środa, 20 czerwca 2012

~ Rozdział Dwudziesty Siódmy ~

|Liam| 21 Września

- Przyznaję, to mu dobrze zrobi - powiedziałem do telefonu, patrząc przez okno.
- Ciężko mi o tym mówić, boli mnie to, bo wciąż coś do niego czuję... - mruknęła Grace. Rozmawialiśmy już dobrą godzinę, dziewczyna nie miała się komu wygadać, więc zostałem ja. Było po drugiej w nocy, ale my nocne marki, często spędzaliśmy właśnie tak noce rozmawiając o wszystkim i jednocześnie o niczym. Wszędzie światła były pogaszone. Chłopcy dawno już spali. Siedziałem po ciemku w pokoju i oglądałem miasto, które teraz było pełne migoczących, żółtych światełek. Choć godzina była późna Londyn nie spał - Liam?
- Tak? Przepraszam, zamyśliłem się - uśmiechnąłem się, choć wiedziałem, że mnie nie widzi.
- Nieważne - ziewnęła - będę szła spać. Jutro mam ważny test z biologii i nie jest on łatwy.
- Dasz radę. Wierzę w ciebie.
- Dzięki. Dobra to widzimy się jutro? - powiedziała zaspanym głosem.
- Mhym, dobranoc - odpowiedziałem i rozłączyłem się. Wziąłem przykład od Grace i położyłem się do łóżka, w końcu jutro wylatujemy do Sydney, a tam raczej szybko się nie dostaniemy.
           Otworzyłem lekko oczy, w domy nadal panowała cisza. No tak zawsze chodzę najpóźniej spać i najwcześniej wstaję. Podniosłem się powoli i tak już nie zasnę, znając mnie. Zszedłem na dół przecierając oczy, po omacku trafiłem do kuchni, a zaraz potem do lodówki. Pewnie Niall zjadł moją ulubioną, pełnowartościową pastę z suszonych pomidorów ze szczypiorkiem. O nie. Tak nie będzie. Kiedy my mu coś zjemy obraża się na nas i trzeba go przepraszać i pojechać odkupić zjedzony produkt, natomiast on może sobie jeść co tylko ta Irlandzka dusza sobie zapragnie. Wkurzony poszedłem po schodach do jego pokoju. Z hukiem otworzyłem drzwi niczym chłopak z mojego ulubionego komiksu i rzuciłem się na jego łóżko.
- Wstawaj i idź po moją pełnowartościową pastę z suszonych pomidorów ze szczypiorkiem, ty pożeraczu dobrych rzeczy! - skakałem po nim.
- Spieprzaj Payne! Nie zjadłem tego gówna, przecież to śmierdzi jak krowi placek na kilometr - mruknął i podciął mi nogi tak, że poleciałem na łóżko.
- W takim razie kto?!
- Nie wiem, nie obchodzi mnie twoja zasrana pasta! - zakrył się kołdrą z oburzeniem. Wyszedłem z jego pokoju i zjawiłem się ponownie w kuchnie, gdzie siedział już Hazza.
- A ty co tak wcześnie? - popatrzyłem na niego ukosem.
- Trzeba się spakować i w ogóle.
- Wiesz może gdzie jest moja pełnowartościowa pasta z suszonych pomidorów ze szczypiorkiem?
- Zgniła, przynajmniej tak wydedukowałem, bo cała lodówka nią śmierdziała, więc ją wyrzuciłem - cały pewny siebie i zadowolony zajadał płatki z mlekiem.
- Harry! To jest jej normalny zapach. Dzięki niej mam sześciopak, a ty w porównaniu do mnie jesteś flaczek.
- Już dobra, nie przesadzaj - obruszył się - ja mam większe branie u dziewczyn - uśmiechnął się cwano.
             Reszta dnia minęła podobnie, zamiast się pakować wygłupiliśmy się i kłóciliśmy jednocześnie. Ale w końcu udało nam się wszystko ogarnąć. Dziewczyny przyszły aby się z nami pożegnać.
- Będę tęskniła - powiedziała Leah, kiedy tuliła mnie do pożegnania.
- Ja też będę Lee. Musimy często do siebie dzwonić - wtuliłem się w jej szyję, jej zapach kojarzył mi się z dzieciństwem.
- Musimy porozmawiać - powiedziała i odsunęła się ode mnie.
- Teraz?
- Tak, teraz, to... - nie dokończyła, bo nagle pojawiła się Sophie, która zaczęła się ze mną żegnać. Lee poszła do Louis'a, na jej widok oczy od razu mu się zabłyszczały.
- Musimy więcej czasem pogadać, Liam - powiedziała Soph, a ja szeroko się uśmiechnąłem.
- Kiedy tylko chcesz - odpowiedziałem. Spojrzałem na Grace, która unikała Zayn'a jak ognia. Mulat nie był z tego zadowolony widać, że było mu smutno, no ale cóż ma za swoje.
             Pożegnałem się z resztą i poszedłem do naszego samochodu, który miał nas zawieść na lotnisko. Wszyscy żegnali się ze sobą jakby już nigdy mieli się nie spotkać. W końcu pojechaliśmy. Poczułem jak Zayn lekko mnie szturcha.
- O co chodzi?
- Schrzaniłem sprawę...
- Schrzaniłeś - wszyscy powiedzieliśmy równo.
- Mogę wam powiedzieć, że już nie mam kontaktu z tymi kolesiami.
- Dobrze, ale trasa tak czy siak dobrze ci zrobi - powiedział Lou.
- Tak wiem.
- I wiesz, że nie mamy zamiaru cię pocieszać, bo całkowicie sobie na to zasłużyłeś, zważając na to, że przez jakiś zrytych kumpli straciłeś prawdopodobnie "tą jedyną" dziewczynę, a przez to masz zły humor, co się też wiąże z tym, że będziesz miał zły humor przez całą trasę i nie skorzystasz z Australii -  Niall powiedział szybko ze swoim Irlandzkim akcentem.
- Dzięki, że mi to wszystko podsumowałeś - burknął Zayn i popatrzył wściekły przez okno. Spojrzeliśmy po sobie z chłopakami i wiedzieliśmy już, że nasza cudowna wycieczka do kraju kangurów i misia koali już nie będzie taka milutka jak się wydaje, bo jeśli Zayn będzie miał humorki i będzie się dąsał to my też nie będziemy zadowoleni...

|Grace| 22 Września

              Mogę przyznać na pewno jedną rzecz, mam najlepsze przyjaciółki, jakie kiedykolwiek mogą istnieć na tym świecie. Dzięki nim nie byłam już taka przygnębiona tym wszystkim. Powoli szłam korytarzem naszej kamienicy. Jedyne o czym marzyłam wtedy to długa kąpiel w wannie i położenie się do ciepłego łóżeczka. Pewnie weszłam do środka mieszkania, ale kiedy zobaczyłam kto siedzi w kuchni mina mi zrzedła.
- Proszę cię tylko nie wychodź - powiedziała mama.
- Nie mam zamiaru, ale mam nadzieję, że ty szybko stąd znikniesz - odpowiedziałam - gdzie tata?
- Poszedł do sklepu, abyśmy my mogły spokojnie porozmawiać - pomyślałam, że i tak kiedyś musiało się to stać i im szybciej to załatwię, tym szybciej będę wolna. Usiadłam naprzeciwko niej i zaczęłam słuchać.
- Odeszłam od Mark'a - mama powiedziała drżącym głosem.
- Niemożliwe - spojrzałam na nią.
- Proszę cię... Chciałam cię przeprosić za wszystko, sprawy trochę potoczyły się nie tak jak powinny.
- To prawda.
- Wyprowadzam się do San Francisco i... Chciałam wiedzieć, w końcu zawsze marzyłaś aby mieszkać w tym mieście, to pomyślałam czy byś nie chciała pojechać ze mną - nie byłam już zła na nią, a wybaczyłam jej od razu po tym jak się wyniosłam do ojca. Z jednej strony od zawsze chciałam tam mieszkać i to nie tylko z powodu słońca ani mostu Golden Gate, ale także, z tego, że była tam moja wymarzona uczelnia.
- To tak jakbyś dała mi księżyc, a ja nie do końca wiem co mam z nim zrobić, mamo - powiedziałam w końcu.
- Decyzja należy wyłącznie do ciebie... - matka wcale mi tego nie ułatwiała, ale co z Ellie, Zoey i Lee, Soph, chłopakami i... Zayn'em?


