|Ellie| 16 Lipca
Leżałam na moim łóżku trzymając
telefon w ręku. Zadzwonić do niego, czy nie? Już kliknęłam na kontakty i
wybrałam jego numer. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę zanim się połączyło. Głośno
westchnęłam. Patrzyłam się w biały sufit. Dlaczego boisz się do niego
zadzwonić? Przecież to twój najlepszy przyjaciel Ellie. Mówiłam do siebie w
myślach. Obróciłam się na bok i spojrzałam na szafkę nocną, na której stało
zdjęcie taty.
- Ty w tej sprawie byś mi doradził – powiedziałam do
zdjęcia. Spojrzałam na zegarek, dopiero dziesiąta. Wstałam z łóżka i poszłam do
szafy, wyciągnęłam stare czarne legginsy i naciągniętą bluzkę. Dziś nie ruszam
się z domu, tak sobie postanowiłam. Nagle ktoś zadzwonił na dzwonek drzwi.
Podbiegłam do drzwierzy i je otworzyłam. Za progiem ujrzałam niepewnie
uśmiechającego się Harr’ego. W ręku trzymał bukiet kwiatów.
- Harry...
- Możemy porozmawiać? – spytał cicho.
- Tak, wejdź do środka – zaprosiłam go. Harry wszedł do domu,
jeszcze u mnie nie był, więc rozglądał się z zaciekawieniem po przedpokoju.
- To dla ciebie – podniósł kwiaty – za to, że jestem takim
dupkiem.
- Nie jesteś dupkiem – powiedziałam szybko – zachowałeś się
jak dupek, a to różnica – szczerze się uśmiechnęłam i wzięłam od niego kwiaty.
- To bardzo miłe z twojej strony – powiedziałam, wąchając
bukiet.
|Harry|
Jej dom był
bardzo kolorowy. Oczywiście nie było to przesadzone. Ściągnąłem buty i
poszliśmy w głąb domu. Na ścianach wisiały głównie zdjęcia Ellie, jako małej
dziewczynki. Przyjaciółka zabrała mnie do kuchni, tam wyjęła mały wazonik,
wlała wody i wsadziła do niego prezent ode mnie.
- Napijesz się czegoś? – spytała – moja mama zrobiła koktajl
owocowy, chcesz?
- Pewnie – usiadłem przy stoliku. Kuchnia była mała i bardzo
przytulna. Patrzyłem na Ellie, jak robi poszczególne czynności. Dalej trochę
mnie do niej ciągnęło. Chociaż teraz traktowałem ją bardziej jak siostrę, a to
naprawdę dobry znak. Dziewczyna postawiła dwie szklanki z lekko różowym
napojem. Zrobiłem łyk.
- To jest pyszne! – uradowałem się.
- Taki nasz specjał – lekko się uśmiechnęła się.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. W końcu postanowiłem się odezwać.
- Słuchaj, przepraszam za wczoraj. To było dziwne i jest mi
tak cholernie głupio...
- Daj spokój, owszem może to było dziwne – przyznała mi
rację.
- To co przyjaciele? – spytałem, wyciągając rękę.
- To będzie dziwna przyjaźń, ale tak – chwyciła moją rękę.
- Musisz nas odwiedzić – powiedziałem – zwłaszcza Niall’a.
- Niall’a? On chce jeszcze ze mną rozmawiać? – spytała
zdziwiona.
- Nawet nie masz pojęcia jak on za tobą tęskni.
- Naprawdę? – nie wierzyła mi.
- Tak kurwa naprawdę! – wkurzyłem się.
- Co ty taki nerwowy. Luzik w ramionka – oparła się o
krzesło.
- Przepraszam, to jak kiedy nas odwiedzisz? – zmieniłem
szybko temat. Nerwy z tego powodu, że po wizycie u Ellie, mam zamiar odwiedzić
kogoś jeszcze.
- Może jutro? – powiedziała.
- Ok, czyli dziś wieczorem. To do zobaczenia.
- Bardzo zabawne Styles, te twoje żarciki... – powiedziała.
- Przyjdź dzisiaj i zgarnij po drodze Grace – oznajmiłem.
- Zoey też byś chciał co? – uśmiechnęła się cwano. A ja
spuściłem głowę.
- Ok, podzwonię i przyjdziemy. A teraz może jakiś mały
uścisk co? – spytała, robiąc słodki uśmieszek.
- No skoro nalegasz – podszedłem do niej i ją mocno
przytuliłem. Pożegnaliśmy się i wyszedłem. Miałem adres Zoey, więc poszedłem w
jego stronę, jej dom nie znajdował się daleko od domu Ellie, dlatego
zdecydowałem, że się przejdę. Na Ellie wciąż mi zależało. Jeżeli chodzi o
uczucia to zawsze miałem z nimi problemy. Nie umiałem uznać czy kogoś kocham,
czy może tylko lubię. Jeszcze przed x-factorem, gdy miałem dziewczyny to nie
wiedziałem czy je kocham, czy może też nie. Z Ellie fajnie się gadało i lubiłem
się do niej przytulać. Co poradzić. Ale Zoey to zupełnie coś innego. Chociaż
jej pierwsze spojrzenie na mnie było żądne mordu, to i tak mi się spodobała.
Dlaczego jest dla mnie taka nie miła?
~ *** ~
Stałem pod
drzwiami jej domu. W końcu niepewnie zadzwoniłem na dzwonek. Po paru sekundach
otworzyła dziewczyna, o której nie mogę przestać myśleć. Miała rozczochrane
włosy, jakiś t-shirt i workowate spodnie dresowe. Na rękach trzymała małe
dziecko. Chwila, dziecko?!
- Co ty tu robisz prześladowco? – spytała, mrużąc oczy.
- Ciebie też miło widzieć, przyszedłem cię odwiedzić.
- To nie najlepsza pora – spojrzała na zapłakaną
dziewczynkę.
- To twoje dziecko? – słowa same wychodziły z moich ust.
- Tak pacanie – wywróciła oczami.
- Czyli nie, co się stało? – spojrzałem na małą, która
jeszcze bardziej zaczęła ryczeć.
- Też chciałabym wiedzieć, nie mówi jeszcze za dobrze, zaraz
nogi mi odpadną, od ósmej próbuję ją uspokoić.
- Daj mi ją – powiedziałem bez zastanowienia.
- Jak chcesz – odpowiedziała i podała mi tego małego,
słodkiego szkraba.
- Jak ma na imię? – spytałem.
- Beth, idę zrobić coś do picia – ruszyła jak mi się zdaję w
stronę kuchni, przelotnie wskazując mi salon. W pokoju dziennym walały się
wszędzie zabawki. Usiadłem na kanapie.
- Jestem Harry – posadziłem ją sobie na kolanach, twarzą do
mnie. Beth już nie płakałam. Przecierała oczy i mi się przyjrzała, po czym
szeroko się uśmiechnęła. Nie patrzyła na mnie. Z zafascynowaniem zaczęła
dotykać moich włosów. Do pokoju weszła Zoe, z dwoma kubkami i buteleczką dla
Beth.
- Coś tu dziwnie cicho, widzę, że moja mała kuzynka
zainteresowała się czymś ciekawym – szczerze się uśmiechnęła. Uwielbiałem gdy
to robiła. Mała delikatnie pociągnęła za jeden z moich loczków, który wrócił na
swoje miejsce jak sprężynka, to jeszcze bardziej ją uszczęśliwiło.
|Zoey|
Dobra
przyznaję w tym momencie Harry spadł mi z nieba. Leżałam na kanapie popijając
herbatę. Bethany bawiła się z Harr’ym samochodzikami. Beth była taką małą
chłopczycą co mi się bardzo podobało. Harry zdobył u mnie dużego plusa za to co
dzisiaj zrobił. Nie zostawił mnie z nią tylko dał mi odpocząć, bawiąc się z
nią. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Harry od razu to zauważył i też się
uśmiechnął. Odłożyłam pusty już kubek i położyłam się z powrotem na kanapę.
Oczy same mi się zamykały, próbowałam zachować kontakt ze światem, ale niestety
nie udało się.
Otworzyłam
oczy trochę nie ogarnięta co właściwie się dzieje. Jezus Maria, Beth!
Pomyślałam. Szybko wstałam co nie było dobrym pomysłem, bo zakręciło mi się w
głowie. Potknęłam się o pluszaka i upadłam. Świetnie. Boże gdzie jest Beth.
Jeśli coś jej się stało. Martwiłam się. Przeszukałam kuchnię, gabinet mamy,
przedpokój, łazienkę. Na górę nie mogła pójść bo zablokowałam jej dostęp
krzesłami. Zobaczyłam, że drzwi tarasowe są otwarte.
- Nie, nie, nie! – jeszcze trochę i się zesram ze strachu.
Poważnie. Wyszłam na dwór. W cieniu na naszej kanapie ogrodowej leżała Beth i
Harry. No tak Harry, zupełnie zapomniałam. Obydwoje spali. Mała chyba bardzo go
polubiła, bo była mocno w niego wtulona. Po cichu się wycofałam, ale i tak
obudziłam Harr’ego.
- Ojeju, ale się tu dobrze śpi – powiedział, po czym
ziewnął.
- Tak wiem często tu przychodzę zrobić sobie drzemkę –
odpowiedziałam. Delikatnie wzięłam kuzynkę na ręce i zaniosłam do mojego pokoju.
Harry pomógł mi odsunąć krzesła, abym miała dojście do schodów.
Gdy już
mała spała u mnie w łóżku, zeszliśmy z Hazzą na dół.
- To co, będę się zbierał – powiedział niechętnie. Też nie
byłam szczęśliwa, że już idzie – myślałem, że może dzisiaj wpadniesz do nas,
ale widzę, że jesteś trochę zajęta.
- Tak, ciocia będzie po nią dopiero o ósmej wieczorem –
stałam tak i nie wiedziałam co zrobić, w końcu podeszłam do niego i mocno go
przytuliłam. Chyba na początku nie wiedział co ma zrobić, to w końcu objął mnie
swoimi rękami – dzięki za wszystko, naprawdę. Chyba bym padła trupem, gdybyś
nie przyszedł. Teraz muszę ci się jakoś odwdzięczyć.
- Już to zrobiłaś – powiedział – chociaż... Jeszcze jedna
rzecz – odsunął się ode mnie i pokazał na policzek. Wywróciłam oczami. Dobra
niech mu będzie. Już miałam go pocałować, gdy on w ostatniej chwili odwrócił
głowę, przez co cmoknęłam go w usta.
- Harry! – skarciłam go, a on się zaśmiał.
- No co? Kochana spałaś przez trzy godziny, a ja musiałem
opiekować się Beth, nawet mnie o to nie prosiłaś.
- Wiem, ale gdybyś mnie poprosił o całusa w usta to bym się
zgodziła – uśmiech zszedł mu z buzi – nawet może byłby dłuższy, ale teraz to
już za późno – wzruszyłam ramionami, a na jego twarzy pojawił się grymas.
Poczułam satysfakcję, uwielbiałam mu dokuczać, a można to było robić w tak
łatwy sposób. Pokręcił głową.
- Dobra pa – powiedział i wyszedł. Poczułam pustkę bez
niego. Co ty gadasz Zoey?! Ten chłopak to zboczeniec. Tak i tego się trzymajmy.
|Zayn|
Postanowiłem
się przejść po parku. Była dzisiaj naprawdę świetna pogoda. Martwiłem się o
Grace, tylko ja wiedziałem, że ma depresję. Często ją odwiedzałem, wtedy
oglądaliśmy filmy, głównie komedie. Jej rodziców praktycznie w ogóle nie było w
domu. Na szczęście mieli gosposię, Janette, która też bardzo pomagała Grace.
Ellie ostatnio była jakaś nieobecna, więc Grace zdecydowała, że nie ma sensu
jej mówić. Z Zoey było tak samo.
Zobaczyłem
dziewczynę, o której przed chwilą myślałem.
- Widzę, że ktoś wyszedł z domu – uśmiechnąłem się, a ona
odpowiedziała tym samym. Usiadłem obok niej i po prostu patrzyłem jak rysuje.
Później zaczęliśmy rozmawiać na wszystkie możliwe tematy – idę po shak’a też chcesz?
– spytałem po chwili.
- Chętnie.
Poszedłem
do budki, aby zamówić. Gdy otrzymałem dwa shaki i zapłaciłem, odwróciłem się i
ruszyłem w stronę Grace. Zobaczyłem, że stoi przy niej ten idiota. Szybko
podszedłem.
|Grace|
- Kogo my tu mamy – usłyszałam znajomy głos. Podniosłam
głowę. Jay stał z tym swoim cwanym uśmieszkiem.
- Czego chcesz? – spytałam oschle.
- Co tak ostro siostro – powiedział i się zaśmiał. Podszedł do
nas Zayn, w jego oczach można było dostrzec furię – o no proszę jest i twój
nowy chłopak. Miło poznać Jay – wyciągnął swoją dłoń, brązowooki zignorował go
i podał mi shaka – hej mówię do ciebie! – mój były szturchnął go – próbuję nawiązać
jakieś miłe kontakty, chociaż ukradłeś mi moją dupeczkę z przed nosa, ale muszę
przyznać, że nieźle to rozegrałeś – mrugnął do niego. Zayn nie wytrzymał i
przywalił mu prosto w nos. Jay odwrócił się na chwilę, po czym przywalił
mulatowi w twarz.
- Ej przestańcie! – krzyknęłam i próbowałam ich rozdzielić.
Zayn z pięści uderzył Jay’a w brzuch, przez co ten się przewrócił – Zayn! Dość!
Proszę cię! – wreszcie na mnie spojrzał, miał rozcięty łuk brwiowy.
- Jeszcze się policzymy – powiedział Jay, po czym wstał i
poszedł. Zayn popatrzył na mnie przepraszająco.
- Muszę cię odprowadzić do domu, bo ta rana dosyć mocno
krwawi.
- Przepraszam za to, ale kiedy cię tak nazwał nie
wytrzymałem po prostu... – nie odezwałam się choć poczułam ciepło w brzuchu –
Grace – powiedział cichutko, wystarczyło, że wymówił moje imię cicho, a już
miałam dreszcze. Jednak pozostałam twarda i dalej się nie odzywałam – Grace –
powtórzył. Nic nie powiedziałam. Szliśmy w ciszy przez całą drogę. Zatrzymaliśmy
się pod domem chłopaków.
- A ty co byś zrobiła na moim miejscu co? Miałem tak stać i
udawać, że nic się nie stało? Słuchać jak dziewczyna, na której bardzo mi
zależy jest wyzywana? – powiedział, a mnie zatkało, on chyba też zrozumiał co
powiedział – wejdziesz do środka? – szybko zmienił temat.
- N-nie, muszę wracać za pół godziny muszę wziąć tabletkę –
powiedziałam wciąż stojąc jak kołek.
- Mam nadzieję, że jutro wpadniesz, bo nasza trasa zaczyna
się już za dwa dni – powiedział.
- Tak jutro będę na pewno – lekko się uśmiechnęłam. Z domu
wyszedł Liam.
- Zayn, co ci się stało? – spytał.
- Długa historia – odpowiedział mulat.
- Mam czas, chodź tatuś musi cię opatrzyć – zachęcająco machnął
ręką, jak na komendę Zayn ruszył w jego stronę – Grace, idziesz?
- Nie mam coś ważnego do załatwienia, to na razie –
pomachałam im.
- Ok, ale jutro masz być! – rozkazał Liam. Wywróciłam oczami
i przytaknęłam. Pomachałam im i poszłam. Po drodze postanowiłam wstąpić do
Ellie.
Zadzwoniłam
na dzwonek. Po paru sekundach otworzyłam mi średniego wzrostu, blond-włosa
kobieta. Miała na sobie zielony sweter i kolorowe spodnie, które przypominały
kocie wymiociny. Mama Ellie, artystka.
- Grace skarbie, ale cię dawno nie widziałam – uśmiechnęła się,
weszłam do środka, a ona mnie przytuliła – Ellie na górze.
- Dziękuję – ściągnęłam buty i poszłam do pokoju przyjaciółki
– kuku – zajrzałam do jej pokoju.
- O no proszę to ty – widać było, że ma zamiar wyjść bo była
w pół ubrana i biegała po pokoju tam i z powrotem.
- Gdzie się wybierasz? – spytałam, przerwała nam jej mama:
- Ellie tylko nie siedź tam za długo ok.? – popatrzyła na
nią znacząco – Grace jak się czujesz? Już lepiej z twoją depresją? Twoja mama
dzwoniła i trochę się zestresowałam – zwróciła się do mnie.
- Tak już lepiej.
- DEPRESJĄ?! – powiedziała jednocześnie Ellie.
- Myślałam, że wiesz – powiedziała mama przyjaciółki –
widzę, że musicie pogadać, to ja idę – ulotniła się z pokoju.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
- No bo ty byłaś ciągle nie obecna. Nawet nie zadzwoniłaś do
mnie jak się czuję po zerwaniu z Jay’em. Tylko patrzyłaś na Harr’ego zamarzona.
Oddaliłaś się ode mnie, Nialla.
- Właśnie do niego idę – powiedziała.
- No nareszcie. Zauroczenie Harrym minęło? – byłam nieźle
wkurzona. Słowa same wychodziły z moich ust.
- Nie masz pojęcia co oboje czuliśmy! – podniosła głos.
- Gdybyś zadzwoniła to bym wiedziała – powiedziałam
spokojnie.
- To czemu ty nie zadzwoniłaś? – spytała.
- Dzwoniłam, ale nie odbierałaś. W końcu doszłam do wniosku,
że to nie ma sensu – odpowiedziałam – będę się zbierać – dodałam i wyszłam.
W domu
byłam kilkanaście minut później. Byłam na nią tak cholernie wściekła. Weszłam
do domu i usłyszałam rozmowę mojej mamy i mojej ciotki, której nie znoszę. To
co mówiły spowodowało, że zamarłam.
Rozdział dłuuuugi
i bardzo nuuuudny. Obiecuję że w następnych będzie więcej akcji. Mam już pomysł ^.^
Sorki jeśli kogoś zanudziłam czy coś.
:/
Postanowiłam
zrobić mały szantażyk 15
komentarzy = nowy rozdział
Widzę, że
wchodzicie, ale już nie
komentujecie. Nawet usunęłam
wpisywanie kodu przy komentarzach, dlatego zajmie to wam jeszcze mniej czasu. :
D
Rozdział świetny! :D
OdpowiedzUsuńWspaniały i cudny :)
Nie mogę się doczekać nn! :D
Świetny rozdział mam nadzieję, że Elli i Niall będą razem!!
OdpowiedzUsuńJaki nudny ? To że długi to dobrze ;D Świetnie ci wyszedł <3 Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na następny:**
OdpowiedzUsuńŚwietny , czekam na nowy ;-)
OdpowiedzUsuńfajny!
OdpowiedzUsuńdodaj następny rozdzial!;)
OdpowiedzUsuńrewelacja!:]
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz!;)
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńbosko piszesz!;)
OdpowiedzUsuńwcale nie nudno,wcale nie długo-lecz w sam raz :D
OdpowiedzUsuńnieźle się porobiło.ciekawa jestem tego co usłyszała Grace.
czekam na następny :) /steal-heart.blogspot.com
Świetny świetny :DDDD Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńi zapraszam na http://trust-you-can-get-only-once.blogspot.com/ dodałam bohaterów mojego nowego opowiadania :D
Cudne ;) Czekam na następny
OdpowiedzUsuńI... 15 komentarz :] bardzo fajnie piszesz :]
OdpowiedzUsuńwoooo, paczaj jakaś ty popular, Maryy<3 dodałaś przed chwilą i już 15 komentarzy<3
OdpowiedzUsuńjest super, bardzo mi się spodobała scena z Beth. :)
najlepszy tekst: co tak ostro siostro! jakie rymy, haha :D
<333
Bardzo fajnie piszesz :) Co prawda, ja się dopiero wczytuję... ale się wczytam :3
OdpowiedzUsuńI zapraszam Cię do mnie http://overnightrain.blogspot.com/
Wcale nie jest nudny, jest cudny. Kocham twoje opowiadania za to, że nie skupisz się na jednym bohaterze tylko opisujesz całą paką :) Zayn pokazał, że jest prawdziwym facetem i nawet nie jest mi żal jej byłego bo dobrze mu tak - należało mu się :0 Harry słodziak, że się zaopiekował dzieckiem :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ;)
van-ill-op.blogspot.com
super rozdział :D
OdpowiedzUsuńszkoada że dziewczyny się teraz tak
od siebie odaliły ;(
i fajnie by było jak by Ellie
była z Nialem :D :D
nie mogę się doczekać nexta i
zapraszam do siebie na nowy rozdział ^^
świetnyyy już nie moge się doczekać nowego rozdziału ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i podoba mi się twój styl...taki prosty, szczerze mówiąc dobrze je się przy nim ciastka ^^
OdpowiedzUsuńps nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o jedzeniu ;d
http://onedirection296505.blogspot.com/ zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń