sobota, 28 kwietnia 2012

~ Rozdział Dwudziesty Pierwszy ~


|Grace| O2 Września

            Szliśmy z tatą w ciszy po korytarzu starej kamienicy. Tak bardzo się cieszyłam, że moje życie wreszcie nie będzie takie sztuczne. Ciężko było mi uwierzyć, że wszystko może się układać. Po pewnym czasie tata zatrzymał się przy jednych z białych drzwi. Wyjął klucze i otworzył drzwi. Od razu wchodziło się do małego salonu, który był skromnie urządzony. Wszędzie walały się książki, gazety, a w rogu stało stare pianino z naszego dawnego mieszkania. Naprzeciwko drzwi było duże okno. Rozglądałam się po pokoju, kiedy tata wnosił moją walizkę. Na ścianach i na półkach stały głównie zdjęcia ze mną. Wciąż się na nich śmiałam i wygłupiałam. Przyznaję miałam naprawdę udane dzieciństwo.
- No dobrze tam jest kuchnia – tata wskazał na małe pomieszczenie znajdujące się po mojej lewej – tam jest łazienka, pewnie odzwyczaiłaś się ją z kimś dzielić – ojciec lekko się zaśmiał, a ja tylko wzruszyłam ramionami na wspomnienie mojej wielkiej osobistej łazienki.
- Chodź pokażę ci twój pokój – tata poszedł w prawo, a ja szybko do niego dołączyłam, weszliśmy do środka. Był naprawdę malutki, ale przytulny, taki właśnie chciałam. Ściany były pomalowane na turkusowy kolor. W rogu stało łóżko, na którym leżała nie ubrana jeszcze pościel i kołdra. Koło drzwi stało małe biurko, dalej pod ścianą stała szafa.
- Pościel wybierała moja sąsiadka, która jest zawsze na twoje zawołanie – tata lekko się uśmiechnął – często mnie nie będzie w domu, przynajmniej na razie. Myślę, że za niedługo dostanę awans. Zawiesiłem lampki, bo wiem jak zawsze je lubiłaś – wskazał na sufit, pod którym podwieszone były małe świecidełka. Uśmiechnęłam się szeroko – no to... rozpakuj się, a ja lecę do pracy. Będę dopiero w nocy – stał jeszcze chwile niepewnie po czym wyszedł. Głośno westchnęłam. Na ziemi leżały kartony z moimi rzeczami. Musiałam to wszystko rozpakować. Klapnęłam na łóżko i zdmuchnęłam kosmyk włosów, który zasłonił mi widok. Zawsze można zadzwonić po pomoc, pomyślałam. Wybrałam numer Ellie.
- Halo? – usłyszałam po chwili oczekiwania.
- No cześć, nie chciałabyś mi pomóc w rozpakowywaniu rzeczy? – zapytałam milutkim głosikiem.
- Przykro mi kochana, ale ja i Zoe latamy po papierniczych po rzeczy do szkoły nie mamy tak cudnie, że wszystko szkoła nam załatwia – odpowiedziała.
- Ok, zapamiętam to sobie – mruknęłam i rozłączyłam się. Tym razem wybrałam numer Zayn’a.
- Halo? – usłyszałam zaspany głos chłopaka – wszystko gra?
- Znowu spałeś – bardziej oznajmiłam niż zapytałam – słuchaj rusz to swoje leniwe dupsko i przyjdź do mnie.
- Po tym jaka jesteś dla mnie niemiła, nie dziękuję – burknął.
- No proooszę.
- No dobra, ale podaj mi chociaż adres – ziewnął.
- Zaraz ci wyślę.
- Dobra to zaraz będę – rozłączyliśmy, a ja szybko mu wysłałam adres. Odłożyłam komórkę na stolik i wzięłam się za ubieranie pościeli. Gdy łóżko było już pięknie zaścielone, spojrzałam przez okno, które było naprawdę duże. Sięgało wysoko, prawie, że do sufitu. Znowu na dole kończyło się dopiero w połowie moich piszczeli. Widok był na parę drzew oddzielających naszą kamienicę od drugiej. Uchyliłam okno, aby dopuścić trochę świeżego powietrza po deszczu. Zaczęłam wyciągać moje ubrania, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko podbiegłam do drzwi, lekko je otworzyłam cię ujrzałam szczerzącego się Zayn’a. Otworzyłam drzwi na oścież, a on od razu mnie pocałował.
- Podoba mi się to. Teraz mam do ciebie jakieś pięć minut – rozglądał się po pomieszczeniu – to gdzie twój pokój? – wskazałam palcem, a on od razu tam się skierował.
- Chcesz coś do picia? – zapytałam grzecznie.
- Nie. Chcę ciebie – mruknął i podszedł do mnie.
- Taa, może najpierw pomóż mi to wszystko rozpakować co?
- To po to mnie tu ściągnęłaś – spojrzał na mnie poważnie.
- No tak jakby... – odwrócił głowę – Zaynuś nie wściekaj się no.
- Teraz to „Zaynuś”... – prychnął. Podeszłam do niego i mocno pocałowałam w usta – przestań! Nie widzisz, że się tutaj próbuję na ciebie gniewać.
- Coś ci nie wychodzi – szepnęłam, a on uniósł brwi.
            W końcu wzięliśmy się za rozpakowywanie. Po trzech godzinach wszystko było zrobione. Mulat chyba bardzo się przemęczył, bo rzucił się na łóżko i przymknął oczy. Podeszłam do szafki po telefon i odwróciłam się do wyjścia, ale ten mnie pociągnął przez co wylądowałam koło niego.
- Teraz nigdzie nie idziesz – mruknął.
- Mam się bać? – zapytałam, unosząc jedną brew. Zamiast odpowiedzi dostałam namiętnego całusa, odwzajemniłam go.

|Louis|

            Wyszedłem z taksówki i skierowałem się do pobliskiego baru. Była godzina dziewiąta. Dawno nie imprezowałem, a bardzo mi tego brakowało. Wszedłem do środka i od razu zamówiłem piwo. Po chwili dostałem zimną butelkę. Chwilę tak stałem aż wreszcie zauważyłem jakiś znajomych.
- Tommo! Miło wreszcie cię zobaczyć! – krzyknął Freddie, uścisnęliśmy się.
- Cóż Freddie z tobą to jednak są najlepsze imprezy – poklepałem go ramieniu.
- Może i tak, ale bez ciebie jednak to nie to samo – zaśmiał się.
            No i się zaczęło. Najpierw posiedzieliśmy i pogadaliśmy w końcu nie widzieliśmy się jakieś pół roku. A później zaczęło się picie...
            Uwielbiałem ten stan. Czułem jakby wszystkie problemy się rozpłynęły. Tak właśnie wpadali wszyscy alkoholicy. Ja na szczęście nie miałem tego problemu, wiedziałem kiedy przestać.
            Impreza rozkręcała się, a do lokalu wchodziło coraz więcej przybyszów chcących się zabawić. Freddie jest typowym imprezowiczem i można było to od razu u niego zauważyć. Lekko zaczerwienione oczy, cwany uśmiech nigdy nie schodził mu z twarzy i wiecznie rozczochrane włosy. Kończyliśmy już pierwszą butelkę czystej. Z głośników poleciała szybsza piosenka, a my od razu ruszyliśmy do tańca. Zamówiliśmy kolejną butelkę, ale przestaliśmy używać kieliszków. Jacyś ludzie zaczęli robić mi zdjęcia, a ja tylko szerzej się uśmiechnąłem. Świat wirował jakbym znalazł się na karuzeli, kompletnie nie kontrolowałem już moich ruchów. Teraz liczyła się tylko dobra impreza.

|Sophie|

            Jak zwykle przez moją kochaną bezsenność jeździłam rowerem po ulicach Londynu o drugiej w nocy. Nie wiem dlaczego, ale odkąd się tu przeprowadziłam z Sydney robię się śpiąca dopiero o czwartej nad ranem i wstaję o jedenastej. Na szczęście zajęcia na uniwersytecie miałam dopiero o pierwszej. Jak zwykle ulice były praktycznie puste za to kluby, puby i bary pękały w szwach. Przystanęłam pod jednym i weszłam do środka. Od razu przywitał mnie smród papierosów i alkoholu. Podeszłam do baru i poprosiłam o piwo. Kiedy dostałam swój napój rozejrzałam się dookoła. Nagle poczułam jak ktoś na mnie chucha. Poczułam ostry odór alkoholu.
- Egzotyczna – powiedział dotykając moich czarnych włosów.
- Sorry koleś, ale lepiej mnie zostaw – ostrzegłam go.
- Nic ci nie zrobię – podniósł ręce do góry, jako znak wycofania – chciałem po prostu pogadać. Jak to jest być egzotycznym?
- Jesteś nieźle wstawiony – zaśmiałam się.
- Tak wiem, ale tak dawno nie piłem, że aż się niedobrze robi – mówił, gestykulując przy tym jakby odganiał muchy.
- Niedobrze to ci będzie jutro – napiłam się mojego piwa. Spojrzałam na niego, miał dwudniowy zarost, a jego włosy były ułożone w każdą możliwą stronę. Jego zielono-niebieskie oczy przeszywały mnie na wylot.
- Ty chyba nie powinnaś pić – spojrzał na moją butelkę.
- Jestem pełnoletnia – spojrzałam na niego z ukosa.
- A nie powinnaś już spać? – patrzył na mnie pytająco.
- Cierpię na coś w rodzaju bezsenności – zacisnęłam usta. Chłopak wypił kolejne dwa kieliszki – jutro będziesz nieżywy – spojrzałam na niego.
- Żyjmy chwilą, bo wszystko inne jest niepewne – uniósł palec do góry – tak w ogóle jestem Louis. Nie poznajesz mnie?
- Emm... A powinnam?
- Tak jestem jednym z pięciu cudnych i pięknych chłopców, a nasz zespół nazywa się One Direction – patrzyłam na niego wyczekująco – dalej nic?
- Przykro mi, ale nie mam czasu, na czytanie gazetek o gwiazdeczkach – wzruszyłam ramionami, a on prychnął. Chyba jego zamiarem było pójść w jakimś kierunku, ale zamiast tego zatoczył się i upadł. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem, a następnie szybko mu pomogłam.
- Twoim zdaniem to jest śmieszne – jęknął.
- Mhym... – przytaknęłam – jesteś tutaj sam?
- Nie, a właśnie gdzie moi koledzy – zaczął się rozglądać.
- Chyba ci uciekli.
- Żadna nowość – powiedział po nosem – wiesz co? To nie jest ważne. Zagramy w bilarda?
- Tylko uważaj, jestem naprawdę dobra – spojrzałam na niego i ruszyliśmy do stołu bilardowego. Zaczęliśmy grać, biedny nie mógł utrzymać równowagi. Graliśmy przez półgodziny, a potem wróciliśmy do rozmowy. Louis znów chciał się czegoś napić, a ja od razu mu zabroniłam. Choć poznałam go dopiero tego wieczoru to nie chciałam, żeby coś mu się stało. W końcu pijany człowiek jest stanie zrobić wszystko. Po jego oporach i wyrywanych mojego telefonu zamówiłam taksówkę. Louis już prawie odpływał. Wyciągnęłam z jego kieszeni portfel i poszukałam jakiś danych. Znalazłam adres na jego dowodzie. Taxi już czekało dlatego go zabrałam na zewnątrz. Wpakowałam do auta i podałam adres kierowcy.
- Chwila nie powiedziałaś mi jak masz na imię – spojrzał na mnie za nim zamknęłam drzwi.
- Sophie – lekko się uśmiechnęłam i tak nie zapamięta, był zalany w trzy dupy. Taksówka odjechała, a ja spostrzegłam, że wciąż mam jego portfel. Chciałam go dogonić, ale jeszcze zgubiłby ten portfel. Wzięłam rower i ruszyłam w stronę domu. Po raz pierwszy, od kiedy tu jestem poczułam się senna o tak wczesnej (jak dla mnie) porze.

|Zayn|

            Pocałowałem ostatni raz moją Grace, stojąc w drzwiach. Było już trochę późno, a jej ojciec miał wrócić w bliskim czasie. Kiedy się od niej odsunąłem lekko się uśmiechnęła i założyła włosy za ucho. Skierowałem się po schodach w dół i wyszedłem z kamienicy. Było wyjątkowo chłodno. Z moich ust wydostawała się para od zimnego powietrza. Szedłem chodnikiem w stronę naszego domu. Zobaczyłem grupkę chłopaków. Głośno się śmiali i przeklinali. Wszyscy spojrzeli w moją stronę.
- No proszę, proszę – powiedział jeden. Znałem ten głos.
- Nasz stary kolega, dawno się nie odzywałeś – powiedział Martin.
- Sorry chłopaki muszę lecieć – mruknąłem, nie miałem zamiaru kiedykolwiek wracać do tego towarzystwa, dzięki któremu miałem skandal za skandalem, o mało mnie nie aresztowali, a papieros praktycznie nie opuszczał moich ust, na szczęście chłopcy z zespołu mi pomogli.
- No nie gadaj nie widzieliśmy się wieki temu – James wyciągnął paczkę papierosów i podłożył mi pod nos zachęcająco.
- Nie dzięki – odsunąłem jego rękę.
- Czyli to już koniec fajnego Zayn’a? – spytał Martin, ścinając mnie wzrokiem.
- Słuchajcie muszę iść – mruknąłem i chciałem już iść, ale James mnie zatrzymał.
- Spotkajmy się jutro, jest fajna impreza w naszym ulubionym klubie. Przyjdziesz? – stałem tak przez chwilę nie wiedząc co mam odpowiedzieć. Martin zaczął patrzyć na mnie prześmiewczo.
- Dobra przyjdę – będę tego żałował, dodałem w myślach.
- No to do zobaczenia – zaśmiali się – twój numer nadal aktualny? – pokiwałem tylko głową i odszedłem.

                                              *******

            Wszedłem po cichutku do domu, aby nikogo nie obudzić, ale okazało się, że było to w ogóle nie potrzebne. Wszystkie światła były zapalone, z łazienki dochodziły nieprzyjemne odgłosy rzygania. Nagle Liam pojawił się w przedpokoju.
- Gdzie ty byłeś? – był wkurzony.
- U Grace. Wszystko gra? – zmieniłem temat.
- Louie rzyga, jest upity jak cholera. Harry musi go trzymać, aby trafiał w muszlę... – skrzywiłem się i nawet nie zbliżałem do łazienki.
- A Niall śpi? – spytałem.
- Nie. Ogląda coś w telewizji – mruknął i poszedł do łazienki. Zdjąłem buty i kurtkę i wszedłem do salonu. Niall siedział rozwalony na kanapie, a w ręku trzymał butelkę piwa. Spojrzał na mnie i się zaśmiał.
- No ładnie, ładnie... Co było przyjemnie? – rzuciłem w niego poduszką – Ej! Tylko się pytam.
- Dla twojej wiadomości do niczego nie doszło. Grace nie chce się spieszyć – odpowiedziałem.
- Boże laski potrafią zmienić faceta – nie patrzył się już na mnie tylko na telewizor.
- Ja przynajmniej nie ukrywam swoich uczuć do swojej przyjaciółki – odgryzłem się, a on szybko odwrócił głowę w moją stronę.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Że boisz się wyznać Ellie co do niej czujesz. Ktoś ci ją zgarnie z przed nosa, więc lepiej się pospiesz – odpowiedziałem.
- Ona traktuje mnie tylko jako przyjaciela i nic więcej – burknął – po za tym co ona niby mogłaby we mnie widzieć – nie dał mi szansy aby cokolwiek powiedzieć, bo wyszedł z pokoju. Po chwili usłyszałem trzask drzwiami. Wiedziałem jak zmotywować go do działania. Ruszyłem po schodach do sypialni Irlandczyka.

``````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

Rozdział beznadziejny, przepraszam, ale ostatnio nie mam w ogóle pomysłów i czuję, że to opowiadanie powoli zaczyna być nudne...

No nic jak widzicie pojawiła się nowa postać, piszcie co o niej myślicie. Proszę komentujcie jak zawsze, chcę znać wasze opinie :)

Czuję taki cudowny spokój po tych egzaminach, że nawet nie macie pojęcia. Nawet nie poszło mi źle oprócz części przyrodniczej, o której wole się nawet nie wypowiadać. Najdziwniejsze we wszystkim jest to, że matma dla mnie była prosta. ;) a jej obawiałam się najbardziej. 



20 komentarzy:

  1. Rozdział jest po prostu cudowny. Sophie to bardzo interesująca postać i chcę wiedzieć czy coś zmieni w życiu chłopców :P Nie mogę się doczekać następnego, więc mam nadzieję, że szybko go dodasz
    Weny życzę i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie wcale nie staje się nudne, cały czas jest cudowne. Ten rozdział jest równie świetny. Ciekawa jestem, czy Sophie odda Louisowi portfel... Czuję, że jeszcze porządnie pokomplikuje chłopakom i ich dziewczynom życie ;) Interesująca postać, nie ma co. Jestem jeszcze strasznie ciekawa, co zrobi Zayn, oby nic głupiego! No nic, pozostaje mi tylko czekać na następny rozdział, dodaj szybko :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. cudny...!;)
    Tylko , proszę napisz w następnym o Niall'u i Ellie
    a co do Sophie to ciekawie się zapowiada ;D
    czekam na nn <3
    i zapraszam do mnie :)
    http://ourcworldd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest świetnie. Podoba mi się postać Sophie, czyżby przyszła miłość Lou? Mam nadzieję, bo trochę go tu mało. Poza ty rozdział świetny, zresztą jak każdy. Uwielbiam twojego bloga, jest jednym z moich ulubionych. Czekam na kolejny. :)

    http://givee-your-heart-a-break.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Sophie wraca do akcji :) szczerze mówiąc musiałam poszukać trochę w historii bo zapomniałam kto to? xD Zayn wpada w złe towarzystwo? znowu? przynajmniej ma go kto ratować :) jak na razie:P czekam na następny rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  6. to opowiadanie nie staje sie nudne tylko coraz ciekawsze , wprowadzasz coraz to bowych bohaterow i ja jestem bardzo ciekawa Sophie czuje ze cos bedzie miedzy nia a Louisem :D Z Grace i Zaynem jest cuuuuudownie , slodka z nich para a Niall i Ellie musza byc razem !!!! Mialam nadzieje ze w tym rozdziale wyjasni sie sprawa Hazzy bo zaciekailas mnie tym jego zlamanym sercem no ale czekam na nastepny i chce go tam razem z Zoey ;)) Tak wgl to uwielbiam czytac twoje opowiadanie , jest po prostu wspaniale , nic dodac , nic ujac pisz tak dalej bo jest swietnie , czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. to wcale nie jest nudne :) Ciagle przeciez cos sie dzieje i sa nowi bohaterzy!
    Ciekawe co z harrym. Napisz o nim watek :)
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. czytałam i nie mogłam sie oderwać. :>
    zapraszam też do swojego opowiadania, chociaż w żadnym stopniu nie dorównuje twojemu.:D
    http://dreams-come-true-1dxo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. beznadziejny?! kobieto...ty mi tu dawaj nowy jak nie chcesz żebym
    odnalazła twój adres xDD piszesz tak zarąbiście że ciągle chcę
    czytać i czytać! szczególnie ten rozdział mi się strasznie spodobał <3
    www.steal-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny <3 Biedny Lou, no ale sam sobie winien. Sophie już mi się podoba, zwłaszcza, że pochodzi z Australii ;d A ci kumple Zayn'a absolutnie mi się nie podobają. Powinien nie iść na imprezę i zmienić numer, żeby go nie męczyli ;d
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Huhuhu fajne, fajne :D Takie przerywniki, w których nie dzieje się nic istotnego też są potrzebne ;p Chociaż co ja mówię, przecież wprowadziłaś nową bohaterkę, a to jest ważne. Sophie wydaję się całkiem spoko ;)
    Czekam na nn! xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Ah, przecudowny rozdział. :)
    A Zayn, ma nie iść na tą imprezę do starych znajomych - są nieprzyjemni :/
    Czekam na next'a. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. uuuu jak romantycznie! :D Jestem ciekawa jak tam będzie na imprezie.... Mam nadzieję, że Zaynster nie popadnie w jakieś nowe nałogi. ;)
    Ale końcóweczka i tak najlepsza.:D
    Dawaj następny! <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział świetny - nie beznadziejny!
    Wiesz nauczyłam się inaczej czytać to co sama pisze i to co piszą inni.
    Też powinnaś spróbować, zacząć oceniać siebie optymistycznie.
    Zapraszam na nowy rozdział Gemini : http://gemini-blizniaki.blogspot.com/2012/04/rozdzia-7.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Ohoho czyżby szykowała się nowa miłość dla Louisa ? :D
    Ja jestem zaa!!
    Coś się zaczęłam bać o Zayna, coś ci jego koledzy nie wyglądają na fajnych. Mam nadzieje, że chłopak nie zbłądzi i nie rozstanie się z Greace !
    Mam też nadzieje, że Niall powie o swoich uczuciach - Dajesz chłopaku !
    Czekam na kolejny :)

    van-ill-op.blogspot.com
    second-chance-to-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. No i teraz Louis cierpi, ale sam sobie to wyrządził. Sophia ma jego portfel, więc będzie ciekawie ^^ Uwielbiam Grace i Zaynusia <3 No i mój kochany Niall. Zayn ma rację, powinien wyznać dziewczynie co do niej czuje :* rozdział genialny ^^ czekam na kolejny ; *

    OdpowiedzUsuń
  17. Uuuu...Jest świetnie :D
    Jestem ciekawa co będzie z Lou i Sophie...:)
    Grace i Zayn <3
    Czekam na nexxta ;]

    OdpowiedzUsuń
  18. SUPER PISZESZ! :3 Uwielbiam to.
    Zapraszam do siebie, może też ci sie spodoba chociaż wątpie. :D / http://dreams-come-true-1dxo.blogspot.com/
    + dodaje do obserwowanych *.*

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny blog ! Będę czytać ^^ Zapraszam na moje;
    musiconedirection.blogspot.com
    cozamaliny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. CUDO! *__*
    Moim zdanie Sophi to fajna dziewczyna i pasuje do Lou, mam nadzieję, że kiedyś będą razem.
    Zgadzam się z Zaynem, Niall powinien wyznać Ellie co do niej czuje.
    Zayn i Grace są taacy słoodcy Awww xD
    Czekam na nexta ;]
    http://uwierzwprzeznaczenie.blogspot.com/
    Blog mojej siorki, jak możesz to zajrzyj i zostaw po sb ślad z góry dziękuję;]
    Baranek ;**

    OdpowiedzUsuń