaczęła zawzięcia rozmawiać z Sophie. Grace rozmawiała z Liam'em, a ja wygłupiałam się Lou. Nagle Zo wstała i poszła do środka. Chyba nikt nie zwrócił na to uwagi oprócz mnie.<br />
- Dobra gotowe. Ellie pójdziesz po Zayn'a i Niall'a, są na górze. Przy okazji weź tych dwóch gburów - przytaknęłam i poszłam do domu. Harr'ego i Zoey nigdzie nie znalazłam, na piętrze też nie było po nich śladu. Widocznie gdzieś razem wyszli. Usłyszałam głosy z pokoju Niall'a, a więc tam się schowali, pomyślałam. Chciałam już wejść do środka, ale ich rozmowa mnie zatrzymała:<br />
- No i co Niall jak tam Ellie? - usłyszałam głos Mulata. Zaśmiał się.<br />
- Już ci mówiłem, przegrałeś - Niall też się zaśmiał.<br />
- Cóż ten zakład okazał się świetnym pomysłem.<br />
Skrzywiłam się. Czyli to co było między mną, a Niall'em było tylko po to, żeby blondyn mógł wygrać zakład? Poczułam uścisk w żołądku. To wszystko były kłamstwa. Więcej ich nie słuchałam tylko szybko opuściłam ich dom, biegnąc przed siebie.<br />
<br />
|Zoey|<br />
<br />
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/tyi7F1yrVTc?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe> Harry szedł koło mnie, wreszcie udało mi się go przekonać abyśmy porozmawiali. Moją przemowę układałam w głowie przez cały tydzień, ale teraz pozostała z niej tylko czarna plama. Kierowaliśmy się do pobliskiego parku aby tam w spokoju porozmawiać.<br />
Kiedy doszliśmy na miejsce usiedliśmy na jednej z ławek. Ciepły wiatr delikatnie wiał, powodując, że pojedyncze włosy łaskotały moje policzki. Ludzi w parku było stosunkowo mało. Czasem przewijał się jakiś mężczyzna robiący sobie małą przebieżkę po parku lub starsza pani z dwoma pieskami. Drzewa szumiały od wiatru co powodowało deszcz pojedynczych listków. Dalej nikt z nas się nie odezwał. Przełknęłam wielką gulę w moim gardle i zaczęłam mówić:<br />
- Harry... Emm... Dzięki, że zgodziłeś się ze mną porozmawiać - znów przełknęłam ślinę - kiedy myślę o tej całej sytuacji, która zdarzyła się w tej knajpie jest mi strasznie głupio... Jeżeli chodzi o wyrażanie uczuć to zawsze miałam z tym problem, nawet nie jest mi smutno, że moi rodzice się rozwodzą... - Harry w końcu na mnie spojrzał - jeżeli chodzi o ciebie to wiem, że przy tobie czuję się lepiej, nie chowam swoich uczuć, ale nie wiem czy lubię cię jako przyjaciela, czy może jako kogoś więcej... Chciałabym spędzać z tobą więcej czasu, żeby przekonać się o tym. Tyle, że ty raczej nie chcesz ze mną rozmawiać - Harry dalej na mnie patrzył po czym westchnął. Jego spojrzenie złagodniało.<br />
- Ja raczej nie zmienię twoich uczuć do ciebie. Cieszę się, że wreszcie szczerze ze mną porozmawiałaś - lekko się uśmiechnął - Jeśli chodzi o spędzanie razem czasu to jest mi to nawet na rękę.<br />
- Czyli się na mnie nie gniewasz? - zapytałam.<br />
- Na tym właśnie polega mój problem, że nie umiem być na ciebie zły - uśmiechnął się - nie sądziłem, że będziesz kiedykolwiek prosiła mnie o wybaczenie - zaśmiał się już całkowicie pewny siebie.<br />
- Chciałam cię jeszcze przytulić, ale skoro już mi wybaczyłeś to nie muszę - wstałam z ławki, a Harry spojrzał na mnie zdezorientowany.<br />
- Cóż sam sobie po to przyjdę - też wstał, zaczęłam uciekać - Ej! - biegł za mną. Nagle poczułam jak dwa silne ramiona chwytają mnie w pasie. Zaczęła krzyczeć i śmiać się jednocześnie. Poczułam szczęście, co było dosyć dziwne.<br />
<div style="color: #d9ead3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; text-align: center;">
<h3>
<span style="font-size: small;"> ````````````````````````````````````````````````````````````</span></h3>
</div>
<div style="color: #d9ead3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; text-align: center;">
<h3>
<span style="font-size: small;"><br /></span></h3>
</div>
<div style="color: #d9ead3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; text-align: center;">
<h3>
<span style="font-size: small;">I voila następny rozdział :) Postanowiłam, że rozdziały będą krótsze, ale będzie ich więcej i będę je dodawała tak około co trzy, dwa dni.</span></h3>
</div>
<div style="color: #d9ead3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; text-align: center;">
<h3>
<span style="font-size: small;">Oczywiście po tym opowiadaniu mam zamiar zacząć nowe, ale do tego jeszcze nam daleko.</span></h3>
</div>
<div style="color: #d9ead3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; text-align: center;">
<h3>
<span style="font-size: small;">Rozdział mam nadzieję, że się wam podoba :)</span></h3>
</div>
<div style="color: #d9ead3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; text-align: center;">
<h3>
<span style="font-size: small;">Co myślicie o Zoey i Harrym i o zakładzie Niall'a z Zayn'em?</span></h3>
</div>
<div style="color: #d9ead3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; text-align: center;">
<h3>
<span style="font-size: small;">Ładnie proszę piszcie mi w komentarzach :D</span></h3>
</div>
<div style="color: #d9ead3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; text-align: center;">
<h3>
<span style="font-size: small;">MUAH xx </span></h3>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://static.tumblr.com/elrktyi/K8Km3o3fl/tumblr_m2f73j3j1s1rrh417o2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://static.tumblr.com/elrktyi/K8Km3o3fl/tumblr_m2f73j3j1s1rrh417o2_500.gif" width="320" /></a></div>
</div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-59582884390257618082012-05-09T11:45:00.002-07:002012-05-09T11:45:45.662-07:00~ Rozdział Dwudziesty Trzeci ~<h4>
|Grace| O3 Września</h4>
Nic tak nie poprawia humoru, jak bezmyślne gapienie się w telewizor. Cóż to na pewno było lepsze niż leżenie w łóżku i łudzenie się, że się zaśnie. Wzięłam kubek z herbatą ze stoliczka i zrobiłam malutki łyczek, abym się nie poparzyła. Nagle ktoś mocno uderzył we frontowe drzwi, lekko podskoczyłam co spowodowało, że część gorącego napoju wylało się na moje udo. Syknęłam z bólu. Odstawiłam szybko kubek i podeszłam do drzwi, ktoś znowu uderzył. Otworzyłam lekko drzwi, a za nimi ujrzałam znajomą twarz.<br />
- Zayn, co ty tu robisz o tej porze? - wpuściłam go do środka. Poczułam odór papierosów i alkoholu. Lekko się zatoczył i spojrzał w moją stronę.<br />
- Przyszedłem... Przyszedłem, bo, bo muszę z tobą porozmawiać - spojrzał na mnie groźnie.<br />
- Gdzieś ty się włóczył? - przeszłam od razu do rzeczy.<br />
- Spotkałem moich starych kolegów, no i poszliśmy do... Klubu, Trochę wypiliśmy - jego oczy były czerwone, obawiałam się, że alkohol i papierosy nie były jedynymi używkami jakie zażył. Podszedł do mnie i chwycił za ramiona - posłuchaj no. Następnym razem musisz iść ze mną, bo muszę im pokazać jaką mam fajną laskę, no. A teraz może coś porobimy? - zapytał przy okazji chuchając we mnie alkoholem.<br />
- Jesteś pijany, siadaj - popchnęłam go w stronę kanapy, a on zaczął coś mruczyć po nosem. Nie podobało mi się to. Wiem czasem chodziliśmy na imprezy, ale nigdy nie było z nim tak źle. Zawsze się żalił, że ma za mocną głowę i musi się nieźle starać aby zrobiło mu się choć trochę wesoło. W dodatku przypomniał mi Jay'a, który także wiecznie chodził na imprezy i uważał to za swoje największe hobby. Zayn zaczął mnie do siebie przyciągać przez co wylądowałam na kanapie koło niego. Zaczął mnie zachłannie całować, próbowałam go od siebie odsunąć, ale był zbyt silny. Chwycił mnie za ręce i nie pozawalał puścić. Jego usta przeszły na szyje, a we mnie rosło połączenie wściekłości ze strachem. Nigdy nie widziałam go w takim stanie i nie wiedziałam do czego może być zdolny. W końcu udało mi się wyrwać z jego uścisku, podeszłam szybko do telefonu i zadzwoniłam do Liam'a, jedyny który jest bardziej rozgarnięty i odpowiedzialny, po za tym rzadko kiedy pił.<br />
Liam szybko przyjechał i zgarnął ledwo toczącego się Zayn'a. Widziałam w jego oczach lekkie zdziwienie, gdy zobaczył w jakim stanie jest Mulat. Gdy wychodził spojrzał na mnie przepraszająco i pocałował w policzek. Blado się uśmiechnęłam i zamknęłam drzwi. W mojej przyjaźni z Liam'em dobre było to, że rozumieliśmy się bez słów. Cała sytuacja była jak ze snu, dlatego uszczypnęłam się na wszelki wypadek, ale jedynie poczułam ból na nadgarstku.<br />
<br />
<h4>
|Louis| O8 Września</h4>
Kolejna impreza dała mi lekko w kość, ale i tak uważałem, że skoro jesteśmy młodzi to trzeba korzystać z życia. Ból głowy był tak ogromny, że czasami nawet nie kontaktowałem co się dzieję, ale i tak poszedłem na spacer, bo było to jedyną rzeczą która mi pomagała. Czułem się swobodnie i nie zwracałem uwagi na to, że jacyś ludzie robią mi zdjęcia. Założyłem mocniej czapkę na uszy i poprawiłem okulary przeciwsłoneczne. Wszedłem do jednej z kafejek i zamówiłem kawę. Zgubiłem portfel i teraz musiałem wszystko nosić luzem, bo nie miałem czasu na zakup nowego. Usiadłem przy jednym z wysokich stoliczków i czekałem na moje zbawienie w postaci kawy. Po paru minutach podeszła do mnie kelnerka z czarnymi włosami jak smoła. Kojarzyłem ją skądś, ale jedyne co miałem przed oczami to czarna plama. Ciągle się jej przyglądałem, ale dalej nic nie mogłem wywnioskować.<br />
- Nie patrz tak na mnie - podała mi zamówioną przeze mnie kawę.<br />
- Czy my się znamy? - spytałem.<br />
- Owszem, ale ty raczej możesz mnie nie pamiętać, byłeś tak upity, że musiałam zamawiać dla ciebie taxi - zaśmiała się.<br />
- Co? - wystraszyłem się - czy my...<br />
- Nie! - szybko mi przerwała - Nie jestem taka. Poczekaj mam coś dla ciebie - poszła na zaplecze, a ja napiłem się mojej kawy. Po chwili przyszła do mnie z dobrze mi znanym portfelem.<br />
- Nie szukałeś tego przypadkiem? - zapytała, unosząc jedną ze swoich idealnych brwi - chciałam przyjść pod twój adres, ale nie miałam za bardzo czasu...<br />
- W porządku - uśmiechnąłem się - mogę znać chociaż twoje imię? - dziewczyna na moje pytanie odgarnęła swoje czarne pukle, odsłaniając tabliczkę z napisem "Sophie" - ładne - wymsknęło mi się.<br />
- Hm... Wiem - zaśmiała się.<br />
- Cóż za skromność - uniosłem brwi.<br />
- Jedna z moich zalet - uśmiechnęła się zadziornie, po chwili zaczęliśmy rozmawiać, Sophie usiadła na przeciwko mnie, a jej usta się nie zamykały. Oczywiście dała mi też dojść do słowa. Mieliśmy naprawdę wiele wspólnych tematów, co naprawdę mi się podobało zważając na to, że choć miałem dziewczyny to zawsze nie mieliśmy o czym rozmawiać, no może oprócz Lee, ale ona i tak nic do mnie nie czuje.<br />
<h3>
</h3>
<h4>
|Zayn| O9 Września</h4>
<h4>
</h4>
Byłem na siebie wściekły, kiedy Liam opowiedział mi co robiłem kiedy byłem pijany. Próbowałem zadzwonić do Grace, ale oczywiście nie odbierała. Nie wiedziałem co mam robić, ale w końcu Liam mózg całej naszej grupy podsunął mi pewien pomysł.<br />
Jechałem szybko pod kamienicę Grace, szybko wyszedłem z samochodu i pobiegłem do środka. Zadzwoniłem na dzwonek, chwilę później otworzyła mi moja dziewczyna. Spojrzała na mnie chłodno.<br />
- Grace nie wiem jak cię przeprosić - zacząłem.<br />
- Staraj się - odpowiedziała, splatając ręce na klatce piersiowej.<br />
- Może po prostu cię gdzieś zabiorę, mamy ładną pogodę. Ubieraj buty - mówiłem szybko. Grace stała tak jeszcze chwilę, po czym westchnęła i założyła baletki. Wzięła klucze i zamknęła drzwi. Chciałem ją chwycić za rękę jak zawsze, ale szybko ją wyrwała.<br />
<br />
* * *<br />
<br />
Dojechaliśmy po jakimś czasie na miejsce. Grace złość po chwili przechodziła co mnie jeszcze bardziej cieszyło.<br />
- Stare wesołe miasteczko? Serio? - spojrzała na mnie.<br />
- No co tutaj są najlepsze imprezy - niepotrzebnie to powiedziałem, bo Grace od razu spochmurniała.<br />
- Tak wiem sama byłam na paru - mruknęła - to co będziemy tutaj robić?<br />
- Chodź pokaże ci miejsce gdzie jest fajny widok - pociągnąłem ją do starej budki z hot dogami. Wspięliśmy się na dach, a między nami zapadła cisza.<br />
- Przepraszam, to było głupie - odezwałem się w końcu.<br />
- Obiecasz mi, że więcej tego nie zrobisz? - spojrzała na mnie.<br />
- Obiecuję -spojrzałem jej w oczy, a ona się do mnie przytuliła, pocałowałem ją w głowę. Cieszyłem się, że mi wybaczyła, po za tym wiedziałem, że tęskniła za tym tak samo jak ja.<br />
Chwilę później było już tak jak dawniej. Tematy nam się nie kończyły, ciągle się śmialiśmy i wygłupialismy. Poczułem, że dostałem wiadomość wyciągnąłem telefon i spojrzałem na ekran, był od Martina:<br />
<i>Mam coś dla ciebie, jutro w tym samym miejscu?</i><br />
Odpisałem szybkie "ok".<br />
- Wszystko w porządku? - zapytała Grace.<br />
- Tak - uśmiechnąłem się.<br />
<br />
<div style="color: orange;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: large;">Przepraszam, że mnie nie było tak długo, ale nie miałam pomysłu... teraz wracam z kompletnie spieprzonym rozdziałem -.- </span></span></div>
<div style="color: orange;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: large;">Rozdział pisałam bez wielkich chęci, bo mam już zaplanowany dalszy ciąg, ale najpierw trzeba do tego wszystkiego jakoś dojść.</span></span></div>
<div style="color: orange;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: large;">To opowiadanie powoli się kończy... nie kończę go już teraz, ale tak tylko mówię czy piszę.</span></span> <span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: large;">Rozdziałów będzie tak max 30.</span></span></div>
<div style="color: orange;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: large;">:) </span></span></div>
<div style="color: orange;">
<br /></div>
<div style="color: orange;">
<br /></div>
<br />
<h4>
</h4>
<br />
<br />ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-39596431117123100602012-05-03T08:01:00.004-07:002012-05-03T13:25:05.504-07:00~ Rozdział Dwudziesty Drugi ~<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> |Niall| O3 Września</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">Zayn doskonale wiedział, że się nie poddam bez walki. Cóż przyznam
szczerze, że jego sposób był naprawdę dobry. Podpuścił mnie, a ja uległem.
Przeczesałem moje farbowane, blond włosy, po czym założyłem czapkę z płaskim
daszkiem. Założyłem okulary przeciwsłoneczne i wyszedłem z domu, kierując się
do garażu, który swoją drogą był naprawdę wielki. W końcu musiały zmieścić się
tam cztery auta. Cztery, ponieważ Zayn wciąż nie zrobił sobie prawka, choć
jeździć potrafił. Wsiadłem do mojego auta, włączyłem silnik i wyjechałem na
ulicę. Musiałem jak najszybciej dostać się do domu Ellie. Czas mnie gonił.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"> * * *</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"> Wysiadłem z
samochodu i podbiegłem do frontowych drzwi domu El. Zadzwoniłem na dzwonek,
który potrzebował koniecznej naprawy. Za każdym razem kiedy odwiedzałem ten
dom, bałem się, że zostanę pokopany prądem. Usłyszałem głośny tupot stóp,
po chwili otworzyła mi Ellie, trzymając jabłko w ustach. Miała na sobie, jak
zawsze obowiązkowy mundurek szkolny.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Niall, a co ty tu robisz? – zapytała mnie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- No pomyślałem sobie, że może gdzieś dzisiaj razem wyskoczymy. Co ty na
to? – lekko się uśmiechnąłem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- No niech ci będzie – wywróciła oczami – rozgość się, ja pójdę się
przebrać – powiedziała wchodząc po schodach na górę. Ja poszedłem do salonu i
usiadłem wygodnie na kanapie, czując się jak u siebie. Minęło chyba z dziesięć
minut, kiedy Ellie wreszcie zeszła na dół.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- No nareszcie – głośno westchnąłem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Aż tak meczące było siedzenie na kanapie? – spytała.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Owszem – odpowiedziałem. Poszliśmy do samochodu. Otworzyłem grzecznie
Ellie drzwi, na co ona machnęła ręką, udając zawstydzoną. Usiadłem za
kierownicą i ruszyliśmy do naszego pierwszego przystanku, czyli kawiarni.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- I tyle? Myślałam, że bardziej się postarasz – mruknęła, na co ja ją
szturchnąłem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- To dopiero początek, atrakcji będzie więcej – popatrzyłem na nią
zalotnie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Czy ty mówisz to z jakimś podtekstem? – spojrzała na mnie, mrużąc
oczy. Zaśmiałem się. Wypiliśmy po dobrej, mrożonej kawie. Dzień był naprawdę gorący, niebo nie miało nawet najmniejszej chmurki. Szliśmy jedną z londyńskich ulic.
Kupiliśmy lody w budce którą, akurat mijaliśmy. Kiedy zjedliśmy pyszny deser,
postanowiliśmy gdzieś odpocząć. Naszą uwagę przykuła wielka fontanna.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Ścigamy się? – zapytała Ellie unosząc jedną brew do góry.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Sama tego chciałaś – odpowiedziałem. Przygotowaliśmy się.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Gotowy. Start! – pisnęła. Zaczęliśmy biec. Ellie idealnie wymijała
każdą napotkaną osobę, ja niestety musiałem wpaść na jakiegoś mężczyznę i
skończyło się to tym, że przegrałem – co za frajer! – zaczęła się śmiać.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Frajer?! Wypraszam sobie! To przez tego kolesia! – prychnąłem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- No dobrze, dobrze – pocałowała mnie w policzek. Usiedliśmy na
fontannie. Chwyciłem moimi długimi, bladymi palcami krawędź murku obtaczającego
fontannę. Spojrzałem na moje buty, uśmiechnąłem się. Zobaczyłem, że El usiadła
w tej samej pozycji co ja. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Szturchnąłem ją
ramieniem, odpowiedziała mi tym samym. Po chwili zaczęliśmy się śmiać.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- No dobrze, gdzie masz zamiar zabrać mnie teraz? – zapytała, zaciskając
usta.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- W sumie to nie mam żadnego planu. Hmm... Co powiesz na kino? –
spytałem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Może być, a na co pójdziemy? – przybliżyła się do mnie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Byleby z tobą – zrobiłem dziubek.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Och, jakie to słodkie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- To tytuł filmu – zaśmiałem się, a ona uderzyła mnie w ramię i wstała.
Poszła parę kroków – zaczekaj, no! – krzyknąłem i do niej podbiegłem. Objąłem
ją ramieniem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"> W końcu wybraliśmy
dramat, bo jedynie on nam odpowiadał, jeśli chodzi o godzinę. Już ciekawsze
było siedzenie z Liam’em i przeglądanie stron internetowych o żółwiach, niż ten
film. Byliśmy jedyni w sali. Zamiast oglądać, zaczęliśmy bitwę na popcorn. W
pewnym momencie Ellie trafiła mnie prosto w oko. Poczułem jak sól zaczyna
drażnić moje niebieskie oko.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- O mój Boże! Przepraszam Niall! Nie chciałam – odciągnęła moją rękę od
mojego oka i zaczęła się mu przyglądać.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Teraz raczej nic nie zobaczysz – powiedziałem. Nagle dziewczyna
wyciągnęła krople do oczu, które nie wiem skąd wytrzasnęła, ale były dla mnie
zbawieniem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"> Wyszliśmy na
zewnątrz, gdzie panował już całkowity mrok. Zawiał nieprzyjemny wiatr.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- To gdzie teraz? – zapytała, chwytając mnie pod ramię.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Mam pewien pomysł - odpowiedziałem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">|Ellie|</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Czyś ty kompletnie zwariował?! A co jak nas złapią? - krzyknęłam do
blondyna, ale on nawet nie odwrócił się w moją stronę. Zaczął się wspinać po
płocie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Nie ma ryzyka, nie ma zabawy skarbie - powiedział, po czym skoczył zwinnie na trawę po drugiej stronie - wchodzisz czy nie?</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Jesteś okropny - mruknęłam i zaczęłam powtarzać kroki po nim. Chwilę później znalazłam się po drugiej stronie tyle, że wciąż przyczepiona do płoty.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- No dalej El, skacz - powiedział z dołu, a ja jeszcze mocniej chwyciłam się drutu. No dobra, weź się w garść Ellie. Poczułam tylko jak lecę. Zacisnęłam mocno oczy. Nagle dwie ręce złapały mnie i chwyciły w mocnym uścisku. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam twarz Irlandczyka.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Ellie Hamilton czy ty mi nie ufasz? - zaśmiał się w ten swój jakże seksowny sposób.</span> Postawił mnie na ziemi. Bez żadnych słów ruszyliśmy w stronę naszego wyznaczonego miejsca. Chwilę później znaleźliśmy się na wielkim boisku, widok był niesamowity. Choć było dosyć ciemno, to jednak księżyc idealnie oświetlał nam drogę. Położyliśmy się na samym środku. Stykaliśmy się głowami. Naszym oczom ukazał się idealny widok na gwiazdy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Dawno nie widziałam tylu gwiazd - lekko się uśmiechnęłam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Cóż to dosyć dziwne jak na naszą stolicę El - odpowiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- To prawda... Wiesz, że jesteś jedyną osobą, która nazywa mnie El? Oprócz mojego taty, który tak mnie kiedyś nazywał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Mam przestać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Nie. Bardzo to lubię - szybko odpowiedziałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Tęsknisz za nim?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Dlaczego miałabym nie tęsknić? Dobrze, że przynajmniej mi się śni... - poczułam, że obraca się na brzuch, chwilę później widok gwiazd zasłoniła mi jego twarz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Przepraszam, czasem bywam zbyt wścibski - lekko się uśmiechnął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Nic nie szkodzi. Możesz się mnie pytać o co chcesz - spojrzałam w jego oczy. Nasze twarze dzieliły centymetry.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- HEJ!! - usłyszeliśmy krzyk. Stanęliśmy na równe nogi widząc ochroniarza. Pędem ruszyliśmy w stronę wyjścia. Chwyciliśmy się za ręce i skierowaliśmy się na tyły stadionu. Na nasze szczęście znaleźliśmy dziurę w płocie. Szybko przez nią przeszliśmy i wybiegliśmy na równinę pokrytą trawą. Zaczęliśmy się głośno śmiać, wciąż biegnąc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Niall, kiedyś przyprawisz mnie o zawał - dyszałam, opierając się rękami o kolana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Przynajmniej masz ciekawy wieczór, jutro wracasz do szkoły, musisz jakoś zakończyć wakacje - odpowiedział. Ruszyliśmy w stronę samochodu, który wcale nie był tak daleko jak się nam wydawało. Jechaliśmy w ciszy pełni wrażeń z dzisiejszego dnia. W pewnej chwili Niall się zatrzymał pod moim domem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- No i jesteśmy - uśmiechnął się szczerze, odwzajemniłam to. Patrzyliśmy sobie w oczy, po chwili blondyn zaczął się do mnie zbliżać, nie wiedziałam do końca co mam robić. Zanim się obejrzałam jego usta spoczywały na moich, a wszystkie moje niepewności zniknęły. Poczułam jakby w głowie wybuchło mi tysiące fajerwerków. Jego długie palce oplotły moją szyję, a ja poczułam lekkie dreszcze od karku wzdłuż kręgosłupa. Przyznaję było mi trochę niewygodnie, ale to i tak było najcudowniejsze co kiedykolwiek mogło mnie spotkać. Choć niechętnie Niall odsunął się ode mnie. Szeroko się uśmiechnęłam, na co on znowu mnie pocałował. Chwyciłam za klamkę od drzwi, abym mogła wyjść, ale Niall znów mnie do siebie przyciągnął do siebie, składając na moich wargach już trzeci, ale równie cudowny pocałunek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Niall muszę już iść. Mama zauważyła, że przyjechaliśmy - mruknęłam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- No dobrze - powiedział niezadowolony, cmoknęłam go jeszcze w policzek i wyszłam z samochodu, szczypiąc się w rękę, sprawdzając czy to aby na pewno nie sen. Czy ja właśnie całowałam się z najlepszym przyjacielem? Zadałam sobie pytanie. W dodatku chciałam więcej. Otworzyłam frontowe drzwi, moja mama wyskoczyła z kuchni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Jak było na randce? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Jakiej znowu randce?! Byłam tylko z Niall'em - powiedziałam wymijająco, ściągając buty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Ellie, znam cię. Widzę to po twojej twarzy - chwyciła się za boki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- A także z salonu jest dobry widok na podjazd - odpowiedziałam. Poszłam do kuchni czegoś się napić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- I co całowaliście się? - mama chodziła za mną jak cień.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Mamo, to moja prywatna sprawa! - oburzyłam się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">-Czyli tak. Dobrze całuje? - mama nie dawała mi spokoju. Westchnęłam i przeszłam z kuchni do salonu - no powiedz mi!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Mamo jesteś straszna! - spiorunowałam ją wzrokiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Był delikatny, czy bardziej taki namiętny, a może obydwa naraz, wiesz wtedy jest najlepiej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- MAMO!! - krzyknęłam i skrzywiłam się na samą myśl. Poszłam w stronę schodów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Skarbie nie odwracaj się ode mnie! Nie zamykaj się w sobie! Ale wiesz po nim widać, że jest dobry w całowaniu! - mama krzyczała z salonu, a ja wzniosłam oczy ku niebu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">- Wychowuje mnie wariatka - mruknęłam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"> </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"> |Harry|</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"><br /></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"> Nie sądziłem, że się zgodzi, ale zrobiła to. Ostatnio moja samoocena spadła. Poprawiłem koszulę i wszedłem do restauracji. Rozejrzałem się po sali i od razu odnalazłem dziewczynę. Lekko się uśmiechnęła i pomachała do mnie. Szybko znalazłem się koło stolika, pocałowałem ją lekko w usta i uśmiechnąłem zalotnie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- No Harry spóźniłeś się piętnaście minut, ale wybaczam ci to - zamrugała oczami.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Przepraszam cię Amando ale próbowałem zrobić się na bóstwo, aby tylko tobie zaimponować - dałem jeden z moich niezawodnych tekstów. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Och Harry potrafisz sprawić, że dziewczyna mięknie - zamruczała.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Staram się tylko dla takich pięknych jak ty - oparłem brodę na moich rękach. Oczywiście temat naszej rozmowy nie schodził po za moją karierę, tylko to ją interesowało. Kelner rozdał nam po menu. Nagle drzwi restauracji się otwarły, a do środka nie wszedł nikt inny jak Zoey, serce zaczęło mi szybciej bić. Od razu nas zauważyła i podeszła do nas.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Kochanie, kto to? - spytała Amanda.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Jestem Zoey, tak dla jasności. Ostrzegam cię kochana on gada tak do wszystkich lasek. Dlatego nie ulegaj mu od razu, bo szybko się tobą znudzi - Zoey zaczęła swoje wywody, a ja poczułem jak zaczynam się gotować.-</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Zoey skończ - powiedziałem stanowczo - możemy porozmawiać na osobności? - zapytałem i pociągnąłem ją na bok, za paprotkę - Co ty wyprawiasz do cholery?!</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Uświadamiam dziewczynę, biedna będzie mieć tylko złamane serce przez ciebie.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Od razu widać, że umówiła się ze mną tylko i wyłącznie dlatego, że jestem sławny.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- To po co się z nią umówiłeś?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Bo próbuję o tobie zapomnieć?! - wybuchłem - Dlaczego mi przeszkadzasz i wszytko psujesz?!</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Zapomnieć o mnie?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Nie rozumiesz, że cię kurwa kocham?! Zakochałem się w tobie, ale dałaś mi kosza więc próbuję jakoś dalej funkcjonować, tyle, że ty mi wszystko utrudniasz - Zoey patrzyła na mnie z grobową miną - więc daj mi spokój i nie wtrącaj się w nie swoje sprawy - nie patrzyłem już na nią tylko szybko odszedłem. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Harry, skarbie co się stało? - Amanda podbiegła do mnie udając przejętą.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Idź już - mruknąłem.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Ale nawet nie zjedliśmy kolacji.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">- Powiedziałem idź! - krzyknąłem, dziewczyna uniosła wysoko głowę i wyszła z lokalu kręcąc tą swoją dupą. Przetarłem oczy i szybko wyszedłem na zewnątrz. Wsiadłem do samochodu i wyjechałem z parkingu. Wskazówka na liczniku wzrastała, a mnie to nie przeszkadzało. Już dawno przekroczyłem dozwoloną prędkość. Nic już się dla mnie nie liczyło.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"><br /></span></span><br />
<div style="color: #fff2cc;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">``````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````</span></span></div>
<div style="color: #fff2cc;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"><br /></span></span></div>
<div style="color: #fff2cc;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;">No i dodaję następny...</span></span></span></span></div>
<div style="color: #fff2cc;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;">Proszę napiszcie mi waszą opinię na temat sytuacji z Harry'm, po prostu czy dobrze ją opisałam.Pisałam trochę na szybko :/</span></span></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;"><span style="color: #fff2cc;">Mam nadzieję, że się wam podoba :) Komentujcie ładnie proszę :)</span></span></span></span></span><br />
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: 9pt;"></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: 9pt;"></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: 9pt;"></span></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-46321967134543597782012-04-28T09:52:00.000-07:002012-04-28T09:52:07.192-07:00~ Rozdział Dwudziesty Pierwszy ~<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">|Grace|
O2 Września</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szliśmy z tatą w ciszy po korytarzu
starej kamienicy. Tak bardzo się cieszyłam, że moje życie wreszcie nie będzie
takie sztuczne. Ciężko było mi uwierzyć, że wszystko może się układać. Po
pewnym czasie tata zatrzymał się przy jednych z białych drzwi. Wyjął klucze i
otworzył drzwi. Od razu wchodziło się do małego salonu, który był skromnie urządzony.
Wszędzie walały się książki, gazety, a w rogu stało stare pianino z naszego
dawnego mieszkania. Naprzeciwko drzwi było duże okno. Rozglądałam się po
pokoju, kiedy tata wnosił moją walizkę. Na ścianach i na półkach stały głównie
zdjęcia ze mną. Wciąż się na nich śmiałam i wygłupiałam. Przyznaję miałam
naprawdę udane dzieciństwo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No dobrze tam jest kuchnia – tata wskazał na małe pomieszczenie znajdujące się
po mojej lewej – tam jest łazienka, pewnie odzwyczaiłaś się ją z kimś dzielić –
ojciec lekko się zaśmiał, a ja tylko wzruszyłam ramionami na wspomnienie mojej
wielkiej osobistej łazienki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Chodź pokażę ci twój pokój – tata poszedł w prawo, a ja szybko do niego
dołączyłam, weszliśmy do środka. Był naprawdę malutki, ale przytulny, taki
właśnie chciałam. Ściany były pomalowane na turkusowy kolor. W rogu stało
łóżko, na którym leżała nie ubrana jeszcze pościel i kołdra. Koło drzwi stało
małe biurko, dalej pod ścianą stała szafa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Pościel wybierała moja sąsiadka, która jest zawsze na twoje zawołanie – tata
lekko się uśmiechnął – często mnie nie będzie w domu, przynajmniej na razie.
Myślę, że za niedługo dostanę awans. Zawiesiłem lampki, bo wiem jak zawsze je
lubiłaś – wskazał na sufit, pod którym podwieszone były małe świecidełka.
Uśmiechnęłam się szeroko – no to... rozpakuj się, a ja lecę do pracy. Będę dopiero
w nocy – stał jeszcze chwile niepewnie po czym wyszedł. Głośno westchnęłam. Na
ziemi leżały kartony z moimi rzeczami. Musiałam to wszystko rozpakować.
Klapnęłam na łóżko i zdmuchnęłam kosmyk włosów, który zasłonił mi widok. Zawsze
można zadzwonić po pomoc, pomyślałam. Wybrałam numer Ellie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Halo? – usłyszałam po chwili oczekiwania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No cześć, nie chciałabyś mi pomóc w rozpakowywaniu rzeczy? – zapytałam milutkim
głosikiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Przykro mi kochana, ale ja i Zoe latamy po papierniczych po rzeczy do szkoły
nie mamy tak cudnie, że wszystko szkoła nam załatwia – odpowiedziała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ok, zapamiętam to sobie – mruknęłam i rozłączyłam się. Tym razem wybrałam numer
Zayn’a.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Halo? – usłyszałam zaspany głos chłopaka – wszystko gra?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Znowu spałeś – bardziej oznajmiłam niż zapytałam – słuchaj rusz to swoje leniwe
dupsko i przyjdź do mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Po tym jaka jesteś dla mnie niemiła, nie dziękuję – burknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No proooszę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No dobra, ale podaj mi chociaż adres – ziewnął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Zaraz ci wyślę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Dobra to zaraz będę – rozłączyliśmy, a ja szybko mu wysłałam adres. Odłożyłam
komórkę na stolik i wzięłam się za ubieranie pościeli. Gdy łóżko było już
pięknie zaścielone, spojrzałam przez okno, które było naprawdę duże. Sięgało
wysoko, prawie, że do sufitu. Znowu na dole kończyło się dopiero w połowie
moich piszczeli. Widok był na parę drzew oddzielających naszą kamienicę od
drugiej. Uchyliłam okno, aby dopuścić trochę świeżego powietrza po deszczu.
Zaczęłam wyciągać moje ubrania, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko
podbiegłam do drzwi, lekko je otworzyłam cię ujrzałam szczerzącego się Zayn’a.
Otworzyłam drzwi na oścież, a on od razu mnie pocałował.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Podoba mi się to. Teraz mam do ciebie jakieś pięć minut – rozglądał się po
pomieszczeniu – to gdzie twój pokój? – wskazałam palcem, a on od razu tam się
skierował.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Chcesz coś do picia? – zapytałam grzecznie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Nie. Chcę ciebie – mruknął i podszedł do mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Taa, może najpierw pomóż mi to wszystko rozpakować co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
To po to mnie tu ściągnęłaś – spojrzał na mnie poważnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No tak jakby... – odwrócił głowę – Zaynuś nie wściekaj się no.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Teraz to „Zaynuś”... – prychnął. Podeszłam do niego i mocno pocałowałam w usta
– przestań! Nie widzisz, że się tutaj próbuję na ciebie gniewać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Coś ci nie wychodzi – szepnęłam, a on uniósł brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>W końcu wzięliśmy się za
rozpakowywanie. Po trzech godzinach wszystko było zrobione. Mulat chyba bardzo
się przemęczył, bo rzucił się na łóżko i przymknął oczy. Podeszłam do szafki po
telefon i odwróciłam się do wyjścia, ale ten mnie pociągnął przez co
wylądowałam koło niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Teraz nigdzie nie idziesz – mruknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Mam się bać? – zapytałam, unosząc jedną brew. Zamiast odpowiedzi dostałam
namiętnego całusa, odwzajemniłam go.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">|Louis|</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszedłem z taksówki i skierowałem
się do pobliskiego baru. Była godzina dziewiąta. Dawno nie imprezowałem, a
bardzo mi tego brakowało. Wszedłem do środka i od razu zamówiłem piwo. Po
chwili dostałem zimną butelkę. Chwilę tak stałem aż wreszcie zauważyłem jakiś
znajomych.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Tommo! Miło wreszcie cię zobaczyć! – krzyknął Freddie, uścisnęliśmy się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Cóż Freddie z tobą to jednak są najlepsze imprezy – poklepałem go ramieniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Może i tak, ale bez ciebie jednak to nie to samo – zaśmiał się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>No i się zaczęło. Najpierw
posiedzieliśmy i pogadaliśmy w końcu nie widzieliśmy się jakieś pół roku. A
później zaczęło się picie...</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uwielbiałem ten stan. Czułem jakby wszystkie
problemy się rozpłynęły. Tak właśnie wpadali wszyscy alkoholicy. Ja na
szczęście nie miałem tego problemu, wiedziałem kiedy przestać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Impreza rozkręcała się, a do lokalu
wchodziło coraz więcej przybyszów chcących się zabawić. Freddie jest typowym
imprezowiczem i można było to od razu u niego zauważyć. Lekko zaczerwienione
oczy, cwany uśmiech nigdy nie schodził mu z twarzy i wiecznie rozczochrane
włosy. Kończyliśmy już pierwszą butelkę czystej. Z głośników poleciała szybsza
piosenka, a my od razu ruszyliśmy do tańca. Zamówiliśmy kolejną butelkę, ale
przestaliśmy używać kieliszków. Jacyś ludzie zaczęli robić mi zdjęcia, a ja
tylko szerzej się uśmiechnąłem. Świat wirował jakbym znalazł się na karuzeli,
kompletnie nie kontrolowałem już moich ruchów. Teraz liczyła się tylko dobra
impreza.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">|Sophie|</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jak zwykle przez moją kochaną
bezsenność jeździłam rowerem po ulicach Londynu o drugiej w nocy. Nie wiem
dlaczego, ale odkąd się tu przeprowadziłam z Sydney robię się śpiąca dopiero o
czwartej nad ranem i wstaję o jedenastej. Na szczęście zajęcia na uniwersytecie
miałam dopiero o pierwszej. Jak zwykle ulice były praktycznie puste za to
kluby, puby i bary pękały w szwach. Przystanęłam pod jednym i weszłam do
środka. Od razu przywitał mnie smród papierosów i alkoholu. Podeszłam do baru i
poprosiłam o piwo. Kiedy dostałam swój napój rozejrzałam się dookoła. Nagle
poczułam jak ktoś na mnie chucha. Poczułam ostry odór alkoholu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Egzotyczna – powiedział dotykając moich czarnych włosów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Sorry koleś, ale lepiej mnie zostaw – ostrzegłam go.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Nic ci nie zrobię – podniósł ręce do góry, jako znak wycofania – chciałem po
prostu pogadać. Jak to jest być egzotycznym?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Jesteś nieźle wstawiony – zaśmiałam się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Tak wiem, ale tak dawno nie piłem, że aż się niedobrze robi – mówił,
gestykulując przy tym jakby odganiał muchy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Niedobrze to ci będzie jutro – napiłam się mojego piwa. Spojrzałam na niego,
miał dwudniowy zarost, a jego włosy były ułożone w każdą możliwą stronę. Jego
zielono-niebieskie oczy przeszywały mnie na wylot.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ty chyba nie powinnaś pić – spojrzał na moją butelkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Jestem pełnoletnia – spojrzałam na niego z ukosa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
A nie powinnaś już spać? – patrzył na mnie pytająco.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Cierpię na coś w rodzaju bezsenności – zacisnęłam usta. Chłopak wypił kolejne
dwa kieliszki – jutro będziesz nieżywy – spojrzałam na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Żyjmy chwilą, bo wszystko inne jest niepewne – uniósł palec do góry – tak w
ogóle jestem Louis. Nie poznajesz mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Emm... A powinnam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Tak jestem jednym z pięciu cudnych i pięknych chłopców, a nasz zespół nazywa
się One Direction – patrzyłam na niego wyczekująco – dalej nic?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Przykro mi, ale nie mam czasu, na czytanie gazetek o gwiazdeczkach – wzruszyłam
ramionami, a on prychnął. Chyba jego zamiarem było pójść w jakimś kierunku, ale
zamiast tego zatoczył się i upadł. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem, a
następnie szybko mu pomogłam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Twoim zdaniem to jest śmieszne – jęknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Mhym... – przytaknęłam – jesteś tutaj sam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Nie, a właśnie gdzie moi koledzy – zaczął się rozglądać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Chyba ci uciekli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Żadna nowość – powiedział po nosem – wiesz co? To nie jest ważne. Zagramy w
bilarda?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Tylko uważaj, jestem naprawdę dobra – spojrzałam na niego i ruszyliśmy do stołu
bilardowego. Zaczęliśmy grać, biedny nie mógł utrzymać równowagi. Graliśmy
przez półgodziny, a potem wróciliśmy do rozmowy. Louis znów chciał się czegoś
napić, a ja od razu mu zabroniłam. Choć poznałam go dopiero tego wieczoru to
nie chciałam, żeby coś mu się stało. W końcu pijany człowiek jest stanie zrobić
wszystko. Po jego oporach i wyrywanych mojego telefonu zamówiłam taksówkę. Louis
już prawie odpływał. Wyciągnęłam z jego kieszeni portfel i poszukałam jakiś
danych. Znalazłam adres na jego dowodzie. Taxi już czekało dlatego go zabrałam
na zewnątrz. Wpakowałam do auta i podałam adres kierowcy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Chwila nie powiedziałaś mi jak masz na imię – spojrzał na mnie za nim zamknęłam
drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Sophie – lekko się uśmiechnęłam i tak nie zapamięta, był zalany w trzy dupy.
Taksówka odjechała, a ja spostrzegłam, że wciąż mam jego portfel. Chciałam go
dogonić, ale jeszcze zgubiłby ten portfel. Wzięłam rower i ruszyłam w stronę
domu. Po raz pierwszy, od kiedy tu jestem poczułam się senna o tak wczesnej
(jak dla mnie) porze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">|Zayn|</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pocałowałem ostatni raz moją Grace,
stojąc w drzwiach. Było już trochę późno, a jej ojciec miał wrócić w bliskim
czasie. Kiedy się od niej odsunąłem lekko się uśmiechnęła i założyła włosy za
ucho. Skierowałem się po schodach w dół i wyszedłem z kamienicy. Było wyjątkowo
chłodno. Z moich ust wydostawała się para od zimnego powietrza. Szedłem
chodnikiem w stronę naszego domu. Zobaczyłem grupkę chłopaków. Głośno się
śmiali i przeklinali. Wszyscy spojrzeli w moją stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No proszę, proszę – powiedział jeden. Znałem ten głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Nasz stary kolega, dawno się nie odzywałeś – powiedział Martin.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Sorry chłopaki muszę lecieć – mruknąłem, nie miałem zamiaru kiedykolwiek wracać
do tego towarzystwa, dzięki któremu miałem skandal za skandalem, o mało mnie
nie aresztowali, a papieros praktycznie nie opuszczał moich ust, na szczęście
chłopcy z zespołu mi pomogli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No nie gadaj nie widzieliśmy się wieki temu – James wyciągnął paczkę papierosów
i podłożył mi pod nos zachęcająco.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Nie dzięki – odsunąłem jego rękę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Czyli to już koniec fajnego Zayn’a? – spytał Martin, ścinając mnie wzrokiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Słuchajcie muszę iść – mruknąłem i chciałem już iść, ale James mnie zatrzymał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Spotkajmy się jutro, jest fajna impreza w naszym ulubionym klubie. Przyjdziesz?
– stałem tak przez chwilę nie wiedząc co mam odpowiedzieć. Martin zaczął
patrzyć na mnie prześmiewczo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Dobra przyjdę – będę tego żałował, dodałem w myślach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No to do zobaczenia – zaśmiali się – twój numer nadal aktualny? – pokiwałem tylko
głową i odszedłem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>*******</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszedłem po cichutku do domu, aby nikogo
nie obudzić, ale okazało się, że było to w ogóle nie potrzebne. Wszystkie
światła były zapalone, z łazienki dochodziły nieprzyjemne odgłosy rzygania.
Nagle Liam pojawił się w przedpokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Gdzie ty byłeś? – był wkurzony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
U Grace. Wszystko gra? – zmieniłem temat.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Louie rzyga, jest upity jak cholera. Harry musi go trzymać, aby trafiał w
muszlę... – skrzywiłem się i nawet nie zbliżałem do łazienki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
A Niall śpi? – spytałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Nie. Ogląda coś w telewizji – mruknął i poszedł do łazienki. Zdjąłem buty i
kurtkę i wszedłem do salonu. Niall siedział rozwalony na kanapie, a w ręku
trzymał butelkę piwa. Spojrzał na mnie i się zaśmiał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No ładnie, ładnie... Co było przyjemnie? – rzuciłem w niego poduszką – Ej!
Tylko się pytam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Dla twojej wiadomości do niczego nie doszło. Grace nie chce się spieszyć –
odpowiedziałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Boże laski potrafią zmienić faceta – nie patrzył się już na mnie tylko na
telewizor.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ja przynajmniej nie ukrywam swoich uczuć do swojej przyjaciółki – odgryzłem się,
a on szybko odwrócił głowę w moją stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Co chcesz przez to powiedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Że boisz się wyznać Ellie co do niej czujesz. Ktoś ci ją zgarnie z przed nosa,
więc lepiej się pospiesz – odpowiedziałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ona traktuje mnie tylko jako przyjaciela i nic więcej – burknął – po za tym co ona
niby mogłaby we mnie widzieć – nie dał mi szansy aby cokolwiek powiedzieć, bo
wyszedł z pokoju. Po chwili usłyszałem trzask drzwiami. Wiedziałem jak
zmotywować go do działania. Ruszyłem po schodach do sypialni Irlandczyka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Times;">``````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d0e0e3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;">Rozdział beznadziejny, przepraszam, ale ostatnio nie mam w ogóle pomysłów i czuję, że to opowiadanie powoli zaczyna być nudne...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d0e0e3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d0e0e3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;">No nic jak widzicie pojawiła się nowa postać, piszcie co o niej myślicie. Proszę komentujcie jak zawsze, chcę znać wasze opinie :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d0e0e3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d0e0e3; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;">Czuję taki cudowny spokój po tych egzaminach, że nawet nie macie pojęcia. Nawet nie poszło mi źle oprócz części przyrodniczej, o której wole się nawet nie wypowiadać. Najdziwniejsze we wszystkim jest to, że matma dla mnie była prosta. ;) a jej obawiałam się najbardziej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-VMftChxBTqg/T5wfE224snI/AAAAAAAAAJY/BDeoKVTElvg/s1600/untitled-1.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-VMftChxBTqg/T5wfE224snI/AAAAAAAAAJY/BDeoKVTElvg/s320/untitled-1.gif" width="279" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times;"><br /></span></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-33099234630857291472012-04-23T07:38:00.002-07:002012-04-28T09:54:23.639-07:00~ Rozdział Dwudziesty ~<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">|Grace| 31 Sierpnia</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> Chłopcy
byli na próbie, a ja siedziałam w ich apartamencie i potwornie się nudziłam.
Jak zwykle nic nie leciało w telewizji. W końcu zostawiłam na jakimś programie
kulinarnym. Ciągle spoglądałam na telefon, zastanawiałam się, kiedy mama do
mnie zadzwoni. Nie zrobiła tego ani razu, dlatego nie żałowałam ani trochę, że
uciekłam. Choć wydaje się to błahy powód, dla którego uciekłam, ale wiem jakby
się to skończyło. Z dnia na dzień było by coraz gorzej aż w końcu zamknęliby
mnie w jakiejś wieży. Po nich można spodziewać się wszystkiego. W poniedziałek
ma się odbyć rozpoczęcie w szkole. Książkami nie musiałam się przejmować, bo
dostawaliśmy je zawsze od szkoły za darmo. Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju
Zayn’a. Wczoraj wieczorem zasnęłam na sofie, dlatego nie miałam okazji
dokładnie go obejrzeć. Nie miałam zamiaru grzebać mu w szufladach i zaglądać
pod łóżko, ale chciałam zobaczyć jak w ogóle wygląda. Wchodząc do środka od
razu poczułam zapach Zayn’a. Ściany były pomalowane na piaskowy kolor.
Podeszłam do komody, na której stały zdjęcia. Na pierwszym były trzy dziewczyny
jak się domyśliłam jego siostry. Były także zdjęcia z chłopakami i z rodzicami.
Podeszłam do biurka, na którym walało się pełno papierków, długopisów,
drobniaków i mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Oczywiście były też rysunki.
Postanowiłam się przejść, dlatego wzięłam z torby cieplejszą bluzę i zeszłam na
dół. Ubrałam trampki i zamknęłam drzwi. Skierowałam się prosto do kafejki.
Wchodząc do środka, wzięłam magazyn i podeszłam do lady. Zamówiłam moją
ukochaną moccę z białą czekoladą i usiadłam przy małym stoliczku. Klientów było
mało nie tylko z powodu pory dnia, ale także przez pogodę. Wiał zimny wiatr i
padała deszcz, niby normalne jak na Londyn. Kasjerka krzyknęła, że moja kawa
jest gotowa, więc podeszłam do lady. W tym samym momencie podszedł mężczyzna
odbierając swoje expresso. Mimowolnie spojrzałam na niego, a moje serce zaczęło
mocniej bić. Brązowe włosy z lekką siwizną na skroniach. Popatrzył na mnie i
zamarł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Grace – powiedział cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Poznałeś mnie – stałam bez
ruchu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Miałbym nie poznać własnej
córki? – powiedział, a ja spuściłam wzrok – ile to już lat? Pięć, sześć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Mama okłamywała mnie, że nie
chcesz mieć ze mną żadnego kontaktu dlatego do ciebie nie pisałam – ojciec
spojrzał w bok z niedowierzaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Chodź porozmawiamy – poszliśmy
do stolika – może pomińmy gimnazjum, ale jak liceum? – zapytał, a ja zaczęłam
opowiadać o wszystkim włącznie z tym, że uciekłam z domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Powinienem na ciebie
nawrzeszczeć, że nie powinnaś uciekać, ale zrobiłbym w twoim przypadku
dokładnie to samo – uśmiechnął się blado.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Wróciłeś na stałe do Londynu? –
zapytałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Tak, dostałem dobrą ofertę
pracy. Masz gdzie mieszkać tak w ogóle?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Chwilowo mieszkam u kolegów...</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- U tych co są w tym zespole tak?
– pokiwałam głową – Muszę porozmawiać z twoją matką. Podejrzewam, że nie chcesz
tam wracać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- A jak myślisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Dzwonili do ciebie? – wypytywał
mnie, a ja pokręciłam głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Wiem, że to szybko, ale jeśli
nie miałabyś gdzie się podziać to wiesz, że moje mieszkanie zawsze stoi dla
ciebie otworem. Mam nawet wolny pokój.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Dziękuję ci za wszystko – lekko
się uśmiechnęłam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Porozmawiam dzisiaj z twoją
matką i jakoś to wszystko ustalimy, teraz lecę muszę wracać do pracy. Tu masz
mój numer telefonu – dał mi wizytówkę i wyszedł. Wszystko mi się wydawało jakby
było snem. Całymi dniami myślałam nad tym jak mam go spotkać, jak zdobyć adres lub
numer, a wystarczyło pójść do kafejki w porze lunchu. Chcę zamieszkać z ojcem.
Nadrobilibyśmy nasze relacje i wszystko w końcu funkcjonowało normalnie i
mogłabym spokojnie spotykać się z Zayn’em.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> Nie chciałam wracać jeszcze do
apartamentu dlatego poszłam do parku. Pospacerowałam dwie godziny, a następnie
poszłam do Zoe. Musiałam się wygadać. Z Ellie było już lepiej, ale jej mama i
tak zrobiła kwarantannę przez co nie mogliśmy jej odwiedzać. Podeszłam do drzwi
i zadzwoniłam na dzwonek. Otworzyłam mi moja przyjaciółka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No
proszę nasza uciekinierka – weszłam do środka i zdjęłam buty. Bez słów od razu
skierowałyśmy się do jej pokoju. Walnęłam się na jej łóżko, a ona położyła się
koło mnie. Zaczęłam jej opowiadać o wszystkim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">-
Powiedziałaś nawet o pierścionku, hoho. Chcesz zamieszkać u ojca? – zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Tak i to
bardzo. Nie chcę siedzieć chłopakom na głowach po za tym może wreszcie miałabym
normalnego rodzica – przekręciłam się na brzuch.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Z tego
co pamiętam twój tata nie jest zbyt normalny. Pamiętasz jak zabrał nas nad
morze i chodziliśmy po wydmach, a potem goniła nas policja bo było to miejsce
zastrzeżone?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Jak
mogłabym zapomnieć Ellie, która wpadła do jakiś krzaków i potem miała wysypkę –
zaśmiałyśmy się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Przez
nią nas złapali, ale też zlitowali gdy zobaczyli jak jej skóra zaczyna puchnąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Nawet
zawieźli nas na pogotowie – zaczęłyśmy się śmiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> Przesiedziałam u Zoey do godziny
dziewiątej wieczorem. Postanowiłam, że będę się zbierać, wolnym krokiem szłam w
stronę domu chłopaków. Weszłam do środka gdzie panowała grobowa cisza. Czyżby
jeszcze nie wrócili z próby, ale drzwi były otwarte. Weszłam do salonu, wszyscy
siedzieli na kanapie. Spojrzeli na mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No
proszę! Ładnie się to tak włóczyć? Baliśmy się, że cię znaleźli i zabrali! –
Zayn chodził tam i z powrotem, wrzeszcząc po mnie. Niall wpieprzał orzeszki.
Harry rzucał w Lou czekoladkami, przez co walały się po całym pokoju. Liam jak
zwykle siedział na laptopie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">-
Rzeczywiście wszyscy bardzo się martwili – mruknęłam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Ale ja
się martwiłem, że zabiorą mi mojego skarbeczka – powiedział podchodząc do mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Oj już
tak nie słódź – zaśmiałam się, wziął mnie za rękę i pociągnął na górę. Weszliśmy
do jego pokoju, położyłam się na jego łóżku. Po chwili do mnie dołączył.
Opowiedziałam mu co się wydarzyło, a on ciągle całował mnie po szyi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Czy ty
mnie w ogóle słuchasz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Mhym...
– mruknął – spotkałaś swojego ojca, z którym chcesz zamieszkać, a potem poszłaś
do Zo – pocałował mój policzek, a potem usta. Zaczęło się robić bardzo
przyjemnie, gdy ktoś musiał oczywiście wleźć do środka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Niall
byłbyś tak łaskaw wyjść? – Zayn obrócił się do chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No już,
już chciałem wam tylko powiedzieć, że Harry zrobił kolacje, ale jesteście dla
mnie nie mili, więc wszystko wam zjem – powiedział i wyszedł. Zayn głośno westchnął
i wywrócił oczami, a ja się zaśmiałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Nie
rozumiesz. Teraz będę musiał go przepraszać ze sto razy, bo będzie chodził
obrażony – powiedział ściszonym głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">|Leah| O1
Września</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> Ja i dziewczyny naprawdę się
polubiłyśmy, mamy wiele wspólnych tematów, a one są naprawdę miłe. Szłam w
stronę domu Zoe, miała mi pożyczyć pewną książkę. Pogoda troszkę się
polepszyła, na niebie było parę chmurek, przez które przebijały się promienie
słoneczne. Poczułam brzęczenie mojej komórki w kieszeni. Wyciągnęłam go i
spojrzałam na ekranik, którym wyświetlało się, że mam wiadomość od Lou. Pisał
żebym wpadła do nich, bo mu się nudzi. Dlaczego Liam nie napisał mi czegoś
takiego tylko Louie? Nie wiem czemu zadałam sobie to pytanie. Znalazłam się pod
domem Zo. Zadzwoniłam na dzwonek. Otworzył jakiś mężczyzna, chyba jej ojciec.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Dzień
dobry zastałam Zoey? – grzecznie zapytałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Tak.
Zoey! – krzyknął w głąb domu. Po chwili w drzwiach pojawiła się szczupła
szatynka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- O to ty.
Książkę dam ci kiedyś indziej, ale proszę zabierz mnie stąd – powiedziała
biorąc sweter z wieszaka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Idę do
chłopaków, więc możesz iść ze mną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Dobra
niech będzie – wyszła z domu. Krzyknęła tylko „wychodzę” i zamknęła drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Co się
takiego stało? – zapytałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Otworzył
ci mój ojciec, właśnie wrócił z delegacji w Nowej Zelandii. Jak zwykle się
kłócą, pewnie będzie rozwód – mówiła spokojnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- A ty się
tym nie przejmujesz? – spytałam na co ona wzruszyła tylko ramionami. Dalej
szłyśmy już w ciszy. Nie rozumiałam do końca Zoey. Widać było, że próbowała
ukryć jakiekolwiek uczucia, tylko pytanie dlaczego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> Po paru minutach weszłyśmy do
środka, jak zwykle w przedpokoju walały się ubrania, pudełka i różne inne
śmieci, których wole nawet nie identyfikować. Najpierw pojawił się Hazza, gdy
tylko zobaczył Zo od razu się rozpromienił. Zoey jak zwykle postanowiła go
podrażnić. Ściągnęła buty i nawet na niego nie spojrzała tylko ruszyła w stronę
salonu. Harry zdenerwowany poszedł za nią. Siłowałam się z moim butem, ale w
końcu zszedł z mojej stopy, przez co straciłam równowagę, ale szybko złapałam
szafki, która stała przy ścianie. Nawet nie chcę wiedzieć jak wtedy wyglądałam.
Weszłam do salonu, gdzie panował jeszcze większy bajzel. Szybko podszedł do
mnie Louie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No
nareszcie jesteś, co będziemy robić? Ugotujesz coś? – wypytywał mnie, a ja
szukałam wzrokiem Liam’a – halo, mówię do ciebie – pomachał ręką przede mną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Emm...
Tak, a co chcecie jeść? – na ostatnie słowo wszyscy spojrzeli na mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Zrobisz
to dobre. No jak to się nazywało. Ten makaron... – Lou zmrużył oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Mówisz o
spaghetti? – chwyciłam go za ramię, powstrzymując śmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Tak
właśnie! – powiedział – mogę ci pomóc jeśli chcesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No jasne
– odparłam. Weszliśmy do kuchni, zaczęłam od umycia rąk. Trochę bałam się
ścierki, która leżała na blacie, dlatego wytarłam się w bluzkę Lou, który miał
teraz odbite moje ręce na torsie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">-
Przegięłaś – pokręcił głową. Myślałam, że jakoś się odegra, ale on nic – dobra,
to tak gdzie jest wielki garnek – wyciągnął naczynie z szafki i nalał do niego
wody – w tamtej szafce jest makaron, wyciągnij go – rozkazał mi, tak też
zrobiłam. Podeszłam z powrotem do blatu, Lou oblał mnie wodą z kranu. Wzięłam
szybko garnek pełny wody i wylałam całą jego zawartość na Lou. Ten tylko
otworzył usta i pokręcił głową. Przełożył mnie przez ramię i zaczął iść. Tylko
nie to proszę, pomyślałam, ale niestety Lou wyszedł ze mną na zewnątrz, nim się
obejrzałam byłam już w basenie, pełnym zimnej wody. Wszyscy wybiegli na dwór.
Harry zaczął oczywiście kręcić wszystko komórką. Wyszłam, cała zmarznięta z
wody i spojrzałam na zwijającego się ze śmiech Lou. Podbiegłam do niego i się
rzuciłam. Leżeliśmy na ziemi cali mokrzy i brudni z trawy. Wszyscy śmiali się
na całego. Nagle z domu wyszedł Niall, nawet na nas nie spojrzał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Co z tym
spaghetti? – zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Może
najpierw się przebierzemy? – powiedziałam do niego, Niall wyszedł przed Zayn’a
aby lepiej się nam przyjrzeć. Zaczął się śmiać w ten swój znany sposób, przez co
wszyscy znów zaczęli się śmiać. Podniosłam się z ziemi i lekko się zachwiałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Dam ci
jakieś ciuchy, chodź – pociągnęła mnie Grace, wciąż się śmiejąc. No tak
zapomniałam, że teraz to jest jej mieszkanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> Kiedy była czysta i pachnąca,
zeszłam na dół, gdzie zastałam Ellie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Już
zdrowa? – zapytałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No
powiedzmy, ale już nie mogłam wysiedzieć w domu – lekko się uśmiechnęła.
Spojrzała na ubrania, które miałam na sobie – dlaczego masz ubrania Grace? –
nic już nie odpowiedziałam, bo Harry podał jej telefon, na którym był cały filmik,
szalejących mnie i Lou. Po chwili Ellie zaczęła głośno się śmiać i burząc się i
mówiąc, że „ją zawsze wszystko co fajne omija”.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">|Grace|</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> Tata nagle do mnie zadzwonił, że
musimy się koniecznie spotkać. Tak więc szybko poszłam do najbliższej kawiarni,
w której się umówiliśmy. Rozmawiał z mamą, przez co trochę się stresowałam.
Weszłam do lokalu wypatrując tatę. Zobaczyłam tylko machającą rękę, podeszłam
więc i usiadłam na krześle. Ojciec odkaszlnął i spojrzał na mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No to
tak, masz do wyboru dwie opcje, albo wrócisz do mieszkania z twoją matką i
ojczymem lub jeśli oczywiście będziesz chciała. Możesz zamieszkać ze mną. Wiem,
że na pewno to dzieję się trochę szybko i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Bardzo
chciałabym z tobą zamieszkać tato – przerwałam mu i lekko się uśmiechnęłam.
Chwyciłam go za rękę, a on mocno ścisnął moją. Nagle usłyszałam odgłos
robionego zdjęcia. Odwróciłam się do okna, gdzie ujrzałam fotografa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Skarbie
dlaczego on nam robi zdjęcia? – popatrzył krzywo na tego człowieka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Urok
bycia dziewczyną jednego z najbardziej pożądanych chłopaków znanego zespołu –
wzruszyłam ramionami – po prostu się nim nie przejmuj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No
dobrze, wracając do naszego tematu, moje mieszkanie jest małe, ale będziesz
miała własny pokój. Tylko musimy przenieść twoje rzeczy. Jutro się tym
zajmiemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- A możesz
ty to zrobić, sam? Nie chcę mieć na razie kontaktu z moją matką – mruknęłam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No
dobrze... Grace ale wiesz, że w końcu będziesz musiała z nią pogadać? – tata
poważnie na mnie spojrzał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Tak
wiem, ale na razie nie jestem jeszcze gotowa – skrzywiałam się – a właśnie co
ze szkołą?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No jest
jeden warunek. Możesz ze mną mieszkać, ale masz dalej chodzić do tej samej
szkoły.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- W sumie
to i tak ostatni rok – wzruszyłam ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">|Harry|</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> Jak zwykle siedzieliśmy w salonie
oglądając jakiś beznadziejny film. Zayn i Louis poszli do jakiegoś klubu, trochę
mnie to martwiło, bo jak wiadomo oni razem sami na mieście to jak dwa gołębie
na parapecie. Zawsze coś narobią... Ciągle spoglądałem na Zoey. Czy ona musi
być taka boska? Odwróciłem wzrok i próbowałem się skupić na filmie. Tej nocy
śniło mi się, że byliśmy na randce i było tak cudownie, bo Zoey była miła...
Hmm, marzenia. Tak bardzo chciałbym ją gdzieś zabrać, żebyśmy mogli swobodnie
pogadać, może wreszcie by się przede mną otworzyła. Siedziałem i dalej gapiłem
się w ten przeklęty ekran. Poczułem jak powieki mi się kleją, po paru sekundach
odpłynąłem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> <i>Znalazłem
się w lesie, robiliśmy ognisko. Liam biegał dookoła wszystkich chwaląc się
swoim nowym telefonem. Grace i Ellie tańczyły tańce plemienne dookoła ogniska.
Leah tarzała się po trawie, a Niall, Zayn i Lou oglądali telewizor. Nie wiem do
końca jak on się znalazł w środku lasu, ale nie ważne. Podbiegła do mnie Zoey.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-family: Times;">- Harry ty i te twoje muskuły... – mruknęła.</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-family: Times;">- Tak wiem złotko... – odparłem z dumnym
uśmiechem.</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-family: Times;">- Kiedy tylko cię widzę moje serce nie wytrzymuje
i... – zamknęła oczy – ukaraj mnie Harry, w ten twój sposób, proszę – szepnęła.
Pociągnąłem ją w stronę lasu. Poczułem lepką bitą śmietanę na ustach.</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: 0.15pt;">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Co do
cholery?! – otworzyłem szeroko oczy. Zoey i Niall postanowili usmarować mnie
bitą śmietaną. Oczywiście musieli mi przerwać jeden z lepszych snów, bo jakby
inaczej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;"> Poszedłem do
łazienki i zmyłem wszystko dokładnie. Wróciłem do salonu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Zo, możemy na chwilę pogadać? – zapytałem, ona tylko wstała i poszła
za mną do kuchni. Dobra stary, tylko się nie denerwuj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- O co chodzi? – splotła ręce na klatce piersiowej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- No bo wiesz, trochę się znamy i... Tak pomyślałem, skoro za tydzień
jest ten festyn w parku, to może przeszlibyśmy się tylko my, co ty na to?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Nie lubię tego typu imprez – szybko odpowiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- To może, no nie wiem kino, albo może po prostu się przespacerujemy? –
pytałem, czułem jak pocą mi się ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: small;">- Harry ja nie chcę z tobą nigdzie wychodzić w TEN sposób, jeśli wiesz o
co mi chodzi. Nic do ciebie nie czuję, jesteś jak kumpel – powiedziała zimno i
zostawiła mnie samego w kuchni. Poczułem jak moje serce rozpada się na tysiące
kawałeczków.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #45818e;">
<span style="font-size: large;"><b><span style="font-family: Times;">Sorry że nie dodałam rozdziału w piątek, ale nie miałam weny -.- Jest długi , więc mam nadzieję, że się wam podoba :)</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; font-size: large;"><b><span style="color: #45818e;">KOMENTOWAĆ!!</span></b></span></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-87053052478151635012012-04-15T07:55:00.001-07:002012-04-15T07:55:04.918-07:00~ Rozdział Dziewietnasty ~<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
|Grace| 29 Sierpnia</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Maiandra GD";"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">Trasa koncertowa trwała jeszcze przez tydzień po
wyjściu Niall’a ze szpitala, co prawda przez cały koncert musiał siedzieć na
stołku, ale fanki i tak były szczęśliwe, że koncert w ogóle się odbył. Po
trasie z dziewczynami wróciłyśmy do Londynu, a chłopcy pojechali do rodzinnego
miasta Niall’a. Ja i mama rzeczywiście odpoczęłyśmy od siebie dzięki czemu
nasze relacje się poprawiły. Tęskniłam za Zayn’em i on za mną też, bo wysyłał
mi co chwila sms’y, a gdy mógł dzwonił. Było to słodkie, ale później zaczynało
się to robić trochę męczące. Już pierwszego września będą z powrotem, ale tylko
na dwa tygodnie, później lecą w trasę po Australii. Mama i ojczym dowiedzieli
się o moim związku z gazet przez co trochę się zdenerwowali i teraz Zayn będzie
musiał przyjść do nas na obiad. Za niedługo mój prawdziwy ojciec wraca do
Londynu, próbowałam wyciągnąć od mamy więcej informacji, ale ona siedziała cicho.
Chciałam z Zayn’em na razie trzymać nasz związek w ukryciu, ale się niestety nie
udało, paparazzi są po prostu wszędzie. Cóż fanki Zayn’a nie darzą mnie dużą
sympatią, ale na szczęście nie dostałam jeszcze żadnych gróźb, więc nie jest
źle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 2;"> </span>~ **** ~</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szłam do Milkshake City, aby spotkać
się z dziewczynami. Pogoda oczywiście była okropna. Ciągle wiało i siąpiło.
Cała zziębnięta weszłam do cieplutkiego pomieszczenia. Od razu zauważyłam
przegadującą się Zoey z Lee. Ellie tylko siedziała znudzona wpatrując się w
swój napój.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ładnie to tak się spóźniać? – zapytała Zoe patrząc na lewy nadgarstek, jakby
był tam zegarek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Przepraszam – wywróciłam oczami, zdjęłam kurtkę i usiadłam koło Ellie – to jak
dziewczyny cieszycie się na powrót do szkoły? – zaśmiałam się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Cieszę się tak jak pogoda – wszystkie popatrzyłyśmy za okno, gdzie zaczęło
zacinać mocnym deszczem. Poprawiłam włosy, które pewnie przypominały futro
owcy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Wy przynajmniej nie musicie chodzić do szkoły sióstr dominikanek, gdzie nawet w
zimie trzeba nosić spódnice – mruknęłam. Telefon Ellie leżący na stole nagle
zabrzęczał. Podniosła się i wzięła komórkę do ręki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Niall pisze, że wracają już jutro – uśmiechnęła się szeroko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Nareszcie Zayn nie będzie mi co chwila wysyłał wiadomości – uśmiechnęłam się i
oparłam brodę na ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
A ja w końcu będę miała komu podokuczać – uśmiechnęła się zadziornie Zoe. Z
każdym dniem przerażała mnie jeszcze bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 2;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>~ ***** ~</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stałyśmy na lotnisku jak ciołki
czekając na tych pacanów. Ellie została w domu, bo źle się czuła. W końcu
usłyszałyśmy śmiechy i przy okazji piski fanek. Niall był już bez gipsu. Jako
pierwszy pojawił się mój Zayn. Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
Złożył na moich ustach gorący pocałunek. Pociągnął mnie za rękę za ochroniarzem
w stronę samochodu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy wsiedliśmy, Niallo’wi
zrzedła mina.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Gdzie jest Ellie? – zapytał smutny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
W domu, źle się czuje – odpowiedziałam mu szybko, bo brązowooki zaczął mnie
całować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Jesteście obrzydliwi! – krzyknął Harold, a my zaczęliśmy się śmiać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Tak za tobą tęskniłem mój kwiatuszku motylku wróbelku – słodził mi Zayn, żeby
wkurzyć loczka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ja za tobą też niedźwiadku słoniku tygrysku – zamruczałam, a Harry wsadził
sobie palec do buzi na znak, że się nami brzydzi. Jechaliśmy jakieś piętnaście
minut aż znaleźliśmy się pod domem chłopaków. Wszyscy spokojnie weszli do
środka, tylko Niall został oznajmiając nam, że jedzie do Ellie. Zayn nie
odstępował mnie na krok. Usiedliśmy na kanapie, Lou włączył telewizor.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Idę do łazienki – wyswobodziłam się z objęć Zayn’a, on też się podniósł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Idę z tobą – oznajmił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Zayn za chwilę wrócę – uśmiechnęłam się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No dobrze – powiedział i usiadł zrezygnowany. Idąc sobie spokojnie przede mną
przebiegł Harry uciekający przed Zoey.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Zabiję cię! – krzyczała, no cóż Harr’emu raczej to odpowiadało. Ta dwójka tak
do siebie pasowała, że aż ślepy staruszek by to zauważył. Po załatwieniu swojej
sprawy, wróciłam do salonu i usiadłam koło Zayn’a. Spojrzałam na Louis’a, który
zamiast patrzeć na ekran patrzył na Lee, ta znowu na Liam’a. Czyżby trójkącik?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Grace – wystarczyło, że wypowiedział moje imię, a już przechodziły mnie
dreszcze – pisałaś mi, że masz do mnie sprawę jak wrócę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
A tak, tak. Moja mama dowiedziała się o nas i teraz chcę cię poznać, dlatego,
chcę wiedzieć kiedy będziesz wolny, aby przyjść do nas na obiad –
odpowiedziałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Chociażby jutro – wzruszył ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ok. to powiem mojej mamie – lekko się uśmiechnęłam, bo nie byłam do tego
zbytnio przekonana, Zayn to zauważył.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Stresujesz się? – zapytał śmiejąc się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Nie, tylko moja rodzina jest trochę... – urwałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Skarbie nie ma chyba nic dziwniejszego od nich – spojrzeliśmy na chłopaków. Lou
zaczął bawić się w łapki z Harry’m, a Liam uciekał przed Zoe, która goniła go z
łyżką, śmiejąc się jak psychol.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Taa... tylko, że moi rodzice są znów w drugą stronę – mruknęłam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Będzie dobrze – pocałował mnie w czoło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">|Niall|</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nareszcie zdałem prawo jazdy, dlatego
wreszcie mogę jeździć wszędzie, gdzie tylko chcę. Noga jeszcze trochę
pobolewała, ale nie było źle. Podjechałem do sklepu, aby kupić coś co poprawi
El humor. Z tego co mówiła mi Grace ma anginę, a wiem, że ta choroba jest
najgorsza z możliwych można jeść tylko i wyłącznie papki z powodu bolącego
gardła. Chodziłem między półkami sklepowymi szukając czegoś odpowiedniego. Wszedłem
na dział z zabawkami, gdzie ujrzałem ogromnego miśka. Wiem jak Ellie uwielbia misie,
dlatego od razu go wziąłem. Następnie wziąłem słodycze, które były na tyle miękkie,
że nie będą przyprawiały El o ból gardła. Na promocji była seria jakiś starych
filmów, więc też je wziąłem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Podjechałem pod jej dom i wysiadłem
z zakupami. Zadzwoniłem na dzwonek, po paru sekundach otworzyła mi jej mama,
która szeroko się uśmiechała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Niall jak miło cię widzieć. Wchodź do środka, widzę, że ściągnęli ci już gips,
ale noga pewnie dalej boli co? Ellie jak wiadomo wyszła, kiedy najmocniej
padało i teraz ma za swoje. Leży w łóżku i jeszcze ma wąty – jak zwykle pani Hamilton
nie zamykały się usta. Tylko się uśmiechnąłem, ściągnąłem zabłocone buty i
wilgotną kurtkę – idź do niej tylko uważaj, bo jak się zarazisz to nie moja
wina idziesz tam z własnej woli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Dobrze, dobrze. Moja odporność jest naprawdę mocna – powiedziałem i wyszedłem
do góry. Lekko zapukałem do drzwi jej pokoju na co usłyszałem słabiutkie „proszę”.
Wszedłem do środka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Niall? –<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>powiedziała zachrypniętym
głosem, podniosła się z łóżka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Wyglądasz okropnie – zaśmiałem się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ciebie też miło widzieć – uśmiechnęła się sztucznie i mocno się do mnie
przytuliła. Spojrzała na białego misia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
A właśnie, byłem w sklepie i jak zobaczyłem tego miśka pomyślałem, że ci się
spodoba.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
I miałeś racje – wzięła misia i mocno go do siebie przytuliła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Kupiłem jeszcze jakieś filmy i słodkie pianki nie będą ci tak podrażniać
gardła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Uwielbiam cię, odkąd jestem chora mama wciska mi tylko rosół i zmiksowane
ziemniaki z warzywami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Boże to muszą być tortury – powiedziałem poważnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
No żebyś wiedział – Ellie przyciągnęła do łóżka telewizor, który był na półce
na kółkach. Wzięła pierwszą lepszą płytę jaką przyniosłem i ją włączyła.
Okazało się, że była to kolekcja starych horrorów, dlatego mieliśmy niezły
ubaw. Ellie ciągle się przytulała do misia kupionego przeze mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Kupowanie tego miśka nie było najlepszym pomysłem – skrzywiłem się, a ona się
zaśmiała i przytuliła do mnie. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech satysfakcji.
Przykryliśmy się grubym kocem. W końcu skończyło się na tym, że zamiast oglądać
film opowiadaliśmy sobie co się działo, kiedy się nie widzieliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">|Grace|
3O Sierpnia</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszystko było już prawie gotowe,
Zayn miał przyjść za jakieś dziesięć minut, żeby spotkać się z moją rodziną.
Chodziłam tak w kółko czekając na niego. Usłyszałam dzwonek do drzwi, jak
oparzona pobiegłam do drzwi. Moja mama też podeszła razem z ojczymem.
Otworzyłam drzwi, gdzie ujrzałam uśmiechniętego Zayn’a. Grzecznie się przywitał,
ściągnął kurktę i buty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Więc ty musisz być Zayn. Miło nam cię poznać – wyciągnął rękę ojczym. Mama
uśmiechnęła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Zaraz wszystko będzie gotowe, Grace możesz oprowadzić go po domu – znów dała
ten swój sztuczny uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Dom jak dom, mamo – mruknęłam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Grace zachowuj się – mama poszła do kuchni, a Markowi (mój ojczym) zadzwonił
telefon, który pilnie musiał odebrać. Lekko się uśmiechnęłam do Zayn’a. Wzięłam
go za rękę i poszliśmy do mnie do pokoju. Oczywiście gdy tylko weszliśmy do mojego
królestwa, Zayn zaczął oglądać mój pokój z każdej strony. Doszedł do ściany ze
zdjęciami i jak zapewne znając jego szukał swojego zdjęcia. Szybko go znalazł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Dużo mnie tutaj – powiedział dalej się przyglądając zdjęciom.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Często uzupełniam tą ścianę – odpowiedziałam. Zayn odwrócił się w moją stronę,
podszedł do mnie i pocałował, po chwili przerodziło się to w coś bardziej
namiętnego. Usłyszałam kroki, odskoczyłam od niego. Do pokoju weszła mama.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Gotowe, chodźcie – powiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Usiedliśmy przy stole. Mama podała wszystko
do stołu, gdzie zaczął się wywiad Marka...</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">|Zayn|</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Siedzieliśmy przy stole, a jej
ojczym zaczął się mnie wypytywać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Interesujesz się czymś poza muzyką? – zapytał mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Trochę rysuję...</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Jak Grace – przerwał mi – w dodatku chciała pójść na studia artystyczne, ale
szybko wybiłem jej to z głowy. Prawnicze studia są praktyczniejsze – zaśmiał się,
spojrzałem na Grace, która tylko smutno patrzyła się w talerz. Już miałem
ochotę mu przywalić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
A ty masz zamiar robić coś poza byciem w zespole? – zapytał mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ni... – Grace kopnęła mnie w kostkę – Nooo myślałem o studiowaniu angielskiego –
odpowiedziałem, a dziewczyna odetchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Ciekawie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Dobrze jedzmy – przerwała jej matka – Zayn mogę prosić twój talerz, nałożę ci
polędwicy wieprzowej – uśmiechnęła się i zaczęła kroić mięso.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Tyle, że ja nie jem wieprzowiny – odpowiedziałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Jesteś wegetarianinem? – zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Nie, po prostu moja wiara mi na to nie pozwala – kobieta zastygła, a nóż spadł
do sosu chlapiąc przy tym obrus. Chyba nie powinienem tego mówić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przez resztę obiadu trwała grobowa
cisza. W końcu męki się skończyły i mogłem już iść, choć chętnie zabrałbym ze sobą
Grace z tego wariatkowa. Jedynie na pożegnanie dostałem sztuczne „miło było cię
poznać” od jej rodziców i smutne oczy Grace.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">|Grace|</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zayn wyszedł, a „rodzice” od razu
zaczęli swoje kazanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Dlaczego nie powiedziałaś nam, że jest muzułmaninem? – zapytała mama.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
To indywidualna rzecz, nie musieliście o tym wiedzieć – powiedziałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
On będzie miał na ciebie zły wpływ – powiedział Mark.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Tylko dlatego, że jest innej wiary?!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Widziałaś jego tatuaże? Ja znam takich typków – mruknął ojczym.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Sama mam trzy i zrobiłam je sobie rok temu, a wy nawet ich nie zauważyliście! –
wybuchłam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Co takiego?!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
A i mamo musisz być naprawdę głupia, że jeszcze się nie domyśliłaś dlaczego nie
noszę już pierścionka czystości – powiedziałam, a moja mama mnie spoliczkowała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Do pokoju już! – powiedział Mark, a ja szybko ich wyminęłam i pobiegłam do
siebie do pokoju. Zaczęłam płakać, zabierają mi dosłownie wszystko, każde najmniejsze
marzenie jakie powstaje w mojej głowie jest niszczone przez nich, bo jest „niepraktyczne”.
Wiedziałam, że ten obiad tak się skończy. Otarłam łzy i podeszłam do szafy
wyciągając przy tym dużą walizkę. Wpakowałam do niej bieliznę parę koszulek,
bluz, spodni i innych ubrań, które używałam najczęściej. Podeszłam do ściany,
na której wisiały zdjęcie i delikatnie je ściągnęłam. Złożyłam je i włożyłam do
pudełka, które też poszło do torby. Raczej już tutaj nie wrócę, więc lepiej wziąć
jak najwięcej rzeczy. Spakowałam jeszcze laptopa i zapięłam bez problemu torbę.
Ubrałam się w cieplejszą bluzę i buty. Usiadłam na łóżku i czekałam aż wszyscy pójdą
spać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Na moje szczęście matka i ojczym
chodzą wcześnie spać, bo ich praca zaczyna się bardzo wcześnie, dlatego już
koło dziewiątej trzydzieści było cicho, a wszystkie światła były pogaszone.
Wyszłam z pokoju jak najciszej się dało. Zeszłam po schodach i wyszłam na
zewnątrz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szłam ulicą nie wiedząc gdzie się
podziać. Nie mogę iść do którejś z dziewczyn, bo ich mamy na sto procent poinformują
moją, gdzie jestem, nie chciałam znów zwalać się do chłopaków. Jak na zawołanie
zobaczyłam Louis’a w dresie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Co ty tu robisz o tej porze? – zapytałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Wczesny wieczór, biegam sobie, a ty? – spojrzał pytająco na moją torbę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Posprzeczałam się z rodzicami... – odpowiedziałam na jego wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
To chyba nie była lekka sprzeczka sądząc po tej torbie. Masz gdzie przenocować?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Tak – skłamałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Grace, słaba jesteś w kłamaniu – lekko się uśmiechnął – daj tą torbę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Przestań nie będę się wam zwalać znowu na dom.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Zamknij się i daj mi tą torbę – zrezygnowana podałam mu torbę – poza tym Zayn,
na sto procent będzie zadowolony – szturchnął mnie w ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
To tylko na parę dni, później znajdę mojego prawdziwego tatę i...</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Dobra, dobra i tak za niedługo wyjeżdżamy, będziesz mieć dom tylko dla siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po kilkunastu minutach znaleźliśmy
się pod dobrze znanym mi ich domem. Lou otworzył drzwi, od razu można było usłyszeć
głośne krzyki. W przedpokoju pojawił się Zayn.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;">-
Grace? – spojrzał na mnie po czym na torbę trzymaną przez Lou. Nic nie mówił
tylko podszedł do mnie i mocno przytulił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d9ead3; font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;">
<span style="font-size: large;">Dodaję długi rozdział nie wiem co mam o nim myśleć, ale to już jest wasze zadanie, żeby dać opinię na jego temat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d9ead3; font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;">
<span style="font-size: large;">Rozdział dodam może dopiero w piątek, jak dobrze pójdzie (może uda mi się wcześniej) zbliżają mi się testy i muszę się wziąć do roboty dlatego będę miała mało czasu :(</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times; mso-bidi-font-family: Arial;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-81758857637522908542012-04-12T09:39:00.001-07:002012-04-12T10:32:47.924-07:00~ Rozdział Osiemnasty ~<br />
<div class="MsoNormal">
|Ellie| O6 Sierpnia</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Szłam
szybkim krokiem w stronę budynku szpitala. Pogoda była niesamowita. Niebo było
bezchmurne i czuć było delikatnie wiejący wiaterek. Weszłam do środka, od razu
poczułam chłód idący od ścian budynku na mojej skórze. Szłam korytarzem, po
czym weszłam do windy i wyjechałam na drugie piętro. Drzwi się otworzyły, a ja
popędziłam w stronę pokoju nr 101. Wychyliłam głowę przez drzwi, na twarzy
Niall’a pojawił się duży uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal">
- Już jutro rano wychodzisz! – usiadłam na krzesełku przy
łóżku. Nagle posmutniał - O co chodzi?</div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba o czymś zapomniałaś... – odwrócił wzrok. Podniosłam
się i dałam mu wielkiego buziaka w policzek – no powiedzmy, że ci to wybaczę –
zmrużył oczy, a ja pokręciłam głową.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak żebro?</div>
<div class="MsoNormal">
- O wiele lepiej, tylko noga sprawia małe problemy. Wiesz
jak mi się trudno sika? – odpowiedział na moje pytanie, a ja się zaśmiałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- To co robimy? – zapytałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Możemy iść do sali telewizyjnej jeśli chcesz, za niedługo
będą grać w bingo – ucieszył się.</div>
<div class="MsoNormal">
- No nie wiem graliśmy już tyle razy, po za tym czasami mógłbyś
dać tym staruszkom wygrać.</div>
<div class="MsoNormal">
- Oj no przestań, dobra skoro nie chcesz to co włączamy
telewizję?</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak to dobry pomysł – odpowiedziałam, podeszłam do szafki
i wzięłam pilota i włączyłam to pudło.</div>
<div class="MsoNormal">
Oglądaliśmy
jeden z tych durnych teleturnieju, co chwila wybuchaliśmy głośnym śmiechem.
Siedziałam na tym małym krzesełku i było mi już naprawdę niewygodnie. Zauważyłam,
że Niall zaczyna robić jakieś dziwne ruchy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co ty robisz? – zapytałam w końcu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Robię ci miejsce. Widzę, że jest ci trochę niewygodnie na
tym krześle. Choć położysz się koło mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Daj spokój, jak mamy się pomieścić na tym? – wskazałam na
małe łóżko.</div>
<div class="MsoNormal">
- Będziesz skazana przytulić się do mnie – poruszył śmiesznie
brwiami. W końcu położyłam się koło niego. Zrobiłam sobie coś w rodzaju
poduszki z jego ręki. Blondyn wyłożył sobie na mnie swoją zdrową nogę.
Tęskniłam za jego bliskością i za jego zapachem. Nagle poczułam jak jego palce
schodzą do moich żeber, zaczął mnie łaskotać.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chcesz żebym sobie poszła? – spytałam unosząc jedną brew.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie, proszę zostań – mruknął i wtulił się w moją szyję,
poczułam dreszcze na całym ciele.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Zoey|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Leżałam
rozwalona na kanapie u chłopaków. Louis, Liam i Leah gdzieś wybyli, zostawiając
mnie i Harr’ego na pastwę losu tych przesłodzonych, śliniących się gołąbeczków.
Siedzieli na łóżku, tuląc się do siebie i oglądając jakiś film na komputerze.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem czy już to słyszeliście, ale jesteście obrzydliwi!
– krzyknął na nich Harry wychodząc z łazienki.</div>
<div class="MsoNormal">
- Sam nie byłeś lepszy. Pamiętasz może jeszcze Ninę? To było
dopiero obrzydliwe! – bronił się Zayn. Poczułam lekkie ukucie w brzuchu. Może
powinnam coś zjeść. Bawiłam się na laptopie loczkowatego. Znalazłam folder z
jego zdjęciami z dzieciństwa.</div>
<div class="MsoNormal">
- Aww jaki mały słodki dzieciaczek – zaśmiałam się, a Harry
rzucił się na kanapę niczym batman.</div>
<div class="MsoNormal">
- Hej nie pozwoliłem ci oglądać tych zdjęć – oburzył się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam – wywróciłam oczami, ale jesteś tam taki
słodziutki – zachichotałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Czy ty się ze mnie wyśmiewasz? – groźnie na mnie spojrzał.</div>
<div class="MsoNormal">
- Może – odwróciłam wzrok.</div>
<div class="MsoNormal">
- Doigrałaś się – odłożył laptopa i usiadł na mnie okrakiem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Grace ratuj mnie Harold chce mnie zgwałcić! – krzyknęłam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Mhymm... – mruknęła moja przyjaciółka, która była niezbyt tym przejęta. Loczek zaczął mnie
łaskotać, a ja zaczęłam się śmiać. Nagle chłopak gwałtownie się do mnie zbliżył
i zaczął gilgotać nosem w szyję. Na moim ciele pojawiły się dreszcze, zwinęłam się w
kuleczkę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze przepraszam! – wykrzyknęłam w końcu.</div>
<div class="MsoNormal">
- No mam nadzieję – dalej na mnie siedział.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry, złaź – podyktowałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- To w jaki sposób wymawiasz moje imię przyprawia mnie o... –
nie dokończył, bo zrzuciłam go na ziemię. Zaczęłam się śmiać. Wstałam
zadowolona i poszłam po jakąś przekąskę. Robiąc sobie dobrą kanapkę z dżemem
poczułam, że ktoś łapie moje włosy i zaczyna się nimi bawić. Jak zapewne był to
Hazza. Choć zazwyczaj przerywałam mu takie czynności kopniakiem lub jakąś
groźną odzywką, to teraz nie zrobiłam nic z tych rzeczy, czułam jakby mi się
to podobało. </div>
<div class="MsoNormal">
- Co się stało, że jeszcze nie pożarłaś mnie żywcem? – zaśmiał
się Harry, a ja się obróciłam, poczułam zdenerwowanie, ale szybko ukryłam to
jak inne uczucia.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zostawiłam sobie ciebie na kolację – odpowiedziałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Och lubię te twoje zadziorne uśmieszki. A co do wieczora
to powinienem się bać czy raczej być zadowolony? – spojrzał na mnie pytająco.</div>
<div class="MsoNormal">
- Domyśl się – wzięłam talerz z kanapką i usiadłam z powrotem
na kanapie. Spojrzałam na Grace i Zayn’a, którzy siedzieli tak mocno w siebie
wtuleni, jakby byli w pomieszczeniu jeden na jeden. Zazdrościłam im, potrafili
bez problemu okazywać swoje uczucia i nie bać się ich. Zawsze buduję mur wokół
siebie nie rozumiem dlaczego, choć Grace i Ellie tyle przeszły w swoim życiu
wciąż patrzą na świat w najprostszy sposób, nigdy nie miałam takiej wiary.
Smutno mi, że tacy ludzie jak one, które straciły praktycznie wszystko nadal są
otwarte na miłość, a ja choć nie straciłam nic, nie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d0e0e3; font-family: "Courier New",Courier,monospace;">
<i><span style="font-size: large;">Krótki, nudny i ogólnie beznadziejny... Przepraszam, ale jestem trochę chora, a to przeszkadza mi w skupieniu się.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d0e0e3; font-family: "Courier New",Courier,monospace;">
<i><span style="font-size: large;">Bardzo mnie zdziwiło, że w tak krótkim czasie dostałam tyle komentarzy :D Jesteście najlepsze!!</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="color: #d0e0e3;"><span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace; font-size: large;"> Komentować jak zawsze!! <u style="color: #e06666;"><b>15 komentarzy = nowy rozdział </b></u></span></i></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-29663959026945902012012-04-11T08:27:00.001-07:002012-04-11T08:27:08.393-07:00~ Rozdział Siedemnasty ~<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
|Grace| 27 Lipca</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jechaliśmy
w ciszy w stronę szpitala. Jedyne co wiedzieliśmy to, że Niall został potrącony
przez samochód. Mimo moich i Ellie sporów teraz siedziałyśmy koło siebie i
trzymałyśmy za rękę. Cała się trzęsła i patrzyła nieobecnym wzrokiem.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Znaleźliśmy
się pod budynkiem szpitala. Wpadliśmy do środka niczym burza. Zayn jako jedyny
zachował spokój i poszedł w stronę jednej z pielęgniarek zapytać, gdzie
znajduje się nasz przyjaciel.</div>
<div class="MsoNormal">
- Musimy jeszcze poczekać – powiedział nam w końcu Malik.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Siedzieliśmy
przed pokojem Niall’a w totalnej ciszy. Krzesełka były niewygodne i przyprawiły
mnie o ból pleców, tak więc wstałam i podeszłam do okna, które wychodziło na
dziedziniec szpitala. Pogoda była dziś wyjątkowo piękna. Staruszkowie siedzieli
na ławeczkach w kolorowych szlafrokach i łapali witaminę D. Biedne pielęgniarki
latały tam i z powrotem. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moich plecach. Podniosłam
wzrok i ujrzałam zmartwioną twarz Zayn’a. Porozumiewawczo na siebie
spojrzeliśmy i staliśmy tak w ciszy. Z sali wyszedł doktor:</div>
<div class="MsoNormal">
- Szczerze mówiąc, mogło być o wiele gorzej – przewrócił
kartkami z danymi – ma złamaną nogę i żebro, wstrząśnienie mózgu – skrzywiłam
się na samą myśl o bólu jaki musiał przeżywać Irlandczyk – możecie do niego
iść, ale pojedynczo dopóki się nie obudzi.</div>
<div class="MsoNormal">
- Grace idź, to twój chłopak – powiedziała smutno Ellie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Hehe... – zaśmiałam się nerwowo, już chciałam powiedzieć
coś dalej, gdy Zoey mi przerwała:</div>
<div class="MsoNormal">
- Widzisz Ellie. Grace i Niall udawali, że są razem, tak
samo jak wy. Małe nieporozumienie – zaśmiała się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co? – krzyknęłyśmy jednocześnie, spojrzałam na Zayn’a, też
był zaskoczony.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra porozmawiamy o tym później, teraz Ellie idź do
Niall’a – popchnęłam ją w stronę drzwi do pokoju. Weszła po cichu, a my znów
czekaliśmy. Czyli oni też udawali? Zayn może jednak coś do mnie czuje,
pomyślałam.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Ellie|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Grace
popchnęłam mnie w stronę drzwi. Delikatnie je otworzyłam. Pokój był mały i
przytulny. Ściany były pomalowane na delikatny niebieski. Na środku stało
łóżko, a w nim leżał jeszcze nieprzytomny blondyn. Po cichu podeszłam do niego.
Miał rozczochrane włosy, co dodawało mu jeszcze większego uroku. Jego lewa noga
była pokryta w gipsie. Na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech, gdy
pomyślałam, że był z Grace tylko po to, żeby mnie wkurzyć, a to oznaczało, że
zależało mu na mnie. Usiadłam przy jego łóżku na małym taboreciku. Nagle do
pokoju wpadły te matoły.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba mieliśmy wchodzić pojedynczo za nim się obudzi,
prawda? – popatrzyłam na nich znacząco.</div>
<div class="MsoNormal">
- Srać te ich procedury. Zasady są po to, żeby je łamać nie?
– Louis wywrócił oczami, wziął drugie krzesło i usiadł naprzeciwko mnie. </div>
<div class="MsoNormal">
- Idziemy po coś do jedzenia, chcecie coś? – zapytał nas
Liam, Leah podeszła już do drzwi.</div>
<div class="MsoNormal">
- Coś dobrego – powiedział Harry.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co za podpowiedź – mruknął Liam i wyszedł na korytarz, a
za nim Lee.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nagle Niall
się poruszył, wszyscy przybliżyli się do jego łóżka. Zaczął mocno kaszleć.</div>
<div class="MsoNormal">
- ks...E..li... – znów zaczął kaszleć. Poczułam, że robię
się czerwona.</div>
<div class="MsoNormal">
- Czy on powiedział „kisieli”? – zapytał nas Harry.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie, sądzę, że powiedział coś innego – powiedziała Grace,
śmiejąc się pod nosem. Spojrzała na mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ellie... – znów Niall mruknął. Podejrzewam, że
przypominałam buraka. Wszyscy spojrzeli po sobie, szeroko się uśmiechając.
Blondyn zaczął się przebudzać.</div>
<div class="MsoNormal">
- To może my wam nie będziemy przeszkadzać – powiedział Zayn
i wypchał wszystkich z pokoju. No jasne zostawcie mnie samą. Niall lekko
otworzył oczy, spojrzał na mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co tak świeci? – zapytał mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- To słońce Niall – powstrzymałam się od śmiechu. Podeszłam
do okna i zasłoniłam promienie zasłoną. Znów usiadłam przy nim.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ellie ja muszę ci coś powiedzieć – chwycił moją rękę.
Przeszły po mnie dreszcze – ja i Grace udawaliśmy, żeby.... – nagle się
skrzywił się z bólu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak wiem, Niall. My też udawaliśmy – zaśmiałam się.</div>
<div class="MsoNormal">
- To kompletnie nie ma sensu – próbował się zaśmiać, ale
zaraz znów pojawił się na jego twarzy grymas od bólu – dlaczego mnie tak tu
boli? – wskazał na swoją klatkę piersiową.</div>
<div class="MsoNormal">
- Masz złamane żebro – wyjaśniłam mu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak? A co się stało? – zapytał, a ja nie mogłam się
powstrzymać od śmiechu – co jest takiego śmiesznego?</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam, ale przez to wstrząśnienie mózgu jesteś tak
nieogarnięty, że aż uroczy – znów się zaśmiałam – potrącił cię samochód.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mocniej
ścisnął moją ręke, patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle przerwał nam Harold, który
niespodziewanie wpadł do pokoju. </div>
<div class="MsoNormal">
- O już się obudziłeś. HA, HA! – podbiegł do niego –
musieliśmy przez ciebie odwołać całą trasę koncertową, ale nie martw się, jak
tylko wyjdziesz stąd, jedziemy do ciebie do Mullingar!!! Twoja mama trochę się
zestresowała i wiesz teraz chce cię koniecznie zobaczyć.</div>
<div class="MsoNormal">
- Poczekaj przestałem kontaktować po „o już się obudziłeś” –
powiedział cicho Niall. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ach no tak wstrząśnienie mózgu. Ty i tak już jesteś nieźle
wstrząśnięty – zaśmiał się i poklepał go po złamanej nodze, Niall jęknął z
bólu, aż miał łzy w oczach.</div>
<div class="MsoNormal">
- Oj Hazza uważaj, niech no ja tylko wyzdrowieje – wysyczał
Irlandczyk, na co się zaśmiałam. Niall wciąż trzymał mnie za rękę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przyniesiecie mi coś do picia? A no i troszkę zgłodniałem
– jak zwykle Niall i jedzenie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przykro nam stary, ale nie możesz ani pić, ani jeść.
Dopiero wieczorem przyniosą ci kolacje – wytłumaczył mu loczek.</div>
<div class="MsoNormal">
- ŻE CO?! – oburzył się, po czym skrzywił się z bólu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Harry|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszliśmy
ze szpitala, dochodziła szósta wieczorem, dlatego postanowiliśmy pójść do
jakiejś restauracji coś zjeść. Ellie została z Niall’em, który ją o to błagał, bo
inaczej zanudzi się na śmierć. Choć Liam zapewniał nas, że znajdzie dobrą
restaurację, skończyliśmy na McDonaldzie. Usiadłem oczywiście koło Zoey. Tak
mnie do niej ciągnęło, choć była dla mnie trochę wredna, to jednak podobało mi
się to. Byłem już znudzony tymi wszystkimi laskami, które lgnęły do mnie niczym
rzepy do psa. Wystarczyło im powiedzieć jakiś słaby tekst, a one już rzucały mi
się w ramiona. Dobra jestem gorący, ale znów bez przesady. Ona była inna,
buntownicza. Pokazywała, że niczego się nie boi i że nic ją nie obchodzi, ale
ja wiem, że w środku jest wrażliwą dziewczyną, która po prostu ustawia przed
sobą tarczę, bo boi się komukolwiek zaufać. Lekko przysunąłem się do Zo. Udawała,
że tego nie zauważyła, więc przysunąłem się jeszcze bardziej. Nim się
obejrzałem leżałem już na ziemi. Dziewczyna głośno się ze mnie śmiała jak i
cała reszta. Szybko się podniosłem i otrzepałem, usiadłem z powrotem. Uniosłem
wysoko głowę i nie patrzyłem w jej stronę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Och, przepraszam, moje ty Hazziątko – stała się
najdziwniejsza rzecz na świecie, pocałowała mnie w policzek. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Grace|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Weszłam do
windy w naszym hotelu, spojrzałam na guziczki, jeden był podpisany „dach”.
Przycisnęłam i czekałam aż dojadę na samą górę. Po paru minutach drzwi się
otworzyły, przeszłam kawałek. Aby wyjść na dach musiałam jeszcze wyjść po
schodach. Otworzyłam drzwi i przystawiłam cegiełką aby się nie zatrzasnęły.
Choć potwornie boję się wysokości to jestem coś w rodzaju masochistką. Tak samo
jest z pająkami, boję się ich, ale gdy znajdę jednego to będę tak długo się na
niego gapiła, aby dokładnie zbadać jego obrzydliwość. Podeszłam do krawędzi i
spojrzałam w dół. Zakręciło mi się w głowie. Szybko się cofnęłam. Usiadłam na
murku, wiał delikatny chłodny wiatr. Usłyszałam kroki. Chyba gościom jest
zakazane przebywać na dachu. Lekko się wystraszyłam, co jeśli to ochrona, która
chce mnie zgarnąć? Obróciłam się, a w drzwiach ujrzałam Zayn’a. Usiadł koło
mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przyszedłeś tu do mnie, czy może też jadąc windą z
ciekawości nacisnąłeś najwyższy przycisk? – spytałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przyszedłem do ciebie – uśmiechnął się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra to w takim razie skąd wiedziałeś, gdzie jestem?</div>
<div class="MsoNormal">
- Widziałem jak wchodzisz do windy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jesteś jasnowidzem, że wiedziałeś, na które piętro jadę? –
wypytywałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie – zaśmiał się – nad drzwiami windy jest taka strzałka
pokazująca, gdzie winda jedzie.</div>
<div class="MsoNormal">
- No tak – zarumieniłam się – trochę głupio wyszło z tymi
naszymi „związkami” – zrobiłam cudzysłów w powietrzu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Hm – znów się uśmiechnął. Czy on musi robić w taki
seksowny sposób? – Chciałbym wiedzieć o tobie troszkę więcej – przysunął się do
mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze, jestem Grace Caligaris, a moim hobby jest
malowanie...</div>
<div class="MsoNormal">
- To wiem – westchnął.</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz o mnie wszystko – wzruszyłam ramionami, pokręcił
głową – co chcesz posłuchać o mojej stukniętej rodzince?</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak – pokiwał głową. Westchnęłam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Mam świrniętego ojczyma, który zrobił mojej mamie pranie
mózgu, przez co teraz staliśmy się wielce chrześcijańską rodzinką.</div>
<div class="MsoNormal">
- A tobie to nie odpowiada.</div>
<div class="MsoNormal">
- To nie tak. Wierzę, że jest coś po śmierci, ale moja mama
po prostu nie jest już sobą. Kiedyś chodziła do klubu z koleżankami, a teraz to
jest „niewskazane”. </div>
<div class="MsoNormal">
- Rozumiem – lekko się uśmiechnął.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co cię tak nagle wzięło na poznawanie mnie?</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak naprawdę dopiero dzisiaj możemy spokojnie pogadać, bez
tych nadpobudliwych orangutanów. Po za tym zależy mi na tobie i to nawet bardzo
– znów zaczęłam się czerwienić – żadna dziewczyna jeszcze nie spowodowała,
żebym był tak zdesperowany, żeby udawać związek z jej najlepszą przyjaciółką
tylko po to, aby poczuła zazdrość – poczułam przyjemne ciepło w brzuchu.
Chłopak zaczął się do mnie zbliżać, jego usta znalazły się na moich.
Przyciągnął mnie mocniej do siebie, a pocałunek przerodził się w bardziej
namiętny. Poczułam motyle w brzuchu.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Długo
jeszcze rozmawialiśmy, ale siedzieliśmy o wiele bliżej siebie. Ciągle się
śmialiśmy, a nasze ręce ciągle były złączone.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Leah|</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Siedziałam
w pokoju chłopaków. Przekonałam się do ponownego zaprzyjaźnienia z Liam’em i
wyszło mi to na dobre problem w tym, że zaczęłam czuć coś więcej, ale on
patrzył na mnie tylko jak na przyjaciółkę. </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span><u> </u></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: yellow; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;"><span>15 komentarzy, więc dodaję ^.^</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: yellow; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;"><span>Niezbyt mi się podoba, no ale przynajmniej Grace i Zayn wreszcie poszli o krok dalej ;P</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: yellow; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;"><span>A Niallowi w życiu nie zrobiłabym czegoś złego ;)<br />
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: yellow; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;"><span>Czytajcie i komentujcie!!!</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span><u style="color: #e06666; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b><span style="font-size: large;">15 komentarzy = nowy rozdział </span></b></u></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-0iuY9KCAdDg/T4WioUk0naI/AAAAAAAAAJQ/tmpMrN-ASX0/s1600/tumblr_m2a7jsAfQH1qfky8yo1_500_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-0iuY9KCAdDg/T4WioUk0naI/AAAAAAAAAJQ/tmpMrN-ASX0/s320/tumblr_m2a7jsAfQH1qfky8yo1_500_large.gif" width="272" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span><span style="color: #e06666; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;"> </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-19300262872700851602012-04-10T07:32:00.001-07:002012-04-10T07:32:46.496-07:00~ Rozdział Szesnasty ~<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
|Zoey| 26 Lipca</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nareszcie
dojechaliśmy do Birmingham. Hazza przez całą drogę mnie męczył zboczonymi
gadkami, ale przyznam, że gdyby nie on byłoby mi nudno. Grace i Niall ciągle
się ślinili, tak samo Ellie i Zayn. Obrzydlistwo. Coś mi to nie pasowało, że
tak nagle zamieniły się swoimi ukochanymi, ale to nie moja sprawa. W tym
mieście mieliśmy zostać dwa dni, ponieważ chłopcy musieli udzielić wywiadów do
paru stacji radiowych. Parking otoczyło kilkadziesiąt fanek, piszczących i
błagających chłopaków o podejście i zrobienie sobie zdjęcia. Dla mnie to była
lekka przesada, rozumiem mieć idola i uważać, że jest całkiem przystojny, sama
miałam kilku, ale to nie znaczy, żeby się drzeć na ich widok i myśleć, że
naprawdę w przyszłości będą razem. Chłopcy bez zastanowienia poszli do swoich
wielbicielek. Ellie i Leah poszły do hali.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zo musimy pogadać – Grace pociągnęła mnie za rękaw
dżinsowej kurtki za bus.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co się stało? – zapytałam, gdy już się schowałyśmy tak, że
nikt nas nie widział.</div>
<div class="MsoNormal">
- Bo widzisz... To trochę dziwne, że nagle Zayn i Ellie są razem, dlatego ja i Niall postanowiliśmy, że będziemy udawać – szepnęła, a ja
popatrzyłam na nią wyczekując na dalszy ciąg wypowiedzi – nie wiem co Ellie
wyprawia, ale denerwuję mnie to, bo chyba mówiłam wam co myślę o Zayn’ie –
wiedziałam, że coś mi tu nie pasuje. </div>
<div class="MsoNormal">
- Czyli udajecie z Niall’em, aby wzbudzić w nich zazdrość? –
pokiwała głową – a mówisz mi to ponieważ?</div>
<div class="MsoNormal">
- Ponieważ jesteś moją najlepszą przyjaciółką? A także
dlatego, że potrzebuję rady, nie wiem do końca co mam z tym zrobić – westchnęła.</div>
<div class="MsoNormal">
- Skoro takie udawanie wam nie przeszkadza to... – nie dano
mi dokończyć, bo jeden z pacanów złapał mnie za pośladki. Chwyciłam jego ręce w
ostatniej chwili i przekręciłam w bolesny sposób.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry lepiej stąd idź – ostrzegłam go.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze tylko proszę puść – miał skwaszoną minę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale byłoby mi nudno bez ciebie – splotłam ręce na klatce
piersiowej. Uśmiechnął się niewinnie i poszedł do reszty chłopaków.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 2;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>~ ******* ~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Koncert się
skończył, a że chłopcy nie byli zmęczeni pojechaliśmy do parku. Naprawdę ich
nie rozumiałam, ja jestem padnięta po w-fie, na którym i tak już nic nie
robimy, a co dopiero skakanie i śpiewanie bez przerwy przez półtorej godziny. Wychodząc
z samochodu uderzyło mnie rześkie powietrze, dochodziła dwunasta w nocy.
Słychać było szum samochodów. Na środku trawnika stała stara bramka do piłki
nożnej, cały trawnik był otoczony wysokimi drzewami, które teraz kiwały się od
delikatnego wiatru. Chłopcy oczywiście przyjechali tutaj, żeby sobie zagrać,
dlatego jak zobaczyli tą starą bramkę o mało nie posikali się ze szczęścia.
Zamiast oglądać ich grę wolałam rozejrzeć się jeszcze po parku. Po chwili Ellie
wzięła mnie pod rękę i zaciągnęła trochę dalej, aby nikt nas nie słyszał.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra Zoey przejdę od razu do rzeczy... Ja i Zayn udajemy,
żeby wkurzyć Niall’a i Grace – splotłam ręce na klatce piersiowej i pokręciłam
głową z niedowierzania – co? – spytała niepewnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nic, nic – zaśmiałam się. Postanowiłam nic jej nie mówić,
niech się męczą, może być z tego niezła zabawa. Oj Zoey jesteś genialna.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Grace|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zanim
usiadłam na mokrym trawniku podłożyłam sobie bluzę Hazzy. Usadowiłam się
wygodnie, podsunęłam kolana pod brodę i wpatrywałam się w Zayn’a. Strzelił
bramkę Liam’owi, cieszył się z tego jak dziecko, mimowolnie się uśmiechnęłam.
Chłopcy się zamienili i to Zayn był bramkarzem. Nagle na mnie spojrzał,
otworzył lekko buzię. Poczułam się niezręcznie, nagle Lou strzelił mu bramkę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Stary gramy tutaj! – krzyknął Louie i zaśmiał się. Po
chwili dosiadła się do mnie Leah.</div>
<div class="MsoNormal">
- Wszystko gra? – zapytała.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jasne, czemu miałoby nie być? – próbowałam być przekonująca.</div>
<div class="MsoNormal">
- Marna z ciebie aktorka – odsłoniła swoje zęby. Nic więcej
już mnie się nie dopytywała tylko siedziała cicho i patrzyła się na grę. </div>
<div class="MsoNormal">
- Kiedy pierwszy raz spotkałaś Liam’a? – zapytałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Na festynie świętującym wakacje w naszym przedszkolu,
miałam jakieś pięć lat, a on sześć. Był w jednej grupie z moim bratem, a że
byli najlepszymi przyjaciółmi to poznaliśmy się, bo nasi rodzice siedzieli przy
jednym stoliku – znów dała jeden ze swoich ślicznych uśmiechów.</div>
<div class="MsoNormal">
- Hej czy to moja bluza?! – krzyknął nagle Harry w moją
stronę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra to je lecę – zaśmiałam się i pobiegłam, loczek już
mnie gonił. Nim się obejrzałam podniósł mnie i przewiesił przez ramię – zostaw
mnie! – waliłam w jego plecy. W końcu postawił mnie na ziemi, ale niestety
zaczął mnie gilgotać. Znudziło mu się i wrócił do gry, ja też postanowiłam, że
się dołączę. Powiem szczerze, że szło mi naprawdę dobrze. W pewnym momencie się
potknęłam i wylądowałam na trawie. Ktoś wyciągnął do mnie pomocną dłoń,
skorzystałam z niej, spostrzegłam, że to Zayn.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dzięki – mruknęłam i wycofałam się. Dostałam szansę
szczelenia bramki Harr’emu. Z całej siły kopnęłam piłkę i trafiłam prosto w
jego krocze. Wydał z siebie cichy jęk i skulił się na ziemi. Podbiegłam do
niego.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry! Boże tak cię przepraszam! To było niechcący –
gadałam jak najęta.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co te laski ostatnio walą mnie po jajach, jesteście w
spisku czy jak? – jęknął. Siedziałam przy nim w klęczki nie wiedząc co zrobić.</div>
<div class="MsoNormal">
- Poczekaj, w samochodzie mam zimną colę, przyłożysz sobie –
pobiegłam do auta. Wyciągnęłam napój i wróciłam do cierpiącego.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dzięki – lekko się uśmiechnął.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Graliśmy
jeszcze przez półtorej godziny oprócz Harr’ego i Zoey. Hazza był cierpiący, a
Zoey jest po prostu leniwa. Choć Zo się przez chwilę sprzeciwiała to w końcu
pozwoliła Harr’emu położyć głowę na jej kolanach. Koło drugiej znaleźliśmy się
w naszym hotelu. Był ogromy i cały przeszklony. Recepcja była urządzona w
nowoczesnym stylu, a ściany były pomalowane na zimne kolory. Praktycznie
wszędzie stały kolorowe kwiaty, które ocieplały to wnętrze. Musiałyśmy z
dziewczynami połączyć się w pary. Ze względu, że ja i Ellie ostatnimi czasy nie
odzywamy się do siebie, miałam pokój z Le’ą. Weszłyśmy do środka.</div>
<div class="MsoNormal">
- Wow – powiedziała cicho.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dokładnie – dodałam. Rozejrzałyśmy się. Jedna ściana
oczywiście była cała ze szkła, dzięki czemu można było zobaczyć panoramę miasta.
Na środku stało jedno, podwójne łóżko, które było ozdobione kolorowymi
poduszkami. Leah była naprawdę zabawna, ciągle się wygłupiałyśmy i
opowiadałyśmy sobie głupie historie. Pomogła mi na chwilę zapomnieć o Zayn’ie i
Ellie.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Około
trzeciej wreszcie położyłyśmy się do łóżka. Leah bez problemu po niecałej
minucie już spała, a ja wciąż się męczyłam. Zawsze przed snem przychodzą do
mnie myśli o największych problemach. Najpierw myślałam o Zayn’ie. Byłam prawie
pewna, że czuje do mnie to samo co ja do niego, ale widocznie się myliłam.
Bolało mnie to i to potwornie. Następnie zaczęłam myśleć o tacie. Już we
wrześniu wróci do Londynu. Chcę go spotkać. Mama ciągle trzymała go przy tym,
że nie mam ochoty go widywać. Co jeśli nie będzie chciał mieć ze mną już nigdy
żadnego kontaktu? Pytanie ciągle siedziało mi w głowie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Ellie| 27 Lipca</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy
siedzieliśmy w pokoju Liam’a, Zayn’a i Louis’a. Chłopcy właśnie wrócili z
wywiadu i odpoczywali. Grace siedziała na drugim końcu pokoju, rozmawiając jak
zwykle z Niall’em. Podeszłam do Zayn’a i usiadłam mu na kolanach, pocałował mnie
w policzek.</div>
<div class="MsoNormal">
- Idę po coś do żarcia, przy okazji rozejrzę się po mieście
– Niall zerwał się z miejsce, wziął fioletową bluzę i wyszedł. Westchnęłam, tak
bardzo za nim tęskniłam, ale on widocznie woli moją „przyjaciółkę”. Brakowało
mi naszych śmiechów i wygłupów, a także po prostu zwykłej rozmowy. Uwielbiałam
Malik’a, w końcu jest dla mnie jak brat, ale z nim nie dało się porozmawiać tak
jak z blondynem. Mimo tych wszystkich wydarzeń wciąż miałam nadzieję, że
wszystko będzie tak jak dawniej. Spojrzałam Grace w jej stalowo-niebieskie
oczy, wyrażały żal i smutek. Wstałam z kolan mulata i poszłam do mini lodówki
wyjąć sobie jakieś picie.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Minęła
godzina, z pokoju ulotnił się Liam. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam martwić się
o Niall’a, który jeszcze nie wrócił. Powiedziałam wszystkim, że idę do siebie,
zdrzemnąć się na chwilę. </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Męczyły
mnie dziwne sny. Byłam na wojnie razem z tatą, byłam ubrana w moro i miała
strzelbę tyle, że bez tego pstryczka, którym można strzelić. Tata mówił, żebym
się nie martwiła, bo jestem z nim. Nagle pojawiły się przed nami ogromne
nietoperze i musieliśmy w nie strzelać. Ja wzięłam jakiś kamień i rzuciłam w
jednego. Nagle koło mnie pojawił się Niall krzyczący, że chce iść do Nandos,
uspokajałam go mówiąc, że zaraz wszystko się skończy.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Lekko
otworzyłam oczy, ponieważ raziło mnie zachodzące słońce. Co za męczący sen,
pomyślałam. Do pokoju nagle wpadła Grace.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co ty tu robisz? – zapytałam, ściągając brwi.</div>
<div class="MsoNormal">
- Niall... On... – jej oczy wyglądały jak spodki kosmiczne.
Wstałam, wyczekując aż dokończy zdanie – Niall miał wypadek Ellie. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
__________________________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #fce5cd; font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">
<span style="font-size: large;">No więc jest i szesnaście. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Zauważyłam, że bardzo lubicie Hazze i Zoey, co mnie bardzo cieszy, bo uwielbiam o nich pisać ^_^ </span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #fce5cd; font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #fce5cd; font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">
<span style="font-size: large;">Co do komentarzy to znów robię mały szantażyk <u><b><span style="color: #e06666;">15 komentarzy = nowy rozdział.</span></b></u></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #fce5cd; font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">
<span style="font-size: large;">Piszcie swoje opinie, jeśli szybko się z tym uwiniecie, to mogę dodać następny rozdział naprawdę szybko, bo mam już napisany :P</span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #fce5cd; font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #fce5cd; font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">
<span style="font-size: large;">Najbardziej ze wszystkiego dołuje mnie fakt, że jutro znów szkoła -_-</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MnAM5Wdv5LQ/T4RD475XATI/AAAAAAAAAJI/GGsW3TgBkXg/s1600/tumblr_m1tg2j2HUB1rnia7so1_500_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://1.bp.blogspot.com/-MnAM5Wdv5LQ/T4RD475XATI/AAAAAAAAAJI/GGsW3TgBkXg/s320/tumblr_m1tg2j2HUB1rnia7so1_500_large.gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
</div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-84343058756814388502012-04-07T12:12:00.000-07:002012-04-07T12:12:59.725-07:00~ Rozdział Piętnasty ~<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
|Zoey| 25 Lipca</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Leżałam na
złączonych krzesłach w wielkiej sali Bristol Hippodrome, chłopcy mieli próbę. Starałam
się zdrzemnąć, niestety iPod mi się rozładował i musiałam słuchać tych ich
pisków. </div>
<div class="MsoNormal">
- It’s gotta be youuuuuuuu! – matko jedyna. </div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra chwila przerwy – zażądał menadżer. Nareszcie!
Zamknęłam oczy i powoli odpływałam na Karaiby, gdy nagle ktoś mnie zrzucił z
krzesła. Usłyszałam głośny śmiech tego pacana.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ooo Styles, lepiej uciekaj – mruknęłam. Podniosłam się i
przeczesałam teren – gadać, gdzie polazł! – krzyknęłam do Liam’a i Louis’a.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nigdy! – odkrzyknął Lou.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jest za tamtym głośnikiem – wskazał mi Niall.</div>
<div class="MsoNormal">
- Muahaha, to jest już koniec loczku! – zaśmiałam się i
podbiegłam w jego stronę. Szybko się podniósł i dał susa w stronę przejścia
między krzesłami. Zanim się obejrzał rzuciłam się na niego niczym modliszka
kobieta na swojego partnera. Niestety nie miałam tych ciachaczy żeby obciąć mu
głowę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Louuuu ratuj mnie!!! – krzyczał.</div>
<div class="MsoNormal">
- To zbyt niebezpieczne! Przepraszam! – udawał płacz.
Usiadłam na jego plecach okrakiem i zaczęłam go łaskotać.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie, nie proszę!!</div>
<div class="MsoNormal">
- Masz za swoje! Teraz czas na najgorszą broń!</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie zrobisz tego!</div>
<div class="MsoNormal">
- A właśnie, że tak – pochyliłam się i chuchnęłam mu prosto
do ucha. Zapiszczał jak dziewczyna, na jego rękach zauważyłam ciarki – no –
wstałam z niego i poprawiłam się. Harold przewrócił się na plecy. Odwróciłam
się od niego i ruszyłam w stronę dziewczyn. Nagle Harry podbiegł do mnie i
pocałował w usta.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry grabisz sobie! – odsunęłam go od siebie, po czym
pstryknęłam go w nos, skrzywił się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam, ale jak leżałem na plecach, to ty się
odwróciłaś i widziałem twój tyłeczek w całej okazałości. Piękny wii... – nie
dokończył, bo znów klepnęłam go w delikatne miejsce. Zgiął się w pół.</div>
<div class="MsoNormal">
- Uważaj, jeśli dalej będziesz szczelał takimi odzywkami
staniesz się bezpłodny – uśmiechnęłam się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Sorki – pisnął, a ja się zaśmiałam. Znów skierowałam się
do dziewczyn.</div>
<div class="MsoNormal">
- Będziemy tak siedzieć? Może pójdziemy napić się jakiejś
kawki czy coś? – zapytałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, mam dość tych pisków – zaśmiała się Leah.</div>
<div class="MsoNormal">
- Już cię lubię – mrugnęłam do niej.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pogoda
niezbyt dopisywała, niebo było zachmurzone. Czuło się delikatną mżawkę, która
przyprawiała o dreszcze. Wszystkie ciepło się ubrałyśmy i wyszłyśmy na spacer.
Szłyśmy wąską uliczką, samochody przejeżdżały tam raz na półgodziny. Ciągle się
śmiałyśmy i wspominałyśmy różne historie, mijając budynki z czerwonej cegły.
Leah opowiedziała nam parę śmiesznych historii, które przydarzyły się jej i
Liam’owi. Po paru minutach znalazłyśmy się na naszym pierwszym przystanku,
Woodes Cafe. Weszłyśmy do środka, panowała tam miła atmosfera. Usiadłyśmy przy
jednym ze stoliczków, a Ellie poszła po zamówienie. Zaczęłam bawić się
telefonem Grace. Weszłam na folder ze zdjęciami. Nagle trafiłam na fotkę, gdzie
ja i Harry całujemy się, a co najgorsze widać, że ten pocałunek bardzo mi się
podoba. Nie kojarzyłam tego, było to na jakiejś imprezie. Najważniejsze, żeby
to nie trafiło w ręce loczka, bo to może źle się skończyć.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wypiłyśmy
po kawie, była już pora lunchu, więc nasze brzuchy domagały się jedzenia.