Ok, no więc dodaję, bo potem nie będę miała kiedy, dopiero w niedzielę... Ale jest i obiecuję, że w następnym będzie więcej Harr'ego i Zoey ;P Tylko miałam to już rozplanowane i nie było dla nich miejsca w tym rozdziale :/
Jak myślicie, czy Grace się wyprowadzi?
Komentujcie, ładnie proszę i przepraszam, że tak rzadko dodaję, ale mam teraz lekkie zamieszanie z ocenami i ogólnie zakończeniem roku także naprawdę was przepraszam :D

16 komentarzy:

  1. Świetny.
    Myślę ,że ten wyjazd nie zrobi im na dobre ale no cóż. Czy Grace się wyprowadzi ?
    To jest trudne pytanie...
    Sama nie wiem , ciągle o tym myślę. Ale coś mi się wydaje ,że może , wyjedzie...
    Co byłoby okropne bo co z Zoey , Ellie , Leah , Sophie i chłopakami ?
    Wciąż nie jestem pewna dlatego czekam na nowy rozdział by się tego jak najszybciej dowiedzieć :D
    Cudooo ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm....
    Grace jest madra i mam hope ze dobrze postapi i zostanie ;) i tak wgl to good ze Zayn zaluje! Swietny rozdzial<33 czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierdziele. Ale masz talent! Kocham te opowiadanie! Jeśli chcesz przeczytać moje to tu masz: www.always-is-hope.blogspot.com albo możesz uczestniczyć w konkursie na najlepszy blog miesiąca, w zakładce "Konkurs" na stronie onedirectionfanpolish.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski <3 Ona nie może ich zostawić i wyjechać ;D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. śietnie , jak zwykle :D mam wielką nadzieję że Grace nie wyprowadzi się do San Francisco bo to by oznaczało cos złego dla jej relacji z przyjaciółmi , ale na pewno postąpi słusznie :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału , tym bardziej że będzie w nim dużo Hazzy i Zo :3

    OdpowiedzUsuń
  7. łał mega :D
    oby Grace się nie wyprowadziła no!
    zapraszam do komentowania u mnie 32 rozdziału :)
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny, krótki, ale piękny!
    Mam nadzieję, że Grace podejmie właściwą decyzję. ;)
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest jakie szczęście, że się Zayn ogarnął i już się nie zadaje z tymi debilami, ale i tak zanim wszytko wróci do normy o ile wróci to to jeszzcze długo potrwa eghk....

    Czekam na kolejny !!

    second-chance-to-life.blogspot.com
    van-ill-op.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje opowiadanie jest rewelacyjne :P
    Myślę że Grace nie wyprowadzi się do San Franscisco :)
    Zapraszam do sb i licze na komentarze ;p
    http://diary-strewn-with-roses.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział ^^ Wszystko genialne, masz ogromny talent. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać :P
    Weny życzę i zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze? Może to dziwne, ale fajnie by było gdyby się wyprowadziła. Trochę lekkiej nuty dramatu jeszcze nikomu nie zaszkodziło, poza tym możliwe że Zayn właśnie w takiej chwili wszystko by sobie dogłębnie przemyślał i chciał to naprawić. Ciekawi mnie rozmowa Liama i jego przyjaciółki, i to nawet bardzo. Co do Zoey i Harrego - to czekam na tę dwójkę. Są tak okropnie przezabawni, że ja zwyczajnie wymiękam. : D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ty już zaczynasz mieszać! Zamiast zostawić Liama i Leah oraz Lou i Spohie, musisz już coś wydziwiać, tak, że odnoszę wrażenie, że Lee czuje coś do Louis'a! A tak w ogóle to ciekawi mnie, o czym Leah musi pogadać z Liam'em?
    Co do tego wyjazdu do San Francisco, to mam mieszane uczucia. Grace mogłaby wyjechać, ale tylko pod warunkiem, że niedługo by wróciła, albo Zayn by po nią pojechał i porwał ;p
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mojej ulubionej pary - Harry'ego i Zoey ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. kurcze jak zarąbiście! intryguje mnie sprawa z Zaynem i Grace,to chyba ich najbardziej kocham w twoim opowiadaniu :D cóż...stawiam,że ona wyjedzie z matką,ale Zayn ją powstrzyma albo po nią pojedzie xDD świetnie jest <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Idealnie. :P
    Dlaczego nie jestem wcześniej na takich fajnych blogach !?
    Nie ro zu miem .
    Nie ważne, czekam na nn a w między czasie biorę sie za wcześniejsze . <3

    OdpowiedzUsuń
  16. hejka, zapraszamy na nowy rozdział, mamy nadzieję, że ci się spodoba http://hard-bland-sensitive.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń