|Grace| 29 Sierpnia
Trasa koncertowa trwała jeszcze przez tydzień po
wyjściu Niall’a ze szpitala, co prawda przez cały koncert musiał siedzieć na
stołku, ale fanki i tak były szczęśliwe, że koncert w ogóle się odbył. Po
trasie z dziewczynami wróciłyśmy do Londynu, a chłopcy pojechali do rodzinnego
miasta Niall’a. Ja i mama rzeczywiście odpoczęłyśmy od siebie dzięki czemu
nasze relacje się poprawiły. Tęskniłam za Zayn’em i on za mną też, bo wysyłał
mi co chwila sms’y, a gdy mógł dzwonił. Było to słodkie, ale później zaczynało
się to robić trochę męczące. Już pierwszego września będą z powrotem, ale tylko
na dwa tygodnie, później lecą w trasę po Australii. Mama i ojczym dowiedzieli
się o moim związku z gazet przez co trochę się zdenerwowali i teraz Zayn będzie
musiał przyjść do nas na obiad. Za niedługo mój prawdziwy ojciec wraca do
Londynu, próbowałam wyciągnąć od mamy więcej informacji, ale ona siedziała cicho.
Chciałam z Zayn’em na razie trzymać nasz związek w ukryciu, ale się niestety nie
udało, paparazzi są po prostu wszędzie. Cóż fanki Zayn’a nie darzą mnie dużą
sympatią, ale na szczęście nie dostałam jeszcze żadnych gróźb, więc nie jest
źle.
~ **** ~
Szłam do Milkshake City, aby spotkać
się z dziewczynami. Pogoda oczywiście była okropna. Ciągle wiało i siąpiło.
Cała zziębnięta weszłam do cieplutkiego pomieszczenia. Od razu zauważyłam
przegadującą się Zoey z Lee. Ellie tylko siedziała znudzona wpatrując się w
swój napój.
-
Ładnie to tak się spóźniać? – zapytała Zoe patrząc na lewy nadgarstek, jakby
był tam zegarek.
-
Przepraszam – wywróciłam oczami, zdjęłam kurtkę i usiadłam koło Ellie – to jak
dziewczyny cieszycie się na powrót do szkoły? – zaśmiałam się.
-
Cieszę się tak jak pogoda – wszystkie popatrzyłyśmy za okno, gdzie zaczęło
zacinać mocnym deszczem. Poprawiłam włosy, które pewnie przypominały futro
owcy.
-
Wy przynajmniej nie musicie chodzić do szkoły sióstr dominikanek, gdzie nawet w
zimie trzeba nosić spódnice – mruknęłam. Telefon Ellie leżący na stole nagle
zabrzęczał. Podniosła się i wzięła komórkę do ręki.
-
Niall pisze, że wracają już jutro – uśmiechnęła się szeroko.
-
Nareszcie Zayn nie będzie mi co chwila wysyłał wiadomości – uśmiechnęłam się i
oparłam brodę na ręce.
-
A ja w końcu będę miała komu podokuczać – uśmiechnęła się zadziornie Zoe. Z
każdym dniem przerażała mnie jeszcze bardziej.
~ ***** ~
Stałyśmy na lotnisku jak ciołki
czekając na tych pacanów. Ellie została w domu, bo źle się czuła. W końcu
usłyszałyśmy śmiechy i przy okazji piski fanek. Niall był już bez gipsu. Jako
pierwszy pojawił się mój Zayn. Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
Złożył na moich ustach gorący pocałunek. Pociągnął mnie za rękę za ochroniarzem
w stronę samochodu.
Wszyscy wsiedliśmy, Niallo’wi
zrzedła mina.
-
Gdzie jest Ellie? – zapytał smutny.
-
W domu, źle się czuje – odpowiedziałam mu szybko, bo brązowooki zaczął mnie
całować.
-
Jesteście obrzydliwi! – krzyknął Harold, a my zaczęliśmy się śmiać.
-
Tak za tobą tęskniłem mój kwiatuszku motylku wróbelku – słodził mi Zayn, żeby
wkurzyć loczka.
-
Ja za tobą też niedźwiadku słoniku tygrysku – zamruczałam, a Harry wsadził
sobie palec do buzi na znak, że się nami brzydzi. Jechaliśmy jakieś piętnaście
minut aż znaleźliśmy się pod domem chłopaków. Wszyscy spokojnie weszli do
środka, tylko Niall został oznajmiając nam, że jedzie do Ellie. Zayn nie
odstępował mnie na krok. Usiedliśmy na kanapie, Lou włączył telewizor.
-
Idę do łazienki – wyswobodziłam się z objęć Zayn’a, on też się podniósł.
-
Idę z tobą – oznajmił.
-
Zayn za chwilę wrócę – uśmiechnęłam się.
-
No dobrze – powiedział i usiadł zrezygnowany. Idąc sobie spokojnie przede mną
przebiegł Harry uciekający przed Zoey.
-
Zabiję cię! – krzyczała, no cóż Harr’emu raczej to odpowiadało. Ta dwójka tak
do siebie pasowała, że aż ślepy staruszek by to zauważył. Po załatwieniu swojej
sprawy, wróciłam do salonu i usiadłam koło Zayn’a. Spojrzałam na Louis’a, który
zamiast patrzeć na ekran patrzył na Lee, ta znowu na Liam’a. Czyżby trójkącik?
-
Grace – wystarczyło, że wypowiedział moje imię, a już przechodziły mnie
dreszcze – pisałaś mi, że masz do mnie sprawę jak wrócę.
-
A tak, tak. Moja mama dowiedziała się o nas i teraz chcę cię poznać, dlatego,
chcę wiedzieć kiedy będziesz wolny, aby przyjść do nas na obiad –
odpowiedziałam.
-
Chociażby jutro – wzruszył ramionami.
-
Ok. to powiem mojej mamie – lekko się uśmiechnęłam, bo nie byłam do tego
zbytnio przekonana, Zayn to zauważył.
-
Stresujesz się? – zapytał śmiejąc się.
-
Nie, tylko moja rodzina jest trochę... – urwałam.
-
Skarbie nie ma chyba nic dziwniejszego od nich – spojrzeliśmy na chłopaków. Lou
zaczął bawić się w łapki z Harry’m, a Liam uciekał przed Zoe, która goniła go z
łyżką, śmiejąc się jak psychol.
-
Taa... tylko, że moi rodzice są znów w drugą stronę – mruknęłam.
-
Będzie dobrze – pocałował mnie w czoło.
|Niall|
Nareszcie zdałem prawo jazdy, dlatego
wreszcie mogę jeździć wszędzie, gdzie tylko chcę. Noga jeszcze trochę
pobolewała, ale nie było źle. Podjechałem do sklepu, aby kupić coś co poprawi
El humor. Z tego co mówiła mi Grace ma anginę, a wiem, że ta choroba jest
najgorsza z możliwych można jeść tylko i wyłącznie papki z powodu bolącego
gardła. Chodziłem między półkami sklepowymi szukając czegoś odpowiedniego. Wszedłem
na dział z zabawkami, gdzie ujrzałem ogromnego miśka. Wiem jak Ellie uwielbia misie,
dlatego od razu go wziąłem. Następnie wziąłem słodycze, które były na tyle miękkie,
że nie będą przyprawiały El o ból gardła. Na promocji była seria jakiś starych
filmów, więc też je wziąłem.
Podjechałem pod jej dom i wysiadłem
z zakupami. Zadzwoniłem na dzwonek, po paru sekundach otworzyła mi jej mama,
która szeroko się uśmiechała.
-
Niall jak miło cię widzieć. Wchodź do środka, widzę, że ściągnęli ci już gips,
ale noga pewnie dalej boli co? Ellie jak wiadomo wyszła, kiedy najmocniej
padało i teraz ma za swoje. Leży w łóżku i jeszcze ma wąty – jak zwykle pani Hamilton
nie zamykały się usta. Tylko się uśmiechnąłem, ściągnąłem zabłocone buty i
wilgotną kurtkę – idź do niej tylko uważaj, bo jak się zarazisz to nie moja
wina idziesz tam z własnej woli.
-
Dobrze, dobrze. Moja odporność jest naprawdę mocna – powiedziałem i wyszedłem
do góry. Lekko zapukałem do drzwi jej pokoju na co usłyszałem słabiutkie „proszę”.
Wszedłem do środka.
-
Niall? – powiedziała zachrypniętym
głosem, podniosła się z łóżka.
-
Wyglądasz okropnie – zaśmiałem się.
-
Ciebie też miło widzieć – uśmiechnęła się sztucznie i mocno się do mnie
przytuliła. Spojrzała na białego misia.
-
A właśnie, byłem w sklepie i jak zobaczyłem tego miśka pomyślałem, że ci się
spodoba.
-
I miałeś racje – wzięła misia i mocno go do siebie przytuliła.
-
Kupiłem jeszcze jakieś filmy i słodkie pianki nie będą ci tak podrażniać
gardła.
-
Uwielbiam cię, odkąd jestem chora mama wciska mi tylko rosół i zmiksowane
ziemniaki z warzywami.
-
Boże to muszą być tortury – powiedziałem poważnie.
-
No żebyś wiedział – Ellie przyciągnęła do łóżka telewizor, który był na półce
na kółkach. Wzięła pierwszą lepszą płytę jaką przyniosłem i ją włączyła.
Okazało się, że była to kolekcja starych horrorów, dlatego mieliśmy niezły
ubaw. Ellie ciągle się przytulała do misia kupionego przeze mnie.
-
Kupowanie tego miśka nie było najlepszym pomysłem – skrzywiłem się, a ona się
zaśmiała i przytuliła do mnie. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech satysfakcji.
Przykryliśmy się grubym kocem. W końcu skończyło się na tym, że zamiast oglądać
film opowiadaliśmy sobie co się działo, kiedy się nie widzieliśmy.
|Grace|
3O Sierpnia
Wszystko było już prawie gotowe,
Zayn miał przyjść za jakieś dziesięć minut, żeby spotkać się z moją rodziną.
Chodziłam tak w kółko czekając na niego. Usłyszałam dzwonek do drzwi, jak
oparzona pobiegłam do drzwi. Moja mama też podeszła razem z ojczymem.
Otworzyłam drzwi, gdzie ujrzałam uśmiechniętego Zayn’a. Grzecznie się przywitał,
ściągnął kurktę i buty.
-
Więc ty musisz być Zayn. Miło nam cię poznać – wyciągnął rękę ojczym. Mama
uśmiechnęła się.
-
Zaraz wszystko będzie gotowe, Grace możesz oprowadzić go po domu – znów dała
ten swój sztuczny uśmiech.
-
Dom jak dom, mamo – mruknęłam.
-
Grace zachowuj się – mama poszła do kuchni, a Markowi (mój ojczym) zadzwonił
telefon, który pilnie musiał odebrać. Lekko się uśmiechnęłam do Zayn’a. Wzięłam
go za rękę i poszliśmy do mnie do pokoju. Oczywiście gdy tylko weszliśmy do mojego
królestwa, Zayn zaczął oglądać mój pokój z każdej strony. Doszedł do ściany ze
zdjęciami i jak zapewne znając jego szukał swojego zdjęcia. Szybko go znalazł.
-
Dużo mnie tutaj – powiedział dalej się przyglądając zdjęciom.
-
Często uzupełniam tą ścianę – odpowiedziałam. Zayn odwrócił się w moją stronę,
podszedł do mnie i pocałował, po chwili przerodziło się to w coś bardziej
namiętnego. Usłyszałam kroki, odskoczyłam od niego. Do pokoju weszła mama.
-
Gotowe, chodźcie – powiedziała.
Usiedliśmy przy stole. Mama podała wszystko
do stołu, gdzie zaczął się wywiad Marka...
|Zayn|
Siedzieliśmy przy stole, a jej
ojczym zaczął się mnie wypytywać.
-
Interesujesz się czymś poza muzyką? – zapytał mnie.
-
Trochę rysuję...
-
Jak Grace – przerwał mi – w dodatku chciała pójść na studia artystyczne, ale
szybko wybiłem jej to z głowy. Prawnicze studia są praktyczniejsze – zaśmiał się,
spojrzałem na Grace, która tylko smutno patrzyła się w talerz. Już miałem
ochotę mu przywalić.
-
A ty masz zamiar robić coś poza byciem w zespole? – zapytał mnie.
-
Ni... – Grace kopnęła mnie w kostkę – Nooo myślałem o studiowaniu angielskiego –
odpowiedziałem, a dziewczyna odetchnęła.
-
Ciekawie.
-
Dobrze jedzmy – przerwała jej matka – Zayn mogę prosić twój talerz, nałożę ci
polędwicy wieprzowej – uśmiechnęła się i zaczęła kroić mięso.
-
Tyle, że ja nie jem wieprzowiny – odpowiedziałem.
-
Jesteś wegetarianinem? – zapytała.
-
Nie, po prostu moja wiara mi na to nie pozwala – kobieta zastygła, a nóż spadł
do sosu chlapiąc przy tym obrus. Chyba nie powinienem tego mówić.
Przez resztę obiadu trwała grobowa
cisza. W końcu męki się skończyły i mogłem już iść, choć chętnie zabrałbym ze sobą
Grace z tego wariatkowa. Jedynie na pożegnanie dostałem sztuczne „miło było cię
poznać” od jej rodziców i smutne oczy Grace.
|Grace|
Zayn wyszedł, a „rodzice” od razu
zaczęli swoje kazanie.
-
Dlaczego nie powiedziałaś nam, że jest muzułmaninem? – zapytała mama.
-
To indywidualna rzecz, nie musieliście o tym wiedzieć – powiedziałam.
-
On będzie miał na ciebie zły wpływ – powiedział Mark.
-
Tylko dlatego, że jest innej wiary?!
-
Widziałaś jego tatuaże? Ja znam takich typków – mruknął ojczym.
-
Sama mam trzy i zrobiłam je sobie rok temu, a wy nawet ich nie zauważyliście! –
wybuchłam.
-
Co takiego?!
-
A i mamo musisz być naprawdę głupia, że jeszcze się nie domyśliłaś dlaczego nie
noszę już pierścionka czystości – powiedziałam, a moja mama mnie spoliczkowała.
-
Do pokoju już! – powiedział Mark, a ja szybko ich wyminęłam i pobiegłam do
siebie do pokoju. Zaczęłam płakać, zabierają mi dosłownie wszystko, każde najmniejsze
marzenie jakie powstaje w mojej głowie jest niszczone przez nich, bo jest „niepraktyczne”.
Wiedziałam, że ten obiad tak się skończy. Otarłam łzy i podeszłam do szafy
wyciągając przy tym dużą walizkę. Wpakowałam do niej bieliznę parę koszulek,
bluz, spodni i innych ubrań, które używałam najczęściej. Podeszłam do ściany,
na której wisiały zdjęcie i delikatnie je ściągnęłam. Złożyłam je i włożyłam do
pudełka, które też poszło do torby. Raczej już tutaj nie wrócę, więc lepiej wziąć
jak najwięcej rzeczy. Spakowałam jeszcze laptopa i zapięłam bez problemu torbę.
Ubrałam się w cieplejszą bluzę i buty. Usiadłam na łóżku i czekałam aż wszyscy pójdą
spać.
Na moje szczęście matka i ojczym
chodzą wcześnie spać, bo ich praca zaczyna się bardzo wcześnie, dlatego już
koło dziewiątej trzydzieści było cicho, a wszystkie światła były pogaszone.
Wyszłam z pokoju jak najciszej się dało. Zeszłam po schodach i wyszłam na
zewnątrz.
Szłam ulicą nie wiedząc gdzie się
podziać. Nie mogę iść do którejś z dziewczyn, bo ich mamy na sto procent poinformują
moją, gdzie jestem, nie chciałam znów zwalać się do chłopaków. Jak na zawołanie
zobaczyłam Louis’a w dresie.
-
Co ty tu robisz o tej porze? – zapytałam.
-
Wczesny wieczór, biegam sobie, a ty? – spojrzał pytająco na moją torbę.
-
Posprzeczałam się z rodzicami... – odpowiedziałam na jego wzrok.
-
To chyba nie była lekka sprzeczka sądząc po tej torbie. Masz gdzie przenocować?
-
Tak – skłamałam.
-
Grace, słaba jesteś w kłamaniu – lekko się uśmiechnął – daj tą torbę.
-
Przestań nie będę się wam zwalać znowu na dom.
-
Zamknij się i daj mi tą torbę – zrezygnowana podałam mu torbę – poza tym Zayn,
na sto procent będzie zadowolony – szturchnął mnie w ramię.
-
To tylko na parę dni, później znajdę mojego prawdziwego tatę i...
-
Dobra, dobra i tak za niedługo wyjeżdżamy, będziesz mieć dom tylko dla siebie.
Po kilkunastu minutach znaleźliśmy
się pod dobrze znanym mi ich domem. Lou otworzył drzwi, od razu można było usłyszeć
głośne krzyki. W przedpokoju pojawił się Zayn.
-
Grace? – spojrzał na mnie po czym na torbę trzymaną przez Lou. Nic nie mówił
tylko podszedł do mnie i mocno przytulił.
Dodaję długi rozdział nie wiem co mam o nim myśleć, ale to już jest wasze zadanie, żeby dać opinię na jego temat.
Rozdział dodam może dopiero w piątek, jak dobrze pójdzie (może uda mi się wcześniej) zbliżają mi się testy i muszę się wziąć do roboty dlatego będę miała mało czasu :(
Oh biedna Grace..
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na next'a. :)
cudowny
OdpowiedzUsuńczekam na następny i mam nadzieje że będzie też taki długi :)
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
świetny :)
OdpowiedzUsuńtylko szkoda mi Grace .
nie mogę się doczekać następnego ♥
Zajebisty ! <3 Biedna Grace,okropnego ma tego ojczyma i wg :C. Oby szybko znalazła prawdziwego tatę! :D. a, i powodzenia w testach! :*
OdpowiedzUsuńjeju ...Genialneee !!
OdpowiedzUsuńKoChAm !!!!!
biedna Grece , boże jak oni ją tam traktują ..
szkoda mi tej matki bo jakby ,,wpdła w sidła '' Marka
to on zawinił no..
ale mam nadzieje ,że odnajdzie swojego tate :D
czekam na nexta ^^
Cudowny!!!! Szkoda że nowy dopiero w piątek :(
OdpowiedzUsuńSzkoda Grece...
Ale rozdział świetny :D
Biedna Grace ;( Rozdział świetny zresztą jak zawsze :D Dobrze ,że ma chłopaków. :D Było mało Zoey i Harry'ego! Zdecydowanie za mało XD.
OdpowiedzUsuńCzekam na 20 :D
Boski <3 Szkoda mi Grace,ta jej rodzinka to wariaci ;D Ale dobrze,że ma chłopaków ;D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńJest boski!!! Mam nadzieję, że kolejny dodasz już niedługo ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 Niall jest strasznie uroczy i taki opiekuńczy. Współczuję Grace, nie wytrzymałabym z takimi rodzicami. Dobrze, że ma Zayn'a :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Świetny! Grace ma strasznych rodziców. Na całe szczęście ma chłopaków. ;) Jestem ciekawa co wydarzy się dalej. Czekam na nn! xxx
OdpowiedzUsuńłał zajebiste :d odwaliłas kawał dobrej roboty ;d poprostu arcydzieło :D 3mam kciuki za dlasze czesci i zycze weny
OdpowiedzUsuńzparaszam do mnie gdzie pojawiła sie 12 czesc opowiadania
http://69-imagination.blogspot.com/
Świetne. Szkoda mi Grace, jej rodzice są strasznie.. dziwni. No okej, jest innej wiary ale co to zmienia? Nic złęgo jej przecież nie robi, kocha ją jak cholera. Powinni to zrozumieć.
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/
Tak właśnie czułam, że na spotkaniu Zayna z rodzicami nie będzie zbytnio miło. Szkoda mi jej, w sumie nie musiała się wyprowadzać - narobi większych kłopotów. Dobrze jednak, że chłopcy się nią zaopiekują.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ! Życzę powodzenia na testach, ja już się stresuje xD
van-ill-op.blogspot.com
Biedna Grace ;( Rozdział jest booski i chcę nowego! i to teraz! xD
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział zapraszam serdecznie do komentowania :)
http://we-say-goodbye-in-the-pouring-rain.blogspot.co.uk/2012/04/rozdzia-2.html#comment-form
O ja biedna Grace ;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga ;P
Czekam na następny ;))
Biedna Grace : (
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta! Blog jest MEGA!
Zapraszam na nowy rozdział : http://gemini-blizniaki.blogspot.com/2012/04/rozdzia-5.html
A mi się najbardziej podobał troskliwy Nialler i Ellie, awh :') szkoda że rodzice Grace są tacy niewyrozumiali. :( Mam nadzieje że wszystko się ułoży. Jak na razie jest swieetnie! <3
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, naprawdę. Powinnaś częściej dodawać takie długie, świetnie się je czyta ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Grace, ma ciężko z rodzicami i wgl, ale na szczęście ma kochanego Zayna <3
Przepraszam, że dzisiaj krótko i że komentuję tak późno, ale ostatnio miałam strasznie mało czasu i po prostu nie mogłam inaczej. Ale chciałabym, żebyś wiedziała, że czytałam wcześniej, zaraz po dodaniu ;)
Pozdrawiam.
Naprawdę świetny blog! Zakochałam się w tym blogu! Będę tu często zaglądać! http://najamajke.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJurassic Park, Brides Maids, Immortal Romance, Terminator, and The Dark Knight are just some of the high octane slots with a number 우리카지노 of pay-strains
OdpowiedzUsuń