Chłopcy napisali do nas, abyśmy wzięły im coś na wynos. Zapytałyśmy się kobiety
stojącej za ladą, gdzie możemy zjeść coś dobrego. Powiedziała, że Browns jest
nie daleko, a mają naprawdę dobre jedzenie, tak więc poszłyśmy w stronę
wyznaczonej restauracji. Nagle pojawił się jakiś fotograf, który zrobił nam
zdjęcie. Było to trochę dziwne. Zawsze z chłopakami staraliśmy się ich unikać.
Starałyśmy nie zwracać na niego uwagi i iść w wyznaczonym nam kierunku.
Zjadłyśmy pyszny lunch, wzięłyśmy chłopakom coś na wynos i ruszyłyśmy z
powrotem.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Ellie|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wieczorem,
po koncercie, postanowiliśmy się trochę rozerwać i pójść do klubu. Chłopcy
wzięli szybki prysznic, a my ubrałyśmy się w jakieś mniej wygodne ciuchy.
Rozpuściłam włosy i podpięłam je wsuwką.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ostatni raz byłam w jakimś klubie nocnym chyba trzy lata
temu – zaśmiała się Leah nakładając puder na policzek.</div>
<div class="MsoNormal">
- Gotowe? – chłopcy nagle się pojawili.</div>
<div class="MsoNormal">
- Wowciu Zo wyglądasz bosko. Mogę obejrzeć z bliska? – Harry
poleciał do Zoey.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry chcesz znów oberwać w krocze?</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie proszę! – krzyknął i stanął za Lou.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 2;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>~ *** ~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Weszliśmy
do klubu. Jak wiadomo leciała głośna muzyka, a spoceni ludzie tańczyli blisko
siebie. Louis, Niall i Grace poszli do baru po jakieś drinki. Harry, Zo, Leah i
Liam poszli tańczyć. Zostałam sama z Zayn’em.</div>
<div class="MsoNormal">
- Too co robimy? – zapytałam się mulata, na co on wzruszył
ramionami, rozejrzał się dookoła i chyba kogoś zauważył.</div>
<div class="MsoNormal">
- O choć tam są moi znajomi – pociągnął mnie w stronę jakiś
kolesi. Przywitali się okrzykami typu goryli. Faceci. Zayn prawie zapomniał,
ale w końcu przedstawił mnie swoim kolegom. Jeden nalał nam po kieliszku. Nie
przepadałam za piciem, no ale skoro już mi nalali...</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Minęło
trochę czasu, a my byliśmy już mocno wstawieni. Dosiadły się do nas jakieś
laski. Zaczęliśmy grać w butelkę. Zayn kręcił i wypadło na mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Grace|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Louis
gdzieś się ulotnił, a ja i Niall szukaliśmy Zayn’a i Ellie. Wypiliśmy po parę
drinków, dlatego było nam bardzo wesoło. W końcu znaleźliśmy naszych kompanów
tyle, że całowali się. Poczułam ogromną złość kłębiącą się w środku mojego
ciała. Spojrzałam na Niall’a też nie był zadowolony z tej sytuacji. Odsunęli
się od siebie i spojrzeli prosto na nas. Skoro oni tak, to ja tak. Pociągnęłam
blondyna za koszulkę i przycisnęłam jego usta do moich. Chyba zrozumiał o co mi
chodzi, bo odwzajemnił pocałunek. Trochę jak całowanie brata. </div>
<div class="MsoNormal">
- Idziemy tańczyć – pociągnęłam Irlandczyka w stronę
parkietu. Po dwóch piosenkach poszliśmy w cichsze miejsce.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra to tak, udajemy, że jesteśmy razem ok.? – zapytał
mnie chłopak.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak – opowiedziałam krótko.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Zayn|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ja i Ellie
wyszliśmy na zewnątrz. Byłem wściekły, myślałem, że Grace coś do mnie czuje. </div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra Zayn, robimy tak. Jeśli okaże się, że są razem to
udajemy, że my też ok.? – zapytała mnie Ellie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak jest siostro – przytaknąłem.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wróciliśmy
do hotelu. Głowa potwornie mnie bolała. Rzuciłem się na łóżko i leżałem tak
kilka minut. W końcu podniosłem się i poszedłem pod prysznic. Kiedy byłem już
czysty i pachnący padłem na łóżko i nim się obejrzałem zasnąłem.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jechaliśmy
wszyscy razem busem do Birmingham. Harry i Zoey jak zwykle o coś się
przegadywali. Leah i Liam grali na xboxie, a ja siedziałem z Ellie patrząc się
zabijającym wzrokiem w stronę przytulonych gołąbków, mianowicie Niall’a i
Grace. Siedzieli pod jednym kocem i oglądali film na laptopie. Objąłem
ramieniem Ellie i musnąłem jej policzek, dziewczyna położyła głowę na moich
kolanach, a ja bawiłem się jej blond włosami. Nagle Grace szepnęła coś do ucha
Niall’owi, on się zaśmiał i pocałował ją w usta. Czego on ma, a ja nie? No tak,
ten przeklęty irlandzki akcent i niebieskie oczy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ellie, skarbie co robimy? – zapytałem przyjaciółki
odpowiednio głośno, aby wszyscy mnie usłyszeli.</div>
<div class="MsoNormal">
- A co chcesz? – spojrzała na mnie, unosząc jedną brew do
góry. Podniosła się, a ja pocałowałem ją namiętnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Hej, hej, żadnych orgii tutaj ok.? – krzyknął do mnie
Louis, na co wywróciłem moimi brązowymi oczętami. Za godzinę, będziemy w
Birmingham, jakoś wytrzymam. Ellie wyplotła się z moich objęć i poszła do
Liam’a i Lee. Niall jeszcze mocniej objął MOJĄ DZIEWCZYNĘ, a nie jego. Siedziałem
tak i jak to mam zawsze w zwyczaju oglądałem po cichu czynności innych osób.
Zauważyłem, że Louis siedział spokojnie, co było bardzo dziwne i patrzył na Lee
z fascynacją, czyżby się zabujał?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Grace|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Irlandczyk
mocno mnie tulił, dodatkowo byliśmy okryci kocem. Troszkę mnie przewiało
wczoraj podczas naszego dziewczęcego spaceru, a że od blondyna buchało gorąco,
to skorzystałam z okazji. Oglądaliśmy mdławą komedię romantyczną, ale ja
głównie skupiałam się na mojej przyjaciółce i mulacie. Jak mogła tak po prostu
sobie go zabrać, przecież mówiłam jej, że coś czuję do Zayn’a. Nagle
czarnowłosy objął Ellie i pocałował ją w policzek, zmrużyłam oczy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co powiesz na całusa? – szepnęłam na ucho Niall’owi, na co
on się zaśmiał. Obrócił głowę w moją stronę i mnie pocałował. Przyznaję, dobrze
całował i było z niego niezłe ciasteczko, tyle, ze nic do niego nie czułam, był
dla mnie jak brat.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d9d2e9; font-family: "Courier New",Courier,monospace;">
<span style="font-size: large;">Troszkę namieszałam, ale mam nadzieję, że się wam spodoba :D</span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #d9d2e9; font-family: "Courier New",Courier,monospace;">
<span style="font-size: large;"> Co myślicie o tych dwóch udawanych związkach?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #d9d2e9; font-family: "Courier New",Courier,monospace; font-size: large;">Komentujcie jak zawsze :P </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-62311029161126137222012-04-06T10:56:00.000-07:002012-04-06T10:56:51.736-07:00~ Rozdział Czternasty ~<br />
<div class="MsoNormal">
<b> <span style="color: #fce5cd;"> </span></b><b><span style="color: #fce5cd;">/5 lat temu\</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #fce5cd;">
<b>|Leah|</b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Siedziałam
nad biologią już drugą godzinę. Czy te męki kiedykolwiek się skończą? Usłyszałam
krzyki dochodzące z ulicy. Podbiegłam do okna. Toby znów się z kimś bił.
Zbiegłam szybko po schodach i wyszłam na ulicę. Mój brat stał nad chłopakiem,
po czym kopnął go prosto w brzuch.</div>
<div class="MsoNormal">
- Toby! – krzyknęłam, ale on nie przestawał. Szarpnęłam go
za ramiona, odwrócił się do mnie i popchnął mnie tak, że aż upadłam na asfalt.
Patrzył na mnie wściekły po czym zobaczyłam przerażenie w jego oczach.
Podniosłam się i pociągnęłam go za rękę w stronę domu.</div>
<div class="MsoNormal">
Toby
siedział na blacie w kuchni, a ja oczyszczałam jego zakrwawiony nos.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dlaczego go pobiłeś? – zapytałam w końcu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jebaniec omotał sobie Danny wokół palca! Widziałem jak się
całowali. Zerwała ze mną dzisiaj – nic nie odpowiedziałam. Ostatnio z Tobim jest
coraz gorzej. Jego napady agresji stają się coraz częstsze. Zamyka się ciągle w
pokoju, nie chce jeść. W dodatku tylko Liam dostał się do drużyny piłkarskiej, przez
co znalazł sobie nowych kolegów. Ma mniej czasu dla mnie i mojego brata. Toby
bardzo go teraz potrzebuje. Nos brata był już oczyszczony. Chłopak zeskoczył z
blatu, mrucząc ciche „dzięki”. Poszedł na górę do swojej sypialni. Martwiłam się
o niego. Rodziców ciągle nie było w domu, bo musieli jeździć na delegacje.
Wyszłam na zewnątrz w celu przespacerowania się. Idąc ulicą zauważyłam znajomą
sylwetkę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Lee! Nie powinnaś czasem uczyć się na jutrzejszy test? –
uśmiechnął się mój przyjaciel.</div>
<div class="MsoNormal">
- Liam, Toby teraz cię potrzebuje – od razu powiedziałam,
nie zważając na jego pytanie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Teraz? – zapytał niechętnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak teraz. Jest z nim coraz gorzej.</div>
<div class="MsoNormal">
- Idę teraz na imprezę do Mik’a. Muszę poznać naszego
sponsora. </div>
<div class="MsoNormal">
- Myślałam, że mój brat jest twoim najlepszym przyjacielem –
byłam wściekła – on cię nie zostawił, kiedy twój ojciec umarł, ale skoro sponsor
i drużyna jest ważniejsza to idź do swoich nowych lepszych przyjaciół –
prychnęłam i go wyminęłam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Leah to nie tak – zatrzymał mnie – pójdę się tylko
przedstawić. Ile to potrwa pół godziny? Potem przyjdę do was, porozmawiam z Tobim
i obejrzymy jakiś film co ty na to?</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak sobie chcesz – odwróciłam się od niego i poszłam
dalej. Przespacerowałam się i wróciłam do domu. Ściągnęłam buty i poszłam na
górę do pokoju brata. W środku nikogo nie było. Moje serce zaczęło mocniej bić.
Zobaczyłam światło w szparze drzwi od łazienki. Zapukałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Toby? – nie usłyszałam żadnej odpowiedzi – Toby? Wszystko
gra? – mocniej uderzyłam w drzwi. Cisza. Nie wiedziałam co mam robić, cała się
trzęsłam. Czułam, że coś jest nie w porządku. Zadzwoniłam do Liam’a. Nie
odbierał, znów wybrałam jego numer. Usłyszałam huk w łazience. Podbiegłam do
drzwi.</div>
<div class="MsoNormal">
- Toby, błagam cię otwórz! – krzyczałam. Po paru minutach
Liam w końcu raczył oddzwonić.</div>
<div class="MsoNormal">
- Leah możesz przestać dzwonić? Muszę jeszcze poznać dwie
osoby – usłyszałam jego zdenerwowany głos.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam, chciałam ci tylko powiedzieć, że twój przyjaciel
zamknął się w łazience i nie daje żadnych oznak życia – powiedziałam prze łzy i
się rozłączyłam. Próbowałam wszystkiego, ale drzwi ani drgnęły. Usłyszałam kroki.
Koło mnie pojawił się Liam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Toby otwieraj drzwi! Jeśli znowu ćpasz, to źle się to dla
ciebie skończy! – walił w drzwi.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co?! Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?! – jak mógł nie
poinformować mnie, że mój brat bierze narkotyki.</div>
<div class="MsoNormal">
- Prosił mnie, żeby to zostało między nami – powiedział szybko.
Cofnął się, po czym podbiegł i mocno uderzył w drzwi wywarzając je. Weszliśmy
do środka, a tam zobaczyliśmy nie przytomnego Tobiego. Obydwoje podbiegliśmy do
niego. Liam sprawdzał mu puls, a ja zadzwoniłam na pogotowie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #fce5cd;"> </span><span style="color: #fce5cd;">~
*** ~</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Rodzice
byli już w drodze. Ja i Liam staliśmy na korytarzu w szpitalu, nie odzywaliśmy się
do siebie. Moje serce waliło jak głupie, ręce trzęsły mi się jakbym wypiła z dwadzieścia
filiżanek kawy. Oczy Liam’a były zaczerwienione od płaczu. Staliśmy oparci o
ścianę. W końcu podeszłam do niego i mocno wtuliłam się w jego tors. Chłopak
mocno objął mnie swoimi dłońmi. Podszedł do nas doktor.</div>
<div class="MsoNormal">
- Pani jest siostrą Tobiego Montgomerego? – zapytał.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak – trzymałam się kurczowo ręki Liam’a.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszamy, nie mogliśmy nic już zrobić. Pański brat
przedawkował i... – mój świat rozbił się na miliony kawałeczków. Jedyne co
zobaczyłam to była ciemność. Poczułam jak osuwam się na kolana...</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b> <span style="color: #fce5cd;"> </span></b><b><span style="color: #fce5cd;">/Teraz\</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wspomnienia. Podobne te najmniej przyjemne
nasz mózg jakby zamazuje, abyśmy pamiętali je jak najmniej. To dlaczego tamten wieczór
pamiętam doskonale? Siedziałam na kanapie w busie patrząc przez okno. Zaczął
padać deszcz. Chłopcy spali, dochodziła dopiero siódma rano. Ja jakoś nie
mogłam zasnąć. Liam przypominał mi dawne czasy, które były najlepszym okresem mojego
życia. Bolało mnie to, bo tęskniłam za tymi wszystkimi chwilami. W głowie wciąż
miałam pytanie, czy uda nam się znów być tak dobrymi przyjaciółmi jak kiedyś?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #fce5cd;">
<b>|Grace| 23 Lipca</b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Moje
relacje z mamą ostatnio były dosyć napięte. Ojczym za niedługo wracał ze swojej
delegacji, a to oznaczało jeszcze większe piekło. Matka nie chciała mi nic powiedzieć
o moim ojcu. Jedyne co wiedziałam to to, że wraca do Londynu. Jedno jest pewne
muszę się z nim spotkać, pomyślałam. Minęło parę dni od wyjazdu chłopaków.
Tęskniłam za nimi, zwłaszcza za jednym. Chyba się zakochałam, ciągle o nim
myślę. Trochę rozmawialiśmy przez telefon. No dobra codziennie tak z godzinę.
Nic nie wspominaliśmy o byciu razem, ale może to i dobrze. Kiedy on wróci, albo
mi uda się do nich dołączyć, wszystko na spokojnie sobie wyjaśnimy.</div>
<div class="MsoNormal">
Patrzyłam
zamarzona w łyżkę, z której powoli spływał miód z powrotem do słoika. Nagle z
miłych rozmyślań wyrwała mnie Janette, nasza gosposia:</div>
<div class="MsoNormal">
- A ty co, cedzisz miód? – uniosła jedną brew, a ja tylko
się uśmiechnęłam – choć bardziej wygląda na to, że ktoś się zakochał – usiadła koło
mnie przy stole.</div>
<div class="MsoNormal">
- Po prostu jem sobie miód, nie mogę? – zaśmiałam się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze, dobrze. Ja wiem swoje – podeszła do piekarnika i
wyciągnęła pachnące ciasto. Do kuchni wparowała mama:</div>
<div class="MsoNormal">
- Grace?</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak? – zapytałam oschle.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ostatnio trochę się działo i pomyślałam, że powinnyśmy od
siebie odpocząć. Wspominałaś coś o tej trasie twoich kolegów. Może pojedziesz
do nich – na te słowa podskoczyłam jakbym została ukąszona przez osę –
dzwoniłam też do mam Ellie i Zoey, które się zgodziły.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek ci to powiem mamo, ale
jesteś wspaniała – zaśmiałam się i pobiegłam na górę się pakować. Zadzwoniłam
do dziewczyn, które też się cieszyły. Chłopaki będą jutro w Bristol, a my do
nich dojedziemy. Niestety nikt nie mógł nas odwieść dlatego pozostał nam transport
publiczny, z którym czasem ciężko bywa, ale przejazd autobusem miał trwać trzy
godziny, także może nie będzie tak źle. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="color: #fce5cd;">|Zoey| 25 Lipca</span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Po trzech i
pół godzinach byłyśmy w Bristol. Byłyśmy trochę zmęczone. Chłopcy wysłali po
nas ochroniarza, który miał nas do nich zabrać. Po dwudziestu minutach jazdy
znalazłyśmy się na parkingu wielkiej hali, w której miał się odbyć koncert. Ochroniarz
wskazał nam tylko bus. Weszłyśmy do środka. Wszyscy zaczęli się cieszyć. Ellie
i Niall zaczęli się do siebie tulić. Grace trochę niepewnie, ale w końcu
zdecydowała się przytulić do Zayna. Oczywiście Harry podszedł do mnie i klepnął
mnie w tyłek.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry, żebym ja ciebie zaraz nie klepnęła w inne miejsce.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie musisz klepać – uśmiechnął się zalotnie, a ja
wywróciłam oczami. W pseudo salonie zauważyłam jeszcze jedną dziewczynę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Kto to? – zapytałam lokowatego.</div>
<div class="MsoNormal">
- Leah, przyjaciółka Liam’a. Leah przyjdziesz tu do nas,
chcę cię przedstawić mojej dziewczynie – uśmiechnęła się i podeszła do mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Hehe to nie jest mój chłopak, miło cię poznać, jestem Zoey
– uścisnęłam jej rękę. Dziewczyna poszła do moich przyjaciółek, aby się
przedstawić.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zo, może teraz nie jesteś moją dziewczyną, ale w
przyszłości na pewno – Harry poruszał śmiesznie brwiami, a ja klepnęłam go w
czułe miejsce. Zgiął się wpół i syknął z bólu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Mówiłam, że cię klepnę – zaczęłam się śmiać.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zapowiada się najlepsza trasa koncertowa jaką kiedykolwiek
mieliśmy – starał się uśmiechać, ale wciąż stał skulony.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #ead1dc; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #ead1dc; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;">Znów muszę was przeprosić, że nie dodałam rozdziału, kiedy było 16 komentarzy. Jestem beznadziejna -.-</span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #ead1dc; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #ead1dc; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;">Co do rozdziału, to nie wiem czy dobrze napisałam o Tobim, dlatego musicie mi napisać co myślicie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #ead1dc; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;">Na razie nie ma żadnej akcji, myślę, że w następnym rozdziale będzie jej trochę więcęj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #ead1dc; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;">Postanowiłam, że nie będę was już szantażować tymi komentarzami, ALE to nie znaczy, że macie przestać komentować!!!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #ead1dc; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;">Opinie są dla mnie naprawdę ważne, jeżeli wam coś nie podoba to też piszcie, bo wtedy to zmienię :D</span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #ead1dc; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #ead1dc; font-size: large;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jeśli chcecie piszcie do mnie na gg: <b style="color: #c27ba0;"><u>41993332 </u></b>:P</span></span></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-10160611624068578482012-04-03T10:22:00.002-07:002012-04-06T04:44:13.946-07:00~ Rozdział Trzynasty ~<div style="color: #b6d7a8;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #b6d7a8;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="color: #b6d7a8;">
<span style="font-family: "Zmięty papier";">|Leah| 2O Lipca</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Staliśmy
tak przez chwilę i patrzyliśmy sobie w oczy. Choć głęboko we mnie pojawiło się
pragnienie przytulenia go, nie zrobiłam tego. Po wszystkich wydarzeniach, które
mnie spotkały, zaczęłam bardziej kierować się rozumem niż sercem. Każda cząstka
mnie tęskniła za nim niemiłosiernie, ale wciąż stałam bez ruchu. Wyrządził mi
okropną krzywdę zostawiając mnie wtedy, kiedy potrzebowałam go najbardziej.</div>
<div class="MsoNormal">
- Lee... – szepnął. Widziałam zmieszanie w jego oczach.</div>
<div class="MsoNormal">
- Myślałam, że już mnie nie poznasz – uniosłam jedną brew i
splotłam ręce na klatce piersiowej.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ciebie nie da się zapomnieć – uśmiechnął się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Liam? Skąd się znacie? – spytał miło chłopak ubrany w
bluzkę w paski.</div>
<div class="MsoNormal">
- Znamy się z dzieciństwa. To jest siostra Tobiego... –
zasmucił się. No tak, wiadomo, że musiał im wszystko powiedzieć. Na pewno
dzielili się ze sobą każdym sekretem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra, siadajcie bierzemy się za was – szybko zmieniłam
temat. W środku wszystko mnie bolało od samego patrzenia na niego. Zawołałam
jeszcze jednego fryzjera i wzięliśmy się do roboty. Reszta zespołu przedstawiła
mi się grzecznie, choć w ich oczach widać było, że są z nich małe diabełki. Specjalnie
zaczęłam najdalej od Liam’a, abym nie musiała z nim zamieniać ani jednego
słowa. Ulżyło mi, gdy zobaczyłam, że Penny zaczyna układać fryzurę mojemu
dawnemu przyjacielowi.</div>
<div class="MsoNormal">
Tak jak
myślałam dzień trwał w nieskończoność. Trafiły nam się akurat bardzo kapryśne
modelki. Nawet chłopcy mieli ich już dość, a dziewczyny były chude i ładne.
Wciąż musiałam do nich podbiegać i im coś poprawiać. Liam wciąż na mnie zerkał,
a ja na niego. Czułam się okropnie. Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi,
którzy spotykali się każdego dnia. Nie miałam z nim kontaktu przez tak długi
czas.</div>
<div class="MsoNormal">
W końcu czas
pracy minął. Byłam wyczerpana, każdy krok przyprawiał mnie o ogromny ból pięt.
Wypiłam chyba piętnaście kaw, przez co zaczęły mi się trząść ręce. Zebrałam z
fotela torbę i bluzę. Pożegnałam się ze wszystkimi, mało kto się przejął tym, że
już nie wrócę do tego studia.</div>
<div class="MsoNormal">
Szłam po
chodniku wsłuchując się w szum samochodów. Tęskniłam za Londynem. Już wkrótce
do niego wrócę, pomyślałam. Uwielbiałam pracować w tamtym studiu. Ludzie byli
mili i zawsze pomocni. Niestety szef musiał przenieść mnie tutaj z powodu praktykantów.
Nagle ktoś szarpnął moim ramieniem. Obróciłam się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Liam! Wystraszyłeś mnie! – krzyknęłam oburzona.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam, ale tak szybko uciekłaś – dyszał, widocznie
biegł aż od studia – trochę dziwnie wyszło, ale skoro los dał nam szansę do
spotkania skorzystajmy z tego.</div>
<div class="MsoNormal">
- O czym chcesz porozmawiać? Hm? – prychnęłam – minęło pięć
lat, nie mamy już nic sobie do powiedzenia – odwróciłam się i ruszyłam w stronę
domu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Myślisz, że nie żałuję? – próbował dorównać mojemu szybkiemu
chodowi – ale po tym wszystkim nie potrafiłem spojrzeć ci w oczy...</div>
<div class="MsoNormal">
- Przecież to nie twoje wina, że Toby popełnił samobójstwo –
zatrzymałam się i spojrzałam mu w oczy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Gdybym wtedy nie poszedł na tą imprezę... Mógłbym go
zatrzymać, pomóc – spuścił głowę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Widocznie tak miało się stać – nie wierzyłam temu co
mówię.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie! To był mój najlepszy przyjaciel, a ja go olałem, choć
widziałem, że jest z nim coś nie tak! – na jego policzkach zauważyłam
pojedyncze łzy. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Poczułam jego
zapach. Tak bardzo tęskniłam za tym uściskiem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Każdy popełnia w życiu błędy Li. Wiesz o tym. Gdyby nie
zrobił tego w ten dzień zrobił by to w inny, z nim było naprawdę cienko –
jeszcze mocniej się we mnie wtulił.</div>
<div class="MsoNormal">
- Choć minęło tyle lat to wciąż mnie to tak cholernie boli –
mruknął – nie chciałem cię już widzieć, bo przypominasz mi go za każdym razem. Jesteście
tak podobni. Tak bardzo tęskniłem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja też... – odsunęłam się od niego, nie za bardzo mu się
to spodobało – ale Liam nie wiem czy możemy znów się przyjaźnić jak dawniej.
Już nigdy nie będzie tak jak dawniej... Po za tym jutro wyjeżdżam.</div>
<div class="MsoNormal">
- My też... – spuścił głowę – ale możemy do siebie dzwonić.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł...</div>
<div class="MsoNormal">
- Będę cię odwiedzał w naszym mieście – podszedł do mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Po śmierci mamy, uciekłam od ojca do Londynu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co? To dlaczego jeszcze cię tam nie spotkałem?</div>
<div class="MsoNormal">
- Może dlatego, że to dosyć duże miasto, po za tym rzadko
tam jestem, często mnie przenoszą – oznajmiłam – muszę już iść, jutro
wyjeżdżam, a trzeba jeszcze się spakować. Może kiedyś spotkamy się w Londynie –
powiedziałam i po prostu odeszłam.</div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Zmięty papier";"> <span style="color: #b6d7a8;"> </span><span style="color: #38761d;"> </span></span></b><b style="color: #b6d7a8;"><span style="font-family: "Zmięty papier";"> ~ *** ~</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #b6d7a8;">
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Oczy same
mi się zamykały. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła piąta rano, już dawno
powinni po mnie przyjechać. Chłodny wiatr orzeźwiał moją twarz, słońce
przebijało się przez niewielkie białe chmury. Pod mój hotel nareszcie przyjechał
oczekiwany przeze mnie bus, który opisywał mi mój szef. Był naprawdę ogromny, w
końcu mieszka w nim zespół, jedynym problemem było to, że nie wiedziałam jaki. Uwielbiam
mojego szefa, ale czasem choć bardzo dużo gada to pomija najważniejsze rzeczy.
Autobus zatrzymał się, a z niego wysiedli dwaj chłopcy, którzy byli mi bardzo
znani.</div>
<div class="MsoNormal">
- No popatrz to ta ślicznotka! – ucieszył się Harry i
przytulił się do mnie, to samo zrobił Niall – Liam! Chodź tu! – na samą myśl,
że znowu mam go spotkać moje serce od razu zaczęło mocniej bić. W wejściu
pojawił się mój przyjaciel. Na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech, nie
umiałam go nie odwzajemnić. Widocznie los dał nam szansę na odbudowanie naszych
dawnych więzi. Może się myliłam, może będziemy mogli znów być przyjaciółmi tak
jak kiedyś.</div>
<div class="MsoNormal">
- Na razie jedziesz z nami do Glasgow, a potem będziesz
jeździła z resztą ekipy, chyba, że będziesz chciała jeździć z nami. Zawsze
jesteś u nas mile widziana – uśmiechnął się zalotnie Harry.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zastanowię się – powiedziałam.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal" style="color: #b6d7a8;">
<span style="font-family: "Zmięty papier";">|Liam|</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Podszedłem
do drzwi, Harry ciągle mnie wołał. Na chodniku ujrzałem stojącą Leę. Trochę się
zmieniła od kiedy ją widziałem. Minęło pięć lat to wiadome, że jest inna,
wydoroślała. Jej proste, blond włosy sięgały już do żeber. Promienie słoneczne
sprawiały, że błyszczały się jak słońce odbijające się na tafli wody. Urosła i
to naprawdę dużo. Kiedyś ledwie sięgała mi do połowy ramienia. Choć była ubrana
w zwykłe starte dżinsy i luźny sweter wyglądała ślicznie. Jej oczy były
identyczne jak Tobiego. Rzadko spotykałem ludzi z tak ciemno zielonymi oczami.
Szeroko się uśmiechnąłem, będziemy ze sobą spędzać dużo czasu, a to może spowodować,
że znów będziemy przyjaciółmi tak jak kiedyś.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal" style="color: #0b5394;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: Zephyr;">Sorry, </span>ż<span style="font-family: Zephyr;">e
nie dodawałam cho</span>ć<span style="font-family: Zephyr;"> było ju</span>ż<span style="font-family: Zephyr;"> dawno 15 komentarzy, ale nie
miałam czasu z powodu nauki + jeszcze brak weny.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #0b5394;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: Zephyr;">Rozdział troch</span>ę<span style="font-family: Zephyr;">
krótki, ale obiecuj</span>ę<span style="font-family: Zephyr;">, </span>ż<span style="font-family: Zephyr;">e
nast</span>ę<span style="font-family: Zephyr;">pny b</span>ę<span style="font-family: Zephyr;">dzie dłu</span>ż<span style="font-family: Zephyr;">szy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #0b5394;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: Zephyr;">Jak zawsze piszcie co my</span>ś<span style="font-family: Zephyr;">licie
:)</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #660000;">
<span style="font-size: large;"><b><u><span style="font-family: Zephyr;">16 komentarzy = nowy rozdział</span></u></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #0b5394;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: Zephyr;">xx </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-8182484369342808540.post-4586849934340237922012-03-30T12:58:00.004-07:002012-03-30T12:58:55.958-07:00~ Rozdział Dwunasty ~<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
|Grace| 18 Lipca</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Promienie
słoneczne raziły moją zaspaną twarz. Z kim miałam spać tej nocy znów
zadecydował rzut monetą. Co prawda grali bez Zayn’a, który gdzieś wyszedł bez
słowa. „Zwycięzcą” został Harry. Cóż już wolę tego brudno – myślca niż
chrapiącego Loui’ego lub pierdzącego Niall’a. Leżałam sobie, a moje myśli
głównie skupiały się na Zayn’ie. Wszystko się teraz ułoży, pomyślałam. To
prawda, że tylko jak widzę Zayn’a moje serce od razu mocniej bije, a na mojej
twarzy pojawia się uśmiech. Zastanawiało mnie, gdzie znikł Zayn na całą noc. Spojrzałam
na śpiącego jeszcze loczka. Był w samych bokserkach. To i tak sukces, bo bardzo
chciał spać bez niczego. Na szczęście Liam pomógł mi w negocjacjach.
Przewróciłam się na plecy. Harry otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju.
Spojrzał na mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Czy między nami coś zaszło tej nocy?</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie, zboczeńcu – odpowiedziałam, a on głośno westchnął z
niezadowolenia.</div>
<div class="MsoNormal">
- Szkoda – wstał i poszedł do łazienki. Zeszłam do kuchni.</div>
<div class="MsoNormal">
- Witoj! – krzyknął mi do ucha Lou.</div>
<div class="MsoNormal">
- Musisz tak krzyczeć? Co zrobiliście dobrego do jedzenia? –
zapytałam, rozglądając się po kuchni.</div>
<div class="MsoNormal">
- W sumie to nic... Czekamy na naszego kucharza Harolda –
odpowiedział Niall.</div>
<div class="MsoNormal">
- Może ja coś zrobię? Naleśniki? – spytałam, a oni zaczęli
się cieszyć jak szczeniaki – tak w ogóle, gdzie jest Zayn? Już dwunasta –
dodałam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Pewnie dalej śpi. Możesz potem iść go obudzić – powiedział
Liam.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zrobiłam
naleśniki, wyciągnęłam syrop klonowy, dżem i wszystkie inne dodatki do tego
dania. Gdy wszyscy już jedli, poszłam na górę do pokoju mulata, aby go obudzić.
Otworzyłam cicho drzwi i zajrzałam do środka. Na wprost od drzwierzy było
łóżko, a w nim śpiący Zayn z jakąś laską. Ukłuło mnie w sercu, myślałam, że on
coś do mnie czuje. Szybko wyszłam z pokoju i niechcący trzasnęłam drzwiami.
Zeszłam na dół i zasiadłam między Harry’m, a Louis’em. Zaczęłam dźgać widelcem
mojego biednego naleśnika. Dlaczego, kiedy zawsze myślę, że wszystko będzie
dobrze to tak nie jest. Co zrobiłam, że teraz los się na mnie mści. Jak nie
Jay, to moja matka, a teraz jeszcze Zayn. Harry zauważył moje przygnębienie:</div>
<div class="MsoNormal">
- Coś się stało? – na jego odpowiedź w kuchni pojawił się
Zayn ze swoją blond duperą. Wszyscy spojrzeli na nich. Loczkowaty mruknął tylko
„wszystko jasne”.</div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć wam, to jest Alison – przedstawił nam ją Zayn.
Wszyscy tylko pokiwali głowami bez entuzjazmu.</div>
<div class="MsoNormal">
- To ja będę się zbierała. Pa skarbie – powiedziała do
Zayn’a i pocałowała go w policzek. Zaczęłam jeszcze mocniej kroić naleśnika, że
aż zrobiłam wielką czarną rysę na ich białym talerzu. Czarnowłosy zadowolony
usiadł przy stole i zaczął jeść swoją porcję. Wstałam od stołu i podeszłam do
blatu, na którym leżały moje tabletki. Siłowałam się z wieczkiem. W końcu Liam
podszedł do mnie i otworzył pudełeczko bez problemu. Spojrzał na mnie wzrokiem
pełnym troski. To trochę mi pomogło.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Zayn|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>W kuchni panowała
dziwna atmosfera. Mój wzrok ciągle sprowadzał się na Grace. Podeszła do blatu i
siłowała się pudełkiem. Wciąż uwielbiałem oglądać jak wykonuję jakiekolwiek
czynności. Liam do niej podszedł i otworzył pudełko. Poczułem ukłucie w sercu.
Już dziś wyjeżdżamy. Nie będę jej widział przez następne dwa tygodnie, a może i
dłużej, nigdy nie wiadomo co nasz menadżer może sobie umyślić. Myślałem, że
jeżeli pójdę na imprezę i wywrę jakąś laskę to to mi pomoże, ale nic z tego.
Wciąż moje myśli głównie skupiały się na Grace.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Około
trzeciej Grace poszła do domu. Ze wszystkimi się wyciskała, na mnie nawet nie
spojrzała. Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Leżałem na łóżku z laptopem.
Do pokoju wparował Liam.</div>
<div class="MsoNormal">
- Puka się – powiedziałem oschle.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co z tobą?! – od razu krzyknął.</div>
<div class="MsoNormal">
- A co ma być? – odpowiedziałem wciąż patrząc na ekran
komputera.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ta laska dzisiaj? Myślałem, że czujesz coś do Grace –
powiedział po czym usiadł na moim łóżku.</div>
<div class="MsoNormal">
- Bo czuję, ale ktoś mi ją zgarnął – mruknąłem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Kto niby? – popatrzył na mnie zdziwiony.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ymm no ty – popatrzyłem na niego – widziałem was wczoraj.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zayn... To nie tak ona jest dla mnie jak siostra –
próbował się tłumaczyć.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiedziałem, że całujesz się z siostrami – odburknąłem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie byłem pewny swoich uczuć do niej, dlatego to zrobiłem.
Zayn wiesz jak ona się teraz czuje? Powiedziałem jej co do niej czujesz, ona
powiedziała, że też traktuje cię nie tylko jako przyjaciela – nie wiedziałem co
mam mu odpowiedzieć. Wystarczyło, że tylko spojrzałem w oczy Liam’a, a on już
mnie rozumiał. Wstał i poklepał mnie po ramieniu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jesteś idiotą – powiedziałem do siebie, kiedy Liam
wyszedł.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Grace|</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Weszłam do
domu jak gdyby nigdy nic. Skierowałam się już w stronę schodów, kiedy matka
mnie zatrzymała mnie:</div>
<div class="MsoNormal">
- Martwiłam się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Naprawdę? – prychnęłam. Wyrwałam się z jej uścisku i
poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Dostałam sms’a:</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zayn żałuje, uwierz mi
: )</i></div>
<div class="MsoNormal">
Był od Liam’a. Ta wiadomość wiele mi nie dała, chociaż w
duchu pojawiła się iskierka nadziei.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 2;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>~ *** ~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ja, Ellie i
Zoey żegnałyśmy się z chłopakami. Ze wszystkimi tuliłam się mocno oprócz
Zayn’a.</div>
<div class="MsoNormal">
- Może kiedyś do was wpadniemy? – powiedziała Zoe.</div>
<div class="MsoNormal">
- Byłoby super! Jesteście zawsze mile widziane – ucieszył
się Niall tuląc do siebie chyba po raz tysięczny Ellie. W końcu chłopcy zaczęli
wchodzić do ich busa. Zayn za nim wszedł, spojrzał na mnie. Stał tak chwilę w
miejscu bez ruchu. Nagle podszedł do mnie i się przytulił. Trochę mnie to
zdziwiło, ale kiedy poczułam jego zapach od razu mocniej się w niego wtuliłam.
Po kilkunastu sekundach odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie. W jego oczach
wyczytałam przeprosiny. Choć w sumie nie musiał mnie za nic przepraszać, bo
przecież nie jesteśmy razem. Odwrócił się ode mnie i poszedł w stronę auta.
Zatrzymał się jeszcze przed wejściem, po czym znów wrócił się do mnie i
pocałował prosto w usta. Zamurowało mnie, nie spodziewałam się tego. Jego usta
były takie miękkie. Choć było to tylko delikatne cmoknięcie to i tak byłam cała
w skowronkach. Moje serce waliło jak szalone, a na mojej twarzy pojawił się
uśmiech. Chwilę później odsunął się ode mnie, seksownie się uśmiechnął i zaczął
się cofać, ale wciąż był przodem do mnie. Kiwał lekko głową z zadowolenia. Wreszcie
wsiadł do autobusu, z którego można było usłyszeć głośne „uuuu”. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
|Leah| 2O Lipca</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Siedziałam
w garderobie i malowałam jedną z modelek.</div>
<div class="MsoNormal">
- Możesz być trochę delikatniejsza?! – spytała ostro.</div>
<div class="MsoNormal">
- Gdybyś się nie wierciła to tak byłabym delikatniejsza –
odgryzłam się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chcesz zostać bez pracy? – uniosła jedną brew.</div>
<div class="MsoNormal">
- I tak to mój ostatni dzień tutaj – uśmiechnęłam się
sztucznie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra modelki są już gotowe? – zapytał mnie fotograf Alex.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak ta jest ostatnia – popudrowałam ją jeszcze delikatnie
i puściłam wolno.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam za tą, jest trochę kapryśna... – przepraszał
mnie Al.</div>
<div class="MsoNormal">
- Trochę? – zaśmiałam się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Idź teraz do drugiej garderoby. Jest tam zespół, który
musisz trochę wymalować, no i poprawić fryzury.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak jest! – krzyknęłam, a on klepnął mnie w tyłek. Wyszłam
z pierwszej garderoby, musiałam przejść przez plan zdjęciowy, aby wejść do
drugiej. W tle leciała już muzyka sprzyjająca robić zdjęcia. Szłam do rytmu
muzyki. Otworzyłam drzwi, a w środku zastałam pięciu chłopaków. Jeden stanął i
spojrzał na mnie jak wryty, ja z resztą też byłam zdziwiona. Nic, a nic się nie
zmienił. Wciąż pamiętam jak zawieraliśmy przymierze nieskończonej przyjaźni,
kiedy mieliśmy dziesięć lat.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="color: #f1c232;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Lucida Sans Unicode";">Dodałabym
ten rozdział o wiele wcześniej ale musiałam się trochę się zastanawić nad tym
rozdziałem i nie za bardzo mi się podoba... Jak widzicie jest nowa postać mam
nadzieję, że was trochę zainteresowała : )</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #f1c232;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Lucida Sans Unicode";">Piszcie
co myślicie</span><span style="font-family: ZapfDingbats;"> C:</span><span style="font-family: ZapfDingbats;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: #f1c232;">
<span style="font-size: large;"><u style="color: #741b47;"><span style="font-family: "Lucida Sans Unicode";">15 komentarzy </span></u><u style="color: #741b47;"><span style="font-family: ZapfDingbats;">=</span></u><u><span style="font-family: "Lucida Sans Unicode";"><span style="color: #741b47;"> nowy rozdział</span> </span></u></span></div>
<div class="MsoNormal" style="color: magenta;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: Hibiscus;">m</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>ℓιℓαhttp://www.blogger.com/profile/10571387045681230306noreply@blogger.com